Language
/ Kontakt /

MŚ WAF 2011– sukces gospodarzy, porażka WAF >>>

MŚ WAF 2011– sukces gospodarzy, porażka WAF # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Gdyby ktokolwiek postarał się „ogarnąć” cały potencjał, jaki był do dyspozycji – byłby to najlepsze zawody amatorskie w historii naszego sportu. Jednak, „dzięki” specyficznej postawie działaczy WAF, było – jak było! ()

Daleki Kazachstan przyjął armwrestlerów serdecznie, gościnnie, „na bogato”, jak miłych, oczekiwanych gości z całego świata. Był patronat najwyższych władz kraju, poprzez specjalnie delegowanego ministra sportu, który czuwał nad wszystkim i starał się aby nasze (zawodników, trenerów, sędziów i oficjeli) wrażenia były jak najlepsze. Organizatorom, czyli wszystkim tym, którzy na miejscu, w Kazachstanie pracowali przy mistrzostwach – wielkie brawa, wielkie podziękowania, i serdeczne wspomnienia.

 

Niepokojące jest natomiast to, jak ludzie z WAF podeszli do tych prestiżowych zawodów, a właściwie – jak NIE podeszli. Gospodarze przygotowali dosłownie wszystko, od hali, specjalnie zamówionych stołów, parady na rozpoczęcie, gościny, jedzenia, po piękne medale dla najlepszych. Mało tego! Było kilkudziesięciu wolontariuszy, gotowych pracować, gdyby tylko „ktoś” pokazał im – co mają robić.

 

Umowa była taka, że Kazachstan daje to, co może dać i najważniejsze – pokrywa wszystkie koszty zawodów, łącznie z limuzynami dla wożenia przedstawicieli WAF. Od nich natomiast można było oczekiwać SKUTECZNEJ KOORDYNACJI tego potencjału. Niestety, znów, po raz kolejny okazało się, że władze światowe traktują zawody jako wycieczkę dla swoich przyjemności i nikt z nich nie kwapi się do pracy.

 

W efekcie, co ja przeżyłem bardzo osobiście – pierwszego dnia nie grano hymnów dla złotych medalistów. Bardzo czekałem, żeby w końcu, po jedenastu latach, usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego i patrzeć na wzbijającą się na maszt biało-czerwoną. Nie doczekałem się! Medal dostałem pierwszego (właściwie drugiego) dnia dopiero po północy, kiedy każdy myślał już tylko o tym, żeby pójść spać.

 

To nie koniec problemów! Do dyspozycji było kilkanaście stołów, specjalnych, pięknych, z nadrukowaną flagą Kazachstanu (produkcji MAZURENKO EQUIPMENT), ale... Wiele z nich stało pustych! Z ogromnej grupy sędziów (prawie pięćdziesięciu) – mało który wiedział, co ma w danym momencie robić, przy którym stole sędziować. Kliku pracowało, reszta pełna zapału, mogła najwyżej dłubać w nosie. Nie było list startowych, a jeśli już się pojawiły to pełne błędów i nieścisłości. Zrezygnowani, zdezorientowani zawodnicy sami siebie wypytywali, kto i gdzie ma walczyć.

 

Powiem z perspektywy mojego doświadczenia organizacyjnego – gdyby ktokolwiek postarał się „ogarnąć” cały potencjał, jaki był do dyspozycji – byłby to najlepsze zawody amatorskie w historii naszego sportu. Jednak, „dzięki” specyficznej postawie działaczy WAF, było – jak było.

 

Gościnność gospodarzy pokazała się w pełni na wspaniałym przyjęciu wydanym z okazji urodzin Prezydenta Kazachskiej Federacji. Zaprosił wszystkich przedstawicieli, uczestniczących krajów, zapewnił nie tylko trunki i jadło, ale też doskonałą zabawę, w eleganckim lokalu.

 

Tu muszę z dumą wspomnieć o polskim akcencie tych mistrzostw. Było ich właściwie kilka. Oczywiście nasze stoły, zamówione specjalnie, w barwach narodowych. Już samo to świadczy, jak poważnie i nie licząc się z kosztami, gospodarze podeszli do swoich obowiązków. Druga kwestia to, jak się pewnie domyślacie, odniesienie do tegorocznego Pucharu Świata Zawodowców.

Pamiętacie pewno, że reprezentację Kazachstanu wspierał z trybun wysoki urzędnik ambasady w Polsce. Nie był to przypadek!

 

Podczas uroczystej kolacji i podczas otwarcia zawodów, gospodarze dziękowali Polakom za Puchar Świata. Konkretnie zaś, za wskazówki organizacyjne, jakie wynieśli z pobytu w Polsce, oraz za to że właśnie dzięki NEMIROFF WORLD CUP – drużyna narodowa Kazachstanu mogła pokazać swoje atuty całemu sportowemu światu. Niezapomniane walki Dymitra Trubina, drużynowy sukces Kazachów to coś, co było dodatkowym bodźcem dla armwrestlingu w tym pięknym kraju. Udany start na Pucharze Świata, zarówno drużyny, jak i wspomnianego Trubina i polskie stoły – to nasz niezaprzeczalny wkład w to, że kazachskie mistrzostwa można uznać za udane dzieło gospodarzy.

 

Gospodarzom właśnie należą się słowa podziękowania. Natomiast – co zrobić, żeby taka sytuacja nie powtórzyła się znów? Żeby nie marnować potencjału, jaki dostarczają nie szczędząc sił i nakładów organizatorzy? To temat na osobne rozważania, na razie jest może za wcześnie na takie wnioski. Pytania jednak warto postawić, już, teraz! Szkoda, po prostu szkoda marnować takie możliwości.

 

Mnie osobiście, jako organizatora, który zna każdy chyba aspekt pracy przy takiej rangi imprezie – szczególnie boli to, że nie wykorzystano sytuacji, że nie doceniono tego jak bardzo zaangażowało się kazachskie Ministerstwo Sportu, a nawet sam Premier i jak lekko potraktował to wszystko WAF.

 

Igor Mazurenko

archiwum >>>

Language