Language
/ Kontakt /

ARMFIGHT #40: Bitwa Dwóch Światów – Ameryka vs Stary Kontynent >>>

ARMFIGHT #40: Bitwa Dwóch Światów – Ameryka vs Stary Kontynent # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Zapraszamy do obszernego podsumowania wszystkich walk, które odbyły się w ramach Armfight #40: Vendetta in Vegas! ()

Pojedynek pierwszy o punkty rankingowe w kategorii ciężkiej (-95 kg)

Stoyan Golemanov (Bułgaria) vs Todd Hutchings (USA)

Pierwsze starcie wygrał Amerykanin. Start do drugiej rundy, próbowali rozerwania, ale faul łokcia na konto Amerykanina. Rozerwanie i kolejny faul łokcia, daje remis 1:1. Znów kłopoty z ustawieniem, atak Todda i szybkie, zdecydowane zwycięstwo. Jest 2:1. Czwarta runda zaczyna się od faulu łokcia Bułgara. Za chwilę to samo przewinienie popełnia Todd. W końcu, po ataku górą zwycięża Golemanov i mamy dwa do dwóch, po niezbyt ciekawych pojedynkach. Piąta runda to dwa kolejne faule łokcia Bułgara i wygrana Todda. Nadal nie są to pasjonujące pojedynki. Jednak szósta runda dostarczyła kibicom potężnych emocji, trwała najdłużej. Przewaga doświadczenia Amerykanina pozwoliła mu nie tylko przetrwać atak Stoyana, ale też zwyciężyć i zdobyć pierwszy punkt dla swojego zespołu. 4:2 dla Todda i 1:0 dla USA. To starcie jeszcze nie porwało kibiców w Tropicana, akcja dopiero zaczęła się rozkręcać.

 

 

Pojedynek drugi o punkty rankingowe w kategorii superciężkiej (+95 kg)

Arsen Liliev (Rosja) vs Richard Lupkes (USA)

Niesamowity kontrast młodzieńczego uśmiechu Arsena i dostojnego wyglądu Lupkesa. Pierwsze starcie z łatwością wygrał Rosjanin, ale nie wiem czy nie przypłacił tego kontuzją lewego barku. Drugie starcie, po długim ustawianiu, to znów błyskawiczne zwycięstwo Arsena Lilieva. Bez historii. Liliev mimo, że prowadzi, szuka wzrokiem podpowiedzi z widowni. A może przygląda się dziewczętom? Trzecie starcie, znów rozprawia się z Lupkesem bez wysiłku, jest 3:0 i komfortowa sytuacja dla Arsena. Czwarta runda, nareszcie coś się dzieje! Rozerwanie i walka w paskach. Liliev kwestionuje sposób wiązania, sędzia jeszcze raz owija dłonie przeciwników. Start i faul łokcia Amerykanina. Znów błyskawiczne zwycięstwo Arsena i mamy już 4:0. Nadal obaj dążą do sprawdzenia się w paskach. Rozerwanie i Lupkes zdołał wywalczyć punkt. Czy Arsen pozwolił na to? To wiedzą tylko oni obaj… W szóstej rundzie obaj zawodnicy dali prawdziwe show, przewaga przechodziła z rąk do rąk, jednak ostatecznie wygrał Rosjanin.

Wynik 5:1 dla Arsena Lilieva i stan meczu Europa vs USA wyrównał się na 1:1.

 

 

 

Pojedynek trzeci o punkty rankingowe w kategorii superciężkiej (+95 kg)

Khazimurat Zoloev (Rosja) vs Jerry Cadorette (USA)

Khazimurat Zoloev wyszedł do walki w rozgrzewającym rękawie. Jerry zaparł się prawą stopą o nogę stołu tuż pod blatem, rozciągniety jest gość swoją drogą… Postawił na boczny nacisk i to dało, musiało dać efekt. Wygrał dość łatwo, choć Rosjanin bronił się do końca. Jeden do zera dla Cadorette. Jerry potrzebował tej pierwszej wygranej, jest pewny siebie. Zoloev atakuje górą, ale kontra Jerrego i następuje rozerwanie. Rosjanin demonstracyjnie popija z puszki ARM FIGHT. Czy to pomoże? Sędzia wiąże ich paskiem, Rosjanin wchodzi prawym biodrem pod blat. Walka w paskach, hak w hak trwała trzynaście sekund i z ogromnym wysiłkiem zwyciężył Jerry, co dało mu już realne szanse na ostateczny sukces. Liliev miał po tym starciu lekkie pretensje do sędziów. W trzeciej rundzie Arsen nie miał nic do powiedzenia. Jest już 3:0. Jerry nagle odmłodniał. Tym razem nacisk boczny Amerykanina doprowadził do rozerwania, ale po twarzy Jerrego widać, że już znalazł sposób na zwycięstwo. Poczuł krew! Faul łokcia dla Rosjanina, na nic protesty. Robi się nerwowo. Powrót do walki w paskach. Dwanaście sekund pracowały mięśnie Amerykanina, żeby dobić rękę rywala do poduszki. Jest już cztery do zera! W piątym starciu Zoloev był totalnie bezsilny. Szóste to walka z betonowym słupem, jaki stanął na drodze Khazimurata. Sześć do zera dla Cadorette, który po walce stwierdził, że najwięcej sił stracił w czwartej rundzie. Zapowiedział w wywiadzie, że planuje w sezonie 2012 start w Mistrzostwach Świata i na Pucharze Świata Zawodowców. Wynik meczu Europa vs USA 1:2.

 

 

 

Pojedynek czwarty, Walka Wieczoru o tytuł Intercontinental Champion, w wadze superciężkiej

Andrey Pushkar (Ukraina) vs Michael Todd (USA)

Nadeszła walka wieczoru! Wniesiono pas Mistrza Interkontynentalnego. Nie patrzyli sobie w oczy, rozerwanie, chyba obaj tego chcieli (jak się później okazało na swoją zgubę… ). Moim zdaniem to jednak Amerykanin bardziej dążył do rozerwania. Ustawienie… wiązanie i tu się zaczął Wieczór Emocji, jakiego najstarsi armwrestlerzy jeszcze nie widzieli! Jak można rozerwać się w paskach? Można! Potworna siła. Prawdopodobnie puściło zapięcie, więc wiążą się po raz drugi. I po raz drugi rozrywają pasek! Amerykanin wali pięścią w stół, coś krzyczy. Emocje rosną, na równi ze zdziwieniem taką sytuacją. Obaj są mocno podenerwowani. Todd dyskutuje z sędzią, minuty płyną. Sędzie wiąże ich po raz trzeci. Todd jest wyraźnie podenerwowany, przeklina na cały głos. Przychodzi jednak chwila rozluźnienia i widzimy usmiech na twarzy Michaela. Sędzia jeszcze raz wiąże dłonie, na których już pojawiają się pręgi. Węzeł gordyjski w końcu zawiązany. Pushkar patrzy na całą procedurę ze spokojem. Korekta ustawienia nadgarstków i pleców. Start! Atak Ukraińca, stół się kołysze, obaj schodzą prawymi barkami pod blat. Przewaga przechodzi ze strony na stronę, wspaniała walka! Decydujące uderzenie należało do Todda, który jakby włączył całą siłę nóg i bioder aby dobić dłoń rywala. Jeden do zera dla Michaela. Ręce zawodników wyglądają już jakby witali się z rekinem w pobliskim oceanarium. Taką walką można by obsłużyć niejedną całą imprezę, a przed nami jeszcze pięć rund. Drugie starcie. Tym razem Ukrainiec wchodzi prawym biodrem pod blat. Atak przez palce i rozerwanie! Znów te paski, czy wytrzymają. Sędzia zachowuje kamienny spokój. Nakazuje zawodnikom bezruch i ostrożnie zaplata paski. Kolejna, nieudana próba zawiązania rąk. – „Dont move!” Wiązanie paska bez użycia klamry. – „Ready. Go!” Stół fruwa razem z blachą, do której jest przytwierdzony. Dłonie sinieją. Początkowo Ukrainiec osiąga przewagę, ale Amerykanin wytrzymuje to. (Przy okazji – ile z naszych rozważań o Las Vegas poświęcilismy wytrzmałości zawodników? Dużo, prawda?). Ręce wracają nad centrum stołu i przewaga przechodzi na stronę Todda, który kontruje i dobija rywala. Jest już dwa do zera! Zaskoczenie? Raczej tak! Trzecia runda zaczyna się od ostrzeżenia dla obu zawodników za niesforne ustawianie się. Obaj są potwornie zmęczeni. Jest nerwowo, Amerykanin popełnia falstart. Tatuaż na prawym ramieniu Todda tętni krwią przepływającą przez mięśnie. Faul łokcia dla niego. Znów zbyt nerwowy start, trzeba zacząć jeszcze raz. Faul Ukraińca. Ruszyli przez palce i rozerwali się. Mija już dwie i pół godziny wieczoru w Las Vegas. Dwadzieścia siedem sekund trwało to trzecie starcie, zwyciężył Todd. Michael zszedł barkami pod stół. Andrey zdawał się przejmować inicjatywę, jednak atak przez górę i bezlitosne wykończenie dało wygraną jego rywalowi. Zrobiło się 3:0 i to jest kłopot dla Pushkara. Czwarta runda, potężne dłonie opadły z hukiem na blat, rozerwanie. Czwarte starcie pod całkowitą kontrolą Amerykanina i rywalizacja praktycznie już rozstrzygnięta. Było tak… Todd pozwolił Andreyowi zaatakować, jego łokieć jeździł po całej poduszce. Wyprostował się na chwilę i siłą tricepsa docisnął rękę rywala do poduszki, jest 4:0. Runda piąta, także w paskach, które muszą znaleźć poczesne miejsce w Muzeum Armwrestlingu w Gdyni. To był show dla publiczności, atak Andreya, ale też i bezlitosne zwycięstwo Michaela, który całkowicie kontrolował przebieg starcia. Pięć do zera! Szósta runda tradycyjnie już rozpoczęła się od rozerwania i też tradycyjnie zakończyła się bezapelacyjnym zwycięstwem Michaela. Sześć do zera i trzy do jednego dla USA w meczu przeciwko Europie. Europo, z czym do gościa?

Doskonała, dramatyczna, oryginalna i nieprzewidywalna Walka Wieczoru była godnym ukoronowaniem całej imprezy. Ekstremalne sytuacje i zawziętość obu Wojowników stworzyły imponujące widowisko!

Z ARM FIGHT #40 wyniknie na pewno szereg pretekstów do walk rewanżowych, na co z góry można się już cieszyć.

archiwum >>>

Language