Language
/ Kontakt /

W dobrej formie mogę walczyć z każdym >>>

W dobrej formie mogę walczyć z każdym # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Lubomir Jagnesak ma nadzieje, że już niedługo będzie mógł pokazać swoją formę na zawodach. ()

Lubomir, zacznijmy od pytania dlaczego nie było cię widać przez ostatnich kilka lat na zawodach?

Zrobiłem sobie przerwę w armwrestlingu. W 2011 roku ostatni raz zdobyłem tytuł Mistrza Świata. Do tego roku wygrywałem Mistrzostwa Świata, Europy, Vendetty i inne turnieje międzynarodowe. Czułem, że na razie wystarczy tych sukcesów i muszę odpocząć. Musiałbym wejść na inny poziom armwrestlingu, by dorównać takim zawodnikom, jak np. Andrey Pushkar, a do tego nie maiłam motywacji. Teraz, jak odpoczywam, to czuję, że chcę wrócić. Moja motywacja powoli nabiera rozpędu. I mam nadzieje, że już niedługo będę mógł pokazać swoją formę na zawodach.

Jak to się stało, że zacząłeś ćwiczyć armwrestling?

Było to w wieku szkolnym. Miałem wtedy bodajże 12 lat. Zacząłem trenować z moim wujkiem, który uprawiał armwrestling. To właśnie on wciągnął mnie do tego sportu.

Pamiętasz swój pierwszy turniej?

Po roku treningów pojechałem na moje pierwsze zawody. Był to słowacki turniej. Wtedy ważyłem 63 kg. Najniższą kategorią startową była kategoria 75 kg. Musiałem więc siłować się z trochę cięższymi zawodnikami. Ostatecznie byłem drugi na podium, zaraz za swoim wujkiem.

Czy cały czas trenował cię wujek?

Wujek trenował mnie przez pierwsze trzy lata. Wprowadzał mnie w tajniki tej dyscypliny sportu. Mając piętnaście lat zacząłem już sam trenować i sam jeździć na zawody.

Przez te wszystkie lata startowałeś na wielu turniejach. Pamiętasz może, który dla ciebie był najcięższy?

Było wiele ciężkich turniejów. Ale nie pamiętam, który był najcięższy. Myślę, że to start na mistrzostwach świata, gdzie będąc juniorem walczyłem również w seniorach.

Czy na Słowacji armwrestling jest popularna dyscypliną?

Kiedyś armwrestling był bardziej popularny. Sytuacja się zmieniła. Była elita zawodników takich, jak ja, Germanus i inni starzy sportowcy. Oni odpuścili profesjonalne starty, Jeszcze parę lat temu na Słowacji było ponad 50 klubów. Dziś jest ich około 10.

Czy na Słowacji jest dużo zawodów, w których możesz uczestniczyć?

Regionalnych turniejów jest mało. Praktycznie są tylko trzy Puchary Słowacji, jedne mistrzostwa krajowe i międzynarodowy turniej Senecka Ruka, który kiedyś był bardziej chętnie odwiedzany przez zawodników z innych krajów, niż teraz.

Jaki jest twój największy sukces sportowy?

Mój pierwszy tytuł mistrza świata. Było to w 2006 w Manchester – Anglia. W mojej kategorii do 75 kg startowało 36 osób. Ja wtedy walczyłem w seniorach. W tej kategorii startowały takie nazwiska, jak: Engin Terzi z Turcji, Cvetan Gashevski z Bułgarii czy Jan Amolins z Łotwy. Na rękę prawą byłem najlepszy i zdobyłem tytuł mistrza świata. Na lewą niestety w eliminacjach niefortunnie połamałem nadgarstek podczas walki z Enginem Terzi.

Po jakim czasie trenowania zostałeś mistrzem świata?

Po trzech latach treningu zdobyłem tytuł mistrza świata juniorów, a po pięciu latach tytuł mistrza świata seniorów. Praktycznie od roku 2002 byłem na podium mistrzostw Europy i świata.

Kiedy poczułeś, że jesteś w tym dobry?

Praktycznie od samego początku. Jak zacząłem wygrywać lokalne turnieje, a potem zdobywać medale na mistrzostwach Europy i świata wiedziałem, że jest u mnie potencjał.

Wyjaśnij nam, jak teraz ćwiczysz?

Kiedy ćwiczyłem na 100% generalnie trenowałem 3–4 razy w tygodniu. Dwa razy wykonywałem typowy trening armwrestlingowy, jeden raz trening ze sparingpartnerem, dwa razy trening siłowy całego ciała. Oczywiście 1–2 razy w tygodniu dla podtrzymania kondycji i dynamiki biegałem. Teraz ćwiczę 3-4 razy w tygodniu, ale bardziej robię trening siłowy, niż armwrestlingowy. Raz w tygodniu staram się jednak wykonywać trening armwrestlingowy, bo w tej chwili nie szykuję się aż tak na zawody w siłowaniu na ręce.

Jest możliwość, że w niedługim czasie zobaczycie mnie na jakimś turnieju. Być może będzie to turniej Złotego Tura w Rumi? Wszystko jednak zależy, w jakiej będę formie.

Kto jest twoim sparingpartnerem?

Głównym moim sparing partnerem jest Peter Kasan. Mamy tu nasz klub, którego jestem opiekunem. Pojawiło się wiele nowych twarzy. Chłopacy są wytrwali i ciężko trenują. Z nimi również od czasu do czasu sparuję. Pomagamy sobie nawzajem.

No właśnie, masz swoją siłownię. Trenują tam tylko armwrestling?

Moja siłownia jest dość spora i trenuje tam dużo osób. Są tacy, którzy trenują tylko ogólnorozwojowo, są i osoby, które trenują armwrestling. Praktycznie wszyscy okoliczni armwrestlerzy trenują u mnie na siłowni.

Masz jakieś siłowe rekordy?

Mam kilka. Na przykład podnoszenie na nadgarstek 100 kg jedną ręką. W armwrestlingu jednak nie chodzi o rekordy. Trening powinien być wykonywany dokładnie, w odpowiednich kątach oraz w zależności od tego, jak czujesz swoją rękę i jakie masz możliwości na dany dzień odpowiednio dobranymi ciężarami.

Suplementacja jest ważnym elementem w twoich treningach?

Bardzo ważna. Po zawodach czasami boli. A do tego, jak się odnowi stara kontuzja, to praktycznie zawsze boli. O ile jest to możliwe, na treningach robię 100% swoich możliwości. Na zawodach jak starowałem robiłem natomiast 150%. Bez suplementacji mój organizm nie dałby rady. Najważniejsze dla mnie są aminokwasy, BCAA oraz suplementy dla regeneracji kości.

Lubomir, co możesz powiedzieć początkującym armwrestlerom, by zachęcić ich do armwrestlingu?

Pamiętajcie, by trenować głową i sercem. By nie doznać kontuzji na początku swojej kariery, nie róbcie szaleńczych treningów. Lepiej trenować pomału, z małymi obciążeniami. Dokładność wykonywania ćwiczeń też jest bardzo ważna. Jak chcecie nabrać szybko siły, to należy znaleźć dobrego trenera, który was poprowadzi. Myślę, że dobrym armwrestlerem może zostać sportowiec, który sumiennie trenuje minimum 3 lata.

Jak godzisz prowadzenie biznesu z treningami?

Czasami jak jest dużo spraw, to ciężko jest mi trenować. Myślami jestem i tu, i tu. Brakuje koncentracji. Z reguły na czas treningu staram się wyłączyć telefon i skoncentrować się przede wszystkim tylko na ćwiczeniach.

Czy na Słowacji jesteś osobą rozpoznawalną?

Myślę, że tak. Kiedyś, jak tylko ktoś powiedział armwrestling, to była tylko jedna osoba – Germanus, teraz mówi się – Jagnesak, czy aktualnie Debnarova, nasza czołowa zawodniczka słowackiego armwrestlingu. W mojej rodzinie jest czołowy, słowacki bobsleista – pilot boba, też Jagnesak. Ludzie kojarzą nas obu, jako dobrych sportowców.

Pijesz alkohol?

Lubię dobre białe wino.

Czy w swoim życiu trenowałeś albo trenujesz jeszcze jakiś inny sport?

Zajmowałem się wyciskaniem na ławce. Ale nie da się profesjonalnie trenować dwóch dyscyplin sportowych. Nie da się robić rekordów i tu, i tam i być najlepszym w obu dyscyplinach. Dlatego wybrałem armwrestling.

Czy zwykli ludzie chcą się z tobą siłować?

Kiedyś miałem dużo sytuacji, w których ludzie chcieli się ze mną siłować. Było to głównie w barach i knajpach. Pamiętam taką sytuację, gdy miałem może 15–16 lat i ważyłem ok. 65 kg podeszli do mnie chłopacy, którzy na oko ważyli ponad 100 kg. Kładli kasę na stół i chcieli się ze mną siłować na barowym stole. Ja z reguły takich wyzwań nie przyjmowałem, bo jako sportowiec uważam, że można sparować tylko na treningach. Ale jak już doszło do sytuacji, że chcieli mnie bić, to powalczyłem z nimi. Oczywiście wygrałem. Teraz na szczęście już nie mam takich propozycji.

Tak się zastanawiam: kto jest teraz silniejszy – ty czy Jan Germanus?

Ciężko powiedzieć, bo ani ja ani on nie jesteśmy w 100 % formie. Nie wiem. Zawody pokażą.

15af8b_jegnesak-2.jpg

Paweł Podlewski

archiwum >>>

Language