Polacy na Złotym Turze – Bracia Bartosiewicz >>>

Polacy na Złotym Turze – Bracia Bartosiewicz # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Na Złotym Turze 2016 wystąpili dwaj bracia, reprezentanci Polski. W tej samej kategorii wagowej – 78 kg. Dlatego w jednym materiale – dwa wywiady, z każdym z nich osobno i bez uzgadniania:-)

()

42da93_stopka-zt-disabled.jpg

Brat starszy Piotr – był trzeci na lewą rękę [na prawą 12.] Najpierw oddajemy głos Piotrowi!

Piotr, jak oceniasz start na Złotym Turze 2016 – zacznijmy od lewej ręki – byłeś trzeci. Liczyłeś na to, czy na więcej?

Piotr Bartosiewicz: Szczerze to na lewą rękę nie liczyłem na wysoką pozycję. Długo nie startowałem na lewą z powodu kontuzji. Założyłem sobie jednak, że powalczę tyle, ile będę mógł. A potem się zobaczy:-)

W walkach na prawą chciałeś na pewno wypaść lepiej. Co się złożyło na tylko 12. miejsce?

Piotr Bartosiewicz: Faktycznie! Na prawą liczyłem bardziej i nawet chciałem wygrać kategorię! Jednak na skutek MIKRO faulu, jakieś trzy milimetry – przegrałem! Moim zdaniem, gdyby nie to – wygrałbym z Gruzinem [Davit Samushia] który był pierwszy.

No i tak kolejno będę Ciebie „odpytywał” - najtrudniejsza walka na lewą – z kim?

Piotr Bartosiewicz: Na lewą było bardzo trudno walczyć z Zaurem Saitovem z Rosji. Zaczął bardzo dla mnie niewygodnie. Poszedł w triceps. Odezwała się moja kontuzja i szanse na nawiązanie walki z Kazachem [Magzhan Shamiyev] poszły się czesać. Oglądałem film z tej walki wiele razy. Mogłem zrobić inaczej… A w efekcie „zamordowałem” rękę.

Piotrek, narzekałeś na sędziowanie. Jak to widzisz po kilku dniach, kiedy już opadły emocje?

Piotr Bartosiewicz: Po pierwsze chciałem powiedzieć, że ja będę startował i nawet błędy sędziów mnie nie zdołają zniechęcić. Ale wielu zawodników, jeśli poczują się skrzywdzeni – może stracić motywację do trenowania i startowania. Mnie to nie dotyczy, ale myślę o innych. Myślę też o widzach, którzy chcą rozumieć – co się dzieje i oglądać walki, a nie MIKRO faule! Moim zdaniem o wyniku powinna decydować walka, a nie milimetry! Szczególnie jeśli chwilowe i minimalne oderwanie łokcia – nie ma żadnego wpływu na rezultat! Przecież zdarza się często, że łokieć na chwilę troszkę odrywa się z poduszki, a potem wraca. Taka sytuacja nie zmienia w żaden sposób przebiegu zmagań.

Sędziowanie to trudna robota, szczególnie na profesjonalnym poziomie. Ale chciałbym, żeby sędziowie rozważyli sprawę minimalnych oderwań łokcia. Aby się zastanowili, czy to na pewno jest słuszne. Taki minimalny faul złapałem w walce z Rafałem Woźnym i przegrałem. Gdybym wygrał – podium mogło wyglądać inaczej…

Jak oceniasz Puchar Świata Zawodowców Złoty Tur 2016?

Piotr Bartosiewicz: To dla mnie impreza, w której jestem od lat zakochany! Nie ma lepszej na świecie. Postawiłem sobie cel – wygrać na Złotym Turze i nie spocznę póki tego nie zrobię!

Jesteś starszy od Dawida. Czy to ty pierwszy zacząłeś trenować armwrestling?

Piotr Bartosiewicz: Wszystko tak naprawę zaczęło się, jak poznaliśmy Artura Głowińskiego. Pierwsze treningi na poważnie zaczęliśmy z nim. Formalnie to ja pierwszy wystartowałem w zawodach, ale potem już nasza przygoda z tym sportem toczyła się równolegle.

Trenujecie razem?

Piotr Bartosiewicz: Tylko czasami. Na co dzień trenujemy w dwóch różnych miejscach.

Piotr, dzięki za rozmowę i życzę sukcesów i zdrowia!

Teraz głos ma Dawid Bartosiewicz!

Dawid Bartosiewicz na Turnieju „Złoty Tur 2016” Dawid Bartosiewicz zajął 4. miejsce w kategorii 78 kg na prawą rękę. Na lewą – 14. O tym nie rozmawiamy:-)

Jak oceniasz swój występ na Złotym Turze. Na lewą i też na prawą rękę? Czy liczyłeś na taki wynik, czy chciałeś więcej?

Dawid Bartosiewicz: Lewą rękę zostawię bez dłuższego komentarza, nie liczyłem na nią nie spodziewałem się dobrych wyników. Lewa jest bardziej naciągniętą ręką i nie mogę często walczyć na 100 %. Na prawą - oczywiście - chciałem mieć medal, a może i nawet poprawić wynik sprzed roku. Medalu nie ma, ale jestem absolutnie zadowolony z mojej rywalizacji zwłaszcza, że 24 osobowa grupa naszpikowana była aktualnymi mistrzami świata, Europy i zwycięzcami sprzed roku. Sam fakt że jako jedyny tego dnia nawiązałem ze zwycięzcą tej kategorii dłuższą walkę… a przegrałem na faule…

Mogłeś – przy lepszym losowaniu wejść na drugie miejsce? Na pierwsze? Czy oni byli nie do przeskoczenia?

Dawid Bartosiewicz: Po spadku do dolnej grupy wiedziałem, że będzie mnie czekać dłuższa przeprawa żeby się dostać do strefy medalowej. Po drodze musiałem przejść takich zawodników jak mistrz świata juniorów starszych oraz mistrza i vice mistrza świata... Udało się tych dwóch pierwszych pokonać na Raihanova sił zabrakło... Nie ma co narzekać, że medalu nie było, był wysoki poziom byłem w czołówce stawki walki były ciężkie długie i to daje na pewno spełnienie.

Miałeś pewne zastrzeżenia do sędziów…

Dawid Bartosiewicz: Generalnie miałem… do jednego z sędziów… Co można napisać? Wyciągajmy wnioski z takich sytuacji by się na przyszłość nie powtarzały, pamiętajmy, że to oni dla nas są - a nie na odwrót. To my się poświęcamy miesiącami latami by mieć formę i musimy wymagać sprawiedliwości w tak ważnych turniejach!

Jakie masz ogólne wrażenia po tych zawodach?

Dawid Bartosiewicz: Złoty Tur to najlepszy pod każdy względem turniej na świecie, skupiający rok w rok samych najsilniejszych ludzi świata, w każdej kategorii wagowej. Oprawa oddaje pełen profesjonalizm i kawał roboty włożony przez Igora i jego ludzi. Bardzo często ten turniej zamyka okres startowy w roku większości zawodnikom, można postarać się zrobić wszystko by sprawić sobie prezent dający dobre prognozy na przyszły rok.

Jak trenujecie z Piotrem? Razem, czy osobno?

Dawid Bartosiewicz: W samych przygotowaniach mało razy wspólnie trenowaliśmy. Korzystamy z dwóch różnych siłowni. Staramy się regularnie spotykać na sparingach z chłopakami.

Czy rywalizujecie na serio?

Dawid Bartosiewicz: Na sparingach zawsze siłowaliśmy się na poważnie, z resztą tak trzeba... Niestety - przez zbliżoną wagę - czasami musimy rywalizować w jednej kategorii… Nawet walczyć Piotrek i ja kochamy walczyć! Dla nas liczy się uczciwa rywalizacja i potrafiliśmy nawet ze sobą walczyć na poważnie. W sumie to nie boks, że dajemy sobie po mordach, więc taki rodzaj rywalizacji jest zdrowszy. Na Pucharze musieliśmy zdecydować - kto będzie walczyć dalej, wtedy trzeba brać pod uwagę przyszłych rywali, stan obecny wytrzymałości ręki, nie mówiąc o jakichś bólach. Wtedy zdecydowaliśmy, że ja będę walczyć dalej. Miałem krótsze walki i nic mi nie dolegało, generalnie byłem pewny swoich możliwości i poszliśmy tą drogą.

Dawid, dzięki za wywiad. Najlepsze życzenia dla Ciebie i Piotrka!

PeSzy