Vendetta we wspomnieniach cz. 2 >>>

Vendetta we wspomnieniach cz. 2 # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

W pierwszym odcinku opisałem Vendetty do szóstej włącznie. Odcinek drugi to kolejno Vendetty od siódmej do dwunastej. Okres od 26 sierpnia 2004 do 5 maja 2006. Najpierw, właśnie na 26 sierpnia była wyznaczona Vendetta #7. Ta impreza nie odbyła się, zawiedli współorganizatorzy i trzeba było zrezygnować. Nie czas już na analizy, dlaczego tak się stało, ważne że ta „wpadka” nie przerwała całego cyklu imprez. Zdecydowano się też na pozostawienie numeracji, jak to miało miejsce w przypadku igrzysk olimpijskich, które nie doszły do skutku ze względu na pierwszą i drugą wojnę światową (oczywiście – toutes proportions gardées). Przechodzimy więc do numeru ósmego. Walki były jeszcze w wymiarze pięciu rund.

()

VENDETTA #8

13 Listopad 2004, Polska, Bielsko-Biała

Wojownicy: Wiktor Zaklicki, Polska vs Mariusz Grochowski, Polska. Relacja ówczesna z magazynu ARMPOWER (autor – nie pamiętam, może ja – PeSzy, ale nie jestem pewny):

„Walka 1 - Wiktor Zaklicki vs Mariusz Grochowski. Obaj dość późno dostali propozycję uczestnictwa, ale „Duch Walki” doprowadził ich do zawodowego stołu. Prognozy przewidywały, że Wiktor Zaklicki może wygrać ten pięciorundowy pojedynek. Wiktor walczy górą. Mariusz walczy w hak. Dlatego podczas całego pojedynku robił wszystko, by każdą rundę dopasować do jego stylu walki. Generalnie starcia armwrestlingowe, w których zawodnicy walczą dwoma różnorodnymi stylami (tak jak i w tym przypadku) mają dość szybkie rozstrzygnięcia. Po komendzie READY GO błyskawicznie przegrał Wiktor. Przegapił start. Zdziwienie zawodnika z Gdyni było tak ogromne, że bezskutecznie starał się podważyć decyzję sędziów. Wszyscy więc czekali na rundę drugą. READY GO i powtórzenie sytuacji z poprzedniego starcia. Nawet szybkość, z jaką startował Wiktor nie dawała żadnej przewagi zarówno w pierwszych dwóch rundach, jak i dwóch następnych. Dopiero w piątej rundzie Wiktor poprowadził do rozerwania. Jednak tylko na chwilę walka w pasach sędziowskich zatrzymała zawodnika z Sosnowca. Mariusz miał taką przewagę siłową, że przybił rękę przeciwnika do poduszki i tym samym z wynikiem 5:0 zwyciężył w swojej pierwszej zawodowej walce armwrestlingowej.

Warto dodać, że listopadowa VENDETTA była „dopisana” do III już Pucharu AUCHAN. Walczyło w nim pięćdziesięciu zawodników w czterech kategoriach wagowych.”

Nadszedł, jak należało się spodziewać rok 2006 i pojedynki Vendetta przyjęły wymiar sześciu rund.

VENDETTA #9

29 stycznia 2005, Polska, Olsztyn, Hala Urania

Wojownicy:

Zbigniew Chmielewski, Polska

Sławomir Głowacki, Polska

Andrey Sharkov, Ukraina

Andrey Pushkar, Ukraina

Alexey Voevoda, Rosja

Travis Bagent, USA

Craig Sanders, Anglia

Travis Bagent, USA

Oto ówczesna relacja z walk:

„Walka 1 - Zbigniew Chmielewski vs Craig Sanders. Nikt nie przypuszczał, że lżejszy armwrestler z Anglii „utrze nosa” Zbyszkowi. Jego wygrany pojedynek z Craigem podczas grudniowej ligi międzynarodowej zainspirował PAL do zorganizowania tego starcia. Jednak podczas olsztyńskiej gali Anglik nieoczekiwanie zmienił taktykę i każdorazowo dążył do walki górą. W rezultacie Polak przegrał 1:5.

Walka 2 - Adrey Pushkar vs Travis Bagent. Pushkar, Wschodząca Gwiazdą światowego armwrestlingu. Bagent doświadczony zawodnik z USA. Styl walki Pushkara to walka w bok i w triceps. Bagent walczy zarówno górą, jak i w hak. Jest zdecydowanie szybszy od zawodnika z Ukrainy. W ciągu pierwszych czterech rund wszystkich zadziwiła moc prawej ręki Pushkara, który przytrzymywał Bagenta i starał się wyciągnąć z pozycji przegranej. Jednak każdorazowo jego ręka nieubłaganie szła do poduszki bocznej. 5:1 dla Amerykanina to wynik pojedynku.

Walka 3 - Andrey Sharkov vs Sławomir Głowacki. Sharkov pojawił się w hełmie rycerskim, z ręką w metalowej zbroi. Sławomir Głowacki niestety nie sprostał ani groźnemu wizerunkowi, ani realnej sile przeciwnika. Jak sam przyznaje – „Trochę zlekceważył rywala.” Porażka 1:5.

Walka 4 - Alexey Voevoda vs Travis Bagent. Voevoda - Arcymistrz, przeciw niemu Bagent najsilniejszy na lewą rękę. Alexey miał za sobą całą widownię. Zaczęli i od razu (nieczęsta to sytuacja w armwrestlingu) kłótnia pomiędzy zawodnikami. Rozerwanie, długie ustawianie, paski i błyskawiczna wygrana Amerykanina. Za szybko, żeby zobaczyć! Kolejne bardzo długie ustawianie i rozerwanie, i znów w paskach... Za szybki (?) start Travisa, który przybił rękę Voevody do poduszki, sędzia decyduje, że walka trwa. Travis wcześniej – myśląc, że wygrał – odpuszcza i to wystarcza Rosjaninowi, żeby... wygrać. Nie zmienia to faktu, że jest to zwycięstwo wysoce kontrowersyjne. Na razie mieliśmy remis 1:1. Kolejne rundy wygrał Bagent. Minęły emocje, kłótnie przeszły do historii, Alexey pogratulował Travisowi i smutny zszedł z areny.”

Komentarz Igora Mazurenko:

„W mojej opinii? Udało się! Na VENDETTĘ przybyli zawodnicy z USA i Wielkiej Brytanii. Uraczyliśmy widzów czymś więcej, niż tylko sportową walką. Zapełniliśmy zimą halę, nie bazowaliśmy na przechodniach a tylko na kibicach, którzy świadomie odwiedzili naszą imprezę. Pojawiła się Gwiazda czyli Andrey Pushkar, który w sumie brał udział w sześciu VENDETTACH. Zwyciężył tylko jeden, jedyny raz. Kolejna sprawa to pierwsza poważniejsza kontrowersja dotycząca przebiegu walki (Voevoda vs Bagent). To jeszcze bardziej zainspirowało mnie i moich współpracowników do stworzenia możliwie najlepszego systemu wspomagającego sędziów w pracy.

Komentarz - Piotr Szymanowski: Jako kronikarz, dokumentujący zapiski, pozwalam sobie na kilka zdań. Nie doceniałem początkowo roli show, o które Igor Mazurenko bardzo zabiegał. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że wiedział co robi. Armwrestlerzy nie wzorowali się (na szczęście) na zawodowym boksie i wypracowali swoją własną formę „otoczki” walk, która podoba się publiczności. Nie zatracili się w „pozorowanych” konfliktach i pozostali sportowcami, którzy zawsze okazują przeciwnikowi szacunek.

Komentarz - Paweł Podlewski: To była pierwsza impreza z tak dużym rozmachem. Wszystko było wielkie: hala sportowa, scena, oświetlenie, nagłośnienie, no i wielcy sportowcy – armwrestlerzy międzynarodowego formatu. Impreza była biletowana, więc mieliśmy obawy o frekwencje. Tym bardziej, że dokładnie w tym czasie skakał Polski Orzeł z Wisły – Adam Małysz. Do ostatniej chwili byliśmy przekonani, że narciarskie skoki przyćmią naszą imprezę. Na szczęście nasze obawy zostały rozwiane w miarę zapełniania się sali.

Wcześniej, przed rozpoczęciem – zawodnicy i nasi specjalni goście - w jednym momencie stwierdzili, że można by było coś zjeść. A było ich ponad dwadzieścia osób. W nawale prac przygotowawczych nikt o tym nie pomyślał. Igor zaczął zabawiać gości, a ja szybko pobiegłem do najbliższej restauracji załatwiać obiad. Uwierzcie mi, że zorganizować na szybko poczęstunek dla grupy zorganizowanej, szczególnie w tamtych latach nie było prostą sprawą. Na szczęście wszystko poszło sprawnie, a amerykańska gwiazda armwrestlingu – Travis Bagent, który po raz pierwszy był w Polsce skwitował to wprost: „Igor Mazurenko to fantastyczny organizator, który ma fenomenalnych współpracowników. Dla niego i jego ekipy nie ma chyba rzeczy niemożliwych do zrobienia.”

VENDETTA#10

26 luty 2005, Rosja, Sankt Petersburg

Dom Towarowy NEVSKI

Wojownicy:

Roman Filipov, Rosja

Zbigniew Chmielewski, Polska

Andrey Sharkov, Ukraina

Andrey Brik, Rosja

Relacja ARMPOWER:

Walka 1 - Zbigniew Chmielewski vs Roman Filippov. Sześć rund, lewa ręka, Polak waży 80 kg, Rosjanin 85 kg. Szykowali się od dawna... Runda pierwsza. Kosmiczna prędkość Rosjanina na starcie i jeden zero dla niego. Dalej Zbyszek doprowadza do rozerwania. Ustawienie sędziowskie i... znów przegrywa. Widać różnicę pomiędzy tymi sportowcami. Chmielewski chciał podjąć walkę w hak, ale mocne palce Filipova nie dopuszczały do pasującego Zbyszkowi stylu walki. Wynik 0:2. Trzecia odsłona. Zbyszek nie odpuszcza i chce pokazać, że jest prawdziwym fighterem. Znów rozerwanie. Polak nie mogąc podjąć walki w hak - postanawia przygotować się do walki górą. Ready go! I przełamanie bessy. Po zaciętym pojedynku Chmielewski zdobywa pierwszy punkt dla siebie. Wynik 1:2. Już czwarta runda, znów rozerwanie, długie przymiarki. Znów Filippov szybszy na starcie! Polak przegrywa jeden do trzech. Chmielewski stawia wszystko na wygraną. Znów walka w paskach. Po komendzie Polak wygrywa pojedynek, podejmując ciężką i długą walkę na górę. Zadowalający wynik dla Polski 2:3. Pojawia się szansa na remis... Znów rozerwanie zawodników. Mocny start obydwóch. Długi atak Filippova i mocna obrona Zbyszka. Niestety! Roman powoli dociska rękę do poduszki Wielki tryumf rosyjskiego zawodnika. Ostateczny wynik 2:4”

Igor Mazurenko – komentarz:

W mojej opinii, którą sobie wtedy odnotowałem – ta walka mogła wyglądać inaczej. Zbyszek walczył, jak lew i za wszelka cenę chciał wygrać. Niestety mocne palce Romana nie pozwalały na walkę w hak. Chmielewski, po pierwszej rundzie, po moich radach doprowadzał do rozerwania i podejmował obronę górą. Niestety Filippov często był szybszy na starcie. W szóstej rundzie wynik mógłby być remisowy. Ale Zbyszek nie wytrzymał natarcia przeciwnika i za mocno rozchylił kąt. Uważałem wtedy, że Zbyszek musi jeszcze dopracować kilka szczegółów i na pewno podczas kolejnego spotkania z tym zawodnikiem może nawet wygrać wszystkie sześć rund...

Wspomnę też o drugim, sześciorundowym pojedynku pomiędzy Andrey Sharkovem i Alexeyem Brikiem. Skarkovowi ostatnio świetnie się powodziło w zawodowym armwrestlingu i to on po zaciętych pojedynkach wygrał 4:2. Jego przeciwnik podczas wszystkich rund próbował walczyć górą. Natomiast Andrey doprowadzał do walki w hak. Tylko przez swoją nieuwagę oddał dwie rundy. W rezultacie mógł zwyciężyć wszystkie sześć. Ale i tak to kolejny wielki sukces tego zawodnika.

VENDETTA #11

16 kwietnia 2005, Polska, Jaworzno

Wojownicy:

Mariusz Grochowski, Polska

Zbigniew Chmielewski, Polska

Peter Kovacs, Węgry

Rustam Babayev, Ukraina

Miroslav Ivanov, Bułgaria

Andrey Sharkov, Ukraina

Gyorgy Szasz, Węgry

Aleh Matskevich, Białoruś

Relacja ARMPOWER:

Walka 1 - Mariusz Grochowski vs Peter Kovacs. Od samego początku faworytem tego pojedynku był Polak i udowodnił to zwyciężając w dwóch pierwszych rundach. Natomiast trzecia i czwarta jednak należały do zawodnika z Węgier. Mariusz powiedział: „Przegrałem, bo zastosowałem inną, niestety nieskuteczną technikę walki”. Po trzech rundach wynik remisowy – 2:2. Wtedy emocje sięgnęły zenitu. Remis nie satysfakcjonował, zarówno samych zawodników, jak i licznie zgromadzonej publiczności. W rundzie piątej Polski zawodnik zrehabilitował się, pokonując swojego przeciwnika. Nikt nie przyjmował do wiadomości, że runda 6 należeć będzie do Petera Kovacsa. Ale stało się inaczej. Peter zebrał ostatnie siły i w dramatycznym, ostatnim starciu pokonał polskiego zawodnika. Końcowy wynik 3:3.”

Igor Mazurenko: Moja opinia na gorąco po tej walce była jednoznaczna. Remis? Duże zaskoczenie, że Mariuszowi nie udało się wygrać.

Walka 2 - Rustam Babayev vs Miroslav Ivanov. Spotykali się już wielokrotnie podczas zawodowej ligi w Bułgarii. Wynik końcowy - 5:1 dla Ukrainy.

Walka 3 - Andrey Sharkov vs Gyorgy Szasz. Już na samym wejściu Sharkov zyskał sobie sympatię licznie zgromadzonej publiczności. W hołdzie swojemu dziadkowi (weteranowi II Wojny Światowej) założył mundur żołnierza Związku Radzieckiego. Niestety ani mundur, ani młody (30 lat) wiek nie pomogły mu w zwycięstwie i przegrał do zera.

Walka 4 - Zbigniew Chmielewski vs Aleh Matskevich. Zbyszek zapowiedział przed walką: „Tym razem dobrze się przygotowuję i liczę na druzgocącą wygraną.” Okazało się, że Zbyszek miał poważne trudności ze swym białoruskim przeciwnikiem. Choć od pierwszego starcia widać było dużą przewagę Zbyszka, to w końcowej rozgrywce lepszym okazał się Białorusin. Wynik końcowy 4:2. Do Zbyszka należała tylko runda 1 i 2. Resztę rund zwycięsko wywalczył Aleh. Ogromna przewaga Zbyszka nie pomogła mu w wygranej wszystkich pojedynków. Niefortunnie cztery razy przegrał przez otrzymanie faulów od arbitra głównego stołu. Podczas wszystkich starć bał się o swój kontuzjowany przyczep. Aleh za każdym razem sprytnie popychał łokieć Zbyszka.

Igor Mazurenko: Moje krótkie podsumowanie:

Poziom przygotowania wszystkich zawodników był bardzo wysoki. Byliśmy świadkami niesamowitych pojedynków czołówki światowego armwrestlingu. Było napięcie i ekscytujące starcia. Licznie zgromadzonej publiczności dostarczyliśmy wielkich emocji. Niestety na naszym, rodzimym gruncie nie powiodło się zawodnikom z Polski.


VENDETTA#12

5 maja 2005, Niemcy, Essen

Wojownicy: Dursun Onder, Turcja

Craig Sanders, Anglia

Walka 1 - Dursun Onder vs Craig Sanders (4:2)

Igor Mazurenko:

„Targi FIBO to najważniejsze europejskie spotkanie branży sportu, fitness, suplementów i wszystkiego, co związane ze sportowym, zdrowym stylem życia. Suplementy, sprzęt, pokazy, ogromne przestrzenie wystawowe, szalone aranżacje stoisk, sławni sportowcy i tłumy zwiedzających. Nasz armwrestling zaprezentowaliśmy na FIBO dzięki współpracy przedstawicieli PAL z firmą ANIMAL a konkretnie Tadeuszem „Ma-Maćkiem” Zarębskim.”

Reasumując!

Adam Małysz skacze w telewizji, a mimo tego na pojedynkach Vendetta, jest 29 stycznia 2005, Polska, Olsztyn, Hala Urania. Takim wynikiem jeśli chodzi o oglądalność naprawdę można się pochwalić! Kolejno – maj 2005 i pokazanie armwrestlingu na FIBO – sprawa prestiżowa, dosłownie wejście do „jaskini lwa” i to wejście udane. Drugi rok od rozpoczęcia i już dwanaście imprez na liczniku. Udział zawodników zza Oceanu, kolejny przełomowy moment.

Mamy zatem Vendettę numer 12 odnotowaną i już niedługo kolejny odcinek.

Pozdrawiam

PeSzy