Puchar Polski 2019 – znam już miejsce! >>>

Puchar Polski 2019 – znam już miejsce! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Puchar Polski 2019 – nie, nie pomyliłem się, wiem że piszę to przed Pucharem 2018, który za chwilę w Katowicach. Ale ja już (chyba) wiem, że następny powinien się odbyć na… Kasprowym Wierchu! Wejdziemy tam wszyscy piechotą, w piątek w ciągu dnia, po śniegu, w trampkach, zrobimy ważenie i zanocujemy, tak jak Mariusz Grochowski na Rysach nocował niedawno. Trafiłem właśnie na entuzjastyczny wpis na profilu Mariusza dotyczący wyprawy na Rysy i tak sobie pomyślałem, że jeśli on „zarazi” całą Brać Armwrestlingu do wędrówek po naszych, polskich Tatrach to może, faktycznie, na razie jeszcze nie na Rysach, ale chociaż na Kasprowym Wierchu!

()

Oto fragment, a więcej i zdjęcia znajdziecie na profilu Mariusza Grochowskiego.

„Kiedy weszliśmy na sam szczyt, musieliśmy zmienić ubrania, bo byliśmy przemoknięci do suchej nitki. A następnie zaczęliśmy szykować sobie gniazdko do spania. Kiedy pakowałem się na te dwa dni, dostałem informację od Mariusza, który był tam wcześniej już dwa razy, żebym zabrał ze sobą śpiwór, zimową kurtkę i spodnie, bieliznę termiczną i ciepłe buty i żebym miał to ze sobą. Ze względu na to, że w górskich wyprawach jest bardziej doświadczony, nie miałem powodu, by mu nie ufać, jednak przyszło mi do głowy, że mówi tak specjalnie, bym zabrał więcej rzeczy, tylko po to, by mieć więcej do dźwigania i żebym szybciej od niego się zmęczył. Ale posłuchałem tej rady i zabrałem wszystko, co było niezbędne – czapkę, rękawiczki i całą resztę zimowych akcesoriów, bo wiem, że jeżeli spędzamy noc daleko od domu i normalnych warunków, o jednym niepowodzeniu może zadecydować jedna niezgrana rzecz, jak chociażby brak rękawic lub zbyt cienkie skarpety. Tam na szczycie, góry nie mają litości i potrafią złamać największych twardzieli. Będąc już na szczycie, widoki, jakie zastaliśmy, były wręcz nie do opisania. Ani zdjęcia ani filmy nie oddadzą w pełni tego, co człowiek widzi na własne oczy. Dreszcze czuje się na całym ciele, a człowiek ze szczęścia chce już tam zostać na zawsze. Dosłownie byliśmy nad chmurami. Tylko wierzchołki najwyższych gór towarzyszyły nam w tym morzu chmur, a niebo, które było nad nami było rozświetlone milionem gwiazd i księżycem. Dla takich widoków warto tam być. Kiedy się położyliśmy i zapakowaliśmy się w śpiwory jak w kokony, szczelnie po same uszy ponieważ razem z nami było tam tysiące pająków, niektóre sporych rozmiarów, chodziły po nas wszędzie, nad naszymi głowami pojawiła się Droga Mleczna… ”

(...)

„Czym są dla mnie góry?

Jest to sposób na reset od nadmiaru pracy, od wszystkiego tego, co nas otacza i kumuluje się w nas od wielu miesięcy. Góry powodują to, że człowiek idzie często w nieznane, przez drogę, której nie zna, ale wie, gdzie jest jej koniec i jaki ma cel. Idzie sam z własnymi myślami, ma sporo czasu żeby je analizować, męczy się, ale w zupełnie inny sposób, w taki do zaakceptowania. Dlaczego o tym piszę? Bo w dzisiejszych czasach ludzie są mocno zapracowani, mają marzenia, ale odkładają je na później, tłumacząc się brakiem pieniędzy, możliwości, czasu, odwagi i brakiem wszystkiego tego, co przeszkadza w realizacji marzeń. Uwierzcie mi, że jestem człowiekiem, który pracuje bardzo dużo, a jednak potrafi mimo wszystko raz na jakiś czas, znaleźć chwilę tylko dla siebie. Góry można zdobywać zawsze, o każdej porze dnia i nocy, w weekendy lub w tygodniu i nie trzeba mieć do tego dużych pieniędzy, pod warunkiem, że w sprzęt i niezbędne akcesoria zaopatrzycie się stopniowo, a nie jednorazowo.”