Piotr Bartosiewicz: kluczem była siła! >>>

Piotr Bartosiewicz: kluczem była siła! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

„Troszkę zabrakło mi siły, by ustabilizować rękę podczas ataków Bogdana.” - Minęło kilka dni od walki Rankingowej Vendetta, jaką stoczyli Piotr Bartosiewicz (Polska) i Bogdan Ivakhnenko (Ukraina) na Turnieju w Skarszewach. 27 kwietnia 2019 – CONCORDIA – Skarszewy, Polska. POLISH OPEN PROFESSIONAL LEAGUE IN ARMWRESTLING.

()

Dosłownie kilka dni wcześniej Piotr został ojcem. Po raz pierwszy, więc to tym bardziej wielkie wydarzenie w życiu każdego mężczyzny. Leoś urodził się zdrów i silny. Zaraz zapytamy jak się ma teraz, ale na razie – kilka zdań o walce.

Piotr, jakie powody kontuzji i co za tym idzie porażki?

Piotr Bartosiewicz: Na pierwszy rzut oka to powtórka z Grudziądza gdzie w walce z Piotrem Matusiakiem w podobny sposób doznałem kontuzji. Teraz jest o tyle gorzej że po drugiej rundzie chciałem dalej próbować walczyć i pogłębiłem uraz barku. No ale to jest pojedynek sześciorundowy i nie chciałem się poddawać już po dwóch.

Jakie są perspektywy powrotu do zdrowia i formy?

Piotr Bartosiewicz: Ostatnim razem, po jakiś czterech miesiącach wznowiłem treningi przy stole dlatego że ból nie pozwalał na więcej. Oczywiście wszelkie ćwiczenia, których nie ograniczała mi kontuzja wykonywałem regularnie. Teraz planuję tak samo uporać się z tym problemem.

Przeanalizowałeś już na pewno walkę. Jakie wnioski?

Piotr Bartosiewicz: Jeśli chodzi o analizę walki i wnioski to powiem tak: kluczem była siła. Brakowało trochę, aby ustabilizować ramię podczas ataków Bogdana. Ręka nie była na tyle silna aby przetrzymać najgorsze chwilę a później kontratakować. Ja i Bogdan znajdujemy się w różnych etapach swojego życia i dla chłopaka w wieku 25 lat sport i kariera mogą być najważniejsze i jest to zrozumiałe. Bogdan pisał, że to jego marzenie wziąć udział w takim pojedynku i wygrać. Bardzo dobrze się przygotował i czułem to przy stole. Również bojowe nastawienie i wykonywanie swojego „game plan” sprawiło że wyszedł zwycięsko. Ja - oczywiście - trenowałem również, ale nie tak jak 10 lat temu. Ja mam inne priorytety życiowe teraz i to jest normalne że armwrestling będę traktował hobbystyczne. Nie napiszę też: gdybym lepiej się przygotował walka ułożyłaby się inaczej. Bo na dany moment nie dałbym rady przygotować się lepiej. Nie znaczy to że nie miałem formy. Często powtarzam że nawet jeśli trenujemy ciężko i mądrze to trzeba pamiętać że twój rywal może to zrobić lepiej. Uprawiam armwrestling już 15 lat i przeszedłem wiele kontuzji i przegrywałem.

Piotr, powiedz coś bardziej optymistycznego, proszę!

Piotr Bartosiewicz: Wszystko to traktuję jak kolejne przeszkody które pokonam. Przecież dalej startuje i udaje się wygrywać.

No to powiedz, jak się ma Leoś?

Piotr Bartosiewicz: Syn jest zdrowy i silny. Urodził się z wagą 4 125 g i długością 56 cm. Teraz on jest dla mnie motywacją. Chcę zabrać go jak będzie nieco większy i pokazać jak tata walczy. A jeśli synek będzie mnie dopingować to nie mogę go zawieść. Mam o tyle dobrą sytuację że moja narzeczona również kocha sport i będzie mnie wspierać w powrocie do startów więc to tylko kwestia czasu kiedy znowu stanę przy stole. A jeśli nie uda mi się wrócić do super formy nie martwię się bo za kilkanaście lat mój syn będzie walczył za mnie. Patrząc na jego duże dłonie będzie postrachem w armwrestlingu.

Dzięki za rozmowę i serdeczne pozdrowienia dla całej rodziny!

Piotr Bartosiewicz: Również pozdrawiamy i do zobaczenia na zawodach!

PeSzy