Language
/ Kontakt /

Konrad Gaca: Nie wierzę w talent! >>>

Konrad Gaca: Nie wierzę w talent! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Dzień dobry! Oto zdobywca pierwszego miejsca na tegorocznych Mistrzostwach Helu. Ręka prawa +90 kg. Konrad Gaca. Pokonał między innymi Adriana Cirockiego, Grzegorza Grębskiego. Wraca? No właśnie! Poczytajcie! ()

Konrad Gaca: No i stało się. Po 16 latach przerwy wracam do armwrestlingu.

PeSzy: Czemu?

Konrad: Jest to sport niszowy, ale jakże pasjonujący. Mobilizuje człowieka do dbania o siebie. Odkąd wznowiłem treningi, lepiej jem, więcej się ruszam i śpię. Już samo to wystarczy jako pretekst do powrotu. W czasach nieustannego bezrefleksyjnego gnania do przodu, te podstawowe, a tak ważne dla naszego zdrowia, elementy są zaniedbywane, co się niestety musi źle skończyć dla osób, które to robią. Ja też nie jestem w tej kwestii bez zarzutu, więc zmieniam to.

PeSzy: Szesnaście lat temu byłeś w czołówce, czemu zrezygnowałeś?

Konrad: Inne obowiązki, studia (nauki polityczne i filologia angielska), potem praca zawodowa (szkoła języka angielskiego).

Odchodziłem, wygrywając Ligę Zawodową, będąc na topie, jako jeden z 5 najlepszych polskich zawodników. Dwa powołania do kadry narodowej oddałem koledze, by skupić się na sesjach studiów, które pokrywały się z Mistrzostwami Europy. Pozostał niedosyt.

PeSzy:: Szesnaście lat... Co się zmieniło w armwrestlingu i u ciebie?

Konrad: Wiele. Skończyłem studia, założyłem rodzinę, rozwinąłem działalność zawodową. Polski armwrestling w tym czasie dynamicznie się rozwijał. Mamy najlepsze turnieje, zawodników, którzy są Mistrzami Świata, prężne kluby.

POWRÓT BYŁ WIELKĄ NIEWIADOMĄ.

Naprawdę! Dzisiaj, aby wygrać M.P., trzeba nieraz pokonać Mistrza Świata. Zatem celem lokalnych zawodów na Helu, było wygrać jedną walkę.

Zważywszy na fakt, iż trenuję dopiero od 5 miesięcy, cel wydawał się optymalny.

PeSzy: No i zdziwienie...

Konrad: To, co się wydarzyło w dniu zawodów, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Na lewą rękę uległem jedynie 7-krotnemu mistrzowi Ukrainy (może i dobrze, bo Ukraina MUSI wygrać). Na rękę prawą, na którą zapisałem się rzutem na taśmę, bo nie trenowałem jej 2 miesiące (ze względu na kontuzję), zająłem 1. miejsce.

TO WSZYSTKO NIE BYŁOBY MOŻLIWE, GDYBY NIE WSPARCIE MOJEJ LOKALNEJ ARMWRESTLINGOWEJ BRACI.

Szczególne podziękowania oczywiście dla Przemysława Grzenkowicza, który był i ponownie jest moim niezastąpionym sparingpartnerem. Dziękuję wszystkim zawodnikom, z którymi na co dzień ćwiczę, za wsparcie i życzę wam dalszych sukcesów przy stole.

Ale oczywiście największe podziękowania należą się mojej rodzinie: żonie Asi, moim kochanym Dzieciom Alusi i Stasiowi za wiarę w męża/tatusia, który w końcu udowodnił, że warzywa faktycznie dają moc.

PeSzy: No to już czas na dalsze plany, jakie?

Konrad: Zrobiłem pierwszy krok. Kolejny to Puchar Polski (jakoś na jesieni). Ręce już się na szczęście prostują w pełnym zakresie, więc koniec słów, czas się brać do pracy/treningów, bo tylko tak można w życiu coś osiągnąć.

Nie wierzę w talent. On może nam dać, no może 30%, reszta to konsekwentna, regularna praca i wiara w sukces.

PeSzy: Dzięki za rozmowę! Jakoś poczułem się młodszy...

Konrad: Dzięki i do zobaczenia na zawodach!

archiwum >>>

Language