Language
/ Kontakt /

ARMFIGHT #41 Ostateczne Rozstrzygnięcie! >>>

ARMFIGHT #41 Ostateczne Rozstrzygnięcie! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Dziś, 7 czerwca, wieczorem rozstrzygnął się ostatecznie podział miejsc dla Ośmiu Wspaniałych. Dziś jeszcze przed kilkoma z nich była szansa na poprawienie swojego rezultatu. Dwóch, spośród nich walczyło o najważniejsze trofeum, dwóch o miejsce na podium i medal. Pozostali o honor wojownika, który walczy do końca. ()

Otwarcie, jak wczoraj „z przytupem”, zespół dziewcząt w efektownej defiladzie, młodzi tancerze i oto na scenie pojawia się doskonały duet: Weronika Bonkova i Veselin Żiwkov – rozpoczynamy zawody! Nieopodal sceny puchar dla zwycięzcy i medale, dla pierwszej trójki. Tylko dwaj z nich mogą sobie popatrzeć z nadzieją na puchar, tylko dwaj...

Publiczność nie zostawiła swojego Krasimira, gdy tylko prowadzący wyczytał jego nazwisko, rozległy się solidne oklaski. To na pewno podbudowało sportowca, który mierzył w pierwsze miejsce.

W pierwszym pojedynku rozstrzygnęły się losy zawodnika z Ukrainy i jego przeciwnika z Afryki Południowej. Obaj z dwoma porażkami, walczyli o miejsce siódme. Igor Miroshnik i Terens Operman nie mieli wczoraj zadowolony twarzy. Terens narzeka na ból w łokciu. Igor robi wrażenie przygnębionego i z niepokojem sprawdza czy jego prawa ręka jest cała i zdrowa. Jak to się potoczy? Czy młodych jeszcze zawodników poniesie ambicja, czy ograniczy wczorajsza przeprawa? Już za chwilę poznamy wynik.

Walka numer jeden. Operman vs Miroshnik. Terens wyciszony, spokojny. Igor wypatruje w pierwszym rzędzie swojego trenera Igora Mazurenko. Patrzy na widownię. Czy ojczysty hymn doda mu sił?

Pierwsza runda, pierwsze tego wieczora „Ready. Go!”

Faul łokcia Terensa. Igor zaczął mocno i to był chyba faul taktyczny. Pierwsza runda dla Igora, jeden do zera. Poszło mu raczej łatwo, możliwe że Terens odczuwa bardziej skutki wczorajszych walk. Druga runda, nie śpieszą się do stołu. Mocny atak hakiem Terensa i faul łokcia Igora. Kolejne podejście, hak zawodnika z Afryki i rezultat jeden do jednego. Nadchodzi trzecia runda. Obaj jakby wyprani z energii. Czują w kościach wczorajszy dzień. Atak Terensa zatrzymany, falstart, ustawiają się od nowa. Faul łokcia Igora. Robi się gorąco, bo wynik brzmi jeden do jednego. Potężna walka, raz dla jednego, raz drugiego, faul dla Terensa. Z trybun słychać okrzyki jednego, jedynego kibica z Afryki Południowej – ojca który przyjechał z zawodnikiem. Po krótkiej walce jest dwa do jednego dla Opermana. Za chwilę runda czwarta. Jeden siedzi w swoim narożniku, drugi klęczy i stara się oprzeć wysoko zmęczoną rękę. Podchodzą do stołu... Łatwa wygrana Terensa. Jest 3:1 dla niego. Ojciec z trybun dodaje sił synowi. Igor jest bardzo zmęczony. Piąta runda. Napęczniałe żyły na przedramionach. Ustawiają się. Łatwo wygrywa Operman. Ale, czy wszystko jest okej? Sędziowie konsultują sytuację. Jest 4:1 dla Terensa i właściwie już po walce. Chyba pozwolą sobie na odpoczynek? A może.... To młodzi, ambitni zawodnicy i walczą na serio w tej rundzie, która i tak już niczego nie zmieni. Wygrywa Igor. Twardy mecz, stoczony przez twardych Gości. Po walce Terens chwali urodę bułgarskich dziewcząt i smak tutejszej pizzy. Obaj mówią, że walka była dla nich bolesna, że ledwo wytrzymali. No i pierwsza kwestia rozegrana. Miroshnik na 8. miejscu, Operman na siódmym.

Walka numer dwa. Przed chwilą powiedział w wywiadzie, że nieco za mocno liczył, że już jest zdrów i gotowy do walki na pełnych obrotach. Jednak nie! John z uśmiechem przyznał, że sprawdziany przed przyjazdem do Bułgarii nieco go zmyliły. Wszystko jest niby dobrze, ręka działa, nadgarstek też, ale... Jest jeden słaby punkt i John nie może walczyć tak, jak sam tego po sobie oczekuje. Coś go „trzyma” i nie pozwala na normalną reakcję. No cóż, na pewno musi zweryfikować swoje oceny. W planach przyjazd do Polski, jesienią na NEMIROFF WORLD CUP 2011. Teraz to w zasadzie nie ma znaczenia, czy pokona młodego Gruzina, czy nie. Ale – jego przeciwnik na pewno będzie chciał wpisać sobie do rekordu zwycięstwo nad Brzenkiem. Tu wszystko może rozstrzygnąć bardzo prędko, bo Vasili to przedstawiciel szkoły Armwrestglingu Dynamicznego, jest naprawdę bardzo szybki. John – albo zdobędzie się jeszcze na wysiłek, albo... pozwoli młodszemu zwyciężyć...

Walka numer dwa, o piąte miejsce, John Brzenk vs Vasili Dautashvili. Jako pierwszy wchodzi John, jak zwykle (ile razy już to piszę) spokojny i skoncentrowany. Vasili z uśmiechem i zwracając wyraźną uwagę na odprowadzającą go hostessę. Uśmiecha się, może na myśl że właśnie stanie do stołu z Legendą Armwrestlingu. Na razie hymny i dłonie na sercach. To sport indywidualny i każdy walczy sam, ale... każdy z nich z dumą reprezentuje swój kraj.

Pierwsza runda. Ruszyli! Uśmiechnęli się do siebie, kilka ruchów i sędzia zdecydował, że będzie uchwyt sędziowski. Start i faul łokcia obu zawodników. Zaczynają jeszcze raz. Gruzin szedł na błyskawiczny atak ale nastąpiło rozerwanie. Wiązanie trwa długo. Lekcja Johna! Dobił przeciwnika a ponadto Gruzin miał faul łokcia. Jeden zero dla Johna, starcie wspaniałe! Runda numer dwa, co nas czeka? Vasili odpoczywa siedząc i już się nie uśmiecha. Błyskawiczny atak i runda dla młodszego! Jeden do jednego. Trzecia runda, błyskawiczny start obu, rozerwanie i uśmiechają się do siebie, że nikomu nie udało się przechytrzyć rywala. To jest pojedynek o piąte miejsce, ale jest to też „lekcja Armwrestlingu”, w której wygrywa w paskach John Brzenk. To był – jak na razie najlepszy pojedynek wieczoru. Stan meczu dwa do jednego dla Johna. Czwarta runda, za chwilę jednak na razie obaj odpoczywają na siedząco. Matko jedyna! John nie zdążył nawet drgnąć! Ten Vasili jest naprawdę szybki! Dwa do dwóch po walce, która trwała milisekundy! John pogratulował przeciwnikowi z uśmiechem. Piąta runda. Gruzin założył nogę na nogę i ciężko oddycha w narożniku. Zbierają się do walki. Co się wydarzy teraz? Vasili chciał znów być jak błyskawica, ale popełnił falstart i ma ostrzeżenie. John w rewanżu też ruszył za szybko, obaj mają więc po ostrzeżeniu. Przybili żółwika i po chwili już wystartowali na serio. Wygrał Vasili, ale John zgłasza zastrzeżenia. Jaki werdykt? Wygrana Gruzina i jego przewaga, którą teraz, 6. rundzie może przypieczętować. Krótki atak Gruzina i obrona Johna. Zwycięstwo młodego zawodnika, który cieszy się z pokonania Legendy, ale przede wszystkim może mieć satysfakcję z pięknego pojedynku. Miejsce piąte dla Vasilija, szóste dla Johna. Krótka rozmowa po walce. Vasili mówi krótko, że pojedynek był bardzo trudny i jest bardzo zadowolony z wygranej. John zapowiada że wróci tu w lepszej formie. Ale czeka nas jeszcze jedna niespodzianka. Na widowni jest Tzwetan Gashewski i komentator proponuje pojedynek tych dwóch wielkich sportowców.

Wychodzą na scenę przy wielkim aplauzie widowni. Piękna, pokazowa walka. „Thank you for the show, John!” Naprawdę warto było przyjechać do Starej Zagory na takie pojedynki.

Walka numer trzy. Walka o miejsce trzecie to w tych okolicznościach – walka o honor gospodarza. Wczoraj kibice przyszli dla niego. Dopingowali z całych sił, ale wytrenowany w USA, pod okiem Johna Brzenka Todd Hutchings odebrał Krasimirowi nadzieję na pierwsze miejsce. Teraz Konstadinov może się odkuć i zdobyć brązowy medal. Sam mówił, że interesuje go pierwsze miejsce. Miał całą noc na pogodzenie się z porażką i mobilizację. Jeśli uda mu się wejść na trzeci, najniższy stopień podium, a jednocześnie Todd zwycięży w całym turnieju – to może jeszcze nie zaliczy tych zawodów do nieudanych. Wszystko w ich rękach. Najpierw Krasimira, potem Todda. Trubin też nie jest zadowolony z wczorajszego wyniku. Szykuje się mocna walka!

Dmitriy Trubin vs Krasimir Konstadinov, walka o brąz, walka o pudło, ruszyli! Krasimir czuje swoją wspaniałą publiczność, są z nim. Ma w nich oparcie. Wygląda na bardzo skoncentrowanego. Dynamiczne podskoki jako ostatnia forma pobudzenia organizmu. Zaraz się zacznie.

Pierwsza runda – Trubin mocno i faul łokcia dla Bułgara. Jeszcze raz! Rozerwanie, chyba obaj tego chcieli. 30 sekund walki, podczas której Krasimir wytrzymał atak Dimitriy i doprowadził do faulu łokcia. Nadal bez punktów. Znów wiązanie. Ile tym razem sekund nas czeka? Faul Krasimira i jeden do zera dla Trubina. Bułgar szuka podpowiedzi na trybunach. Druga runda zaczyna się od faulu łokcia dla gospodarza i konsultacji sędziowskich, faul był – zdecydowano. Rozerwanie! Czy tak miało być? Publiczność pomaga, jak może ale przecież on jest na tej scenie sam. To, co stało się po wznowieniu przejdzie do historii jak jedna z najmocniejszych walk, jakie stoczono. Przewaga przechodziła ze strony na stronę, aż w końcu faul łokcia dla Trubina. Znów się ustawiają. Znów w paskach. Atak, kontra i faul łokcia, drugi już dla Trubina. Kazach protestuje, nie zgadza się z werdyktem. Co zrobią sędziowie. Jednak wygrana Bułgara i stan jeden do jednego. Runda trzecia. Dmitriy wyraźnie zdenerwowany. Chodzą po narożnikach sceny, jak tygrysy rwące się do walki. Trzecia runda. Rozerwanie, to modne w tej walce, taki „trend”, żeby doprowadzać do rozerwania i walki w paskach. Czekamy... Są już bardzo zmęczeni, Krasimir zaparty nogą pod sam blat stołu. Faul łokcia i dwa do jednego dla Dmitriy Trubina. Nadchodzi czas decydujący – runda cztery, jeszcze wszystko jest możliwe. Oczywiście, rozerwanie. Zyskają kilka sekund odpoczynku. Hak w hak i długa walka, pełna wzajemnego dobijania rąk – prawie – do poduszek. Faul łokcia. Znów do stołu. Drugi faul łokcia dla Trubina i wynik dwa do dwóch. Remis, który na nowo otwiera cały pojedynek. Nie będzie łatwo, ale kto mówił, że będzie. Zbliża się runda piąta. Krasimir dobił rękę przeciwnika do poduszki i pomimo jakiś kontrowersji i konsultacji sędziowskich – zdobywa prowadzenie 3:2. No to jak będzie? Remis i dodatkowa runda? Tego jeszcze nie było. Czekamy na start rundy numer 6. Trubin jest na tyle zakręcony, że pyta się sędziów jaki jest wynik, jakby to nie on walczył do tej pory. Szalenczy atak Bułgara, ryk radości na hali i samotny Dmitriy odchodzący ze sceny. Jego mina sprawia, że samemu chce mi się płakać. A zarazem cieszyć razem z wygranym Krasimirem, którego otaczają teraz kibice. Piękna walka! Na dziś, na teraz to właśnie ten pojedynek był Walką Wieczoru. Krasimir pozdrawia publiczność. Energia, jaką obaj włożyli w tą walkę wystarczyłaby do oświetlenia hali, w której walczyli. Mnogość ataków, wykonywanych na różne sposoby, w hak, w bok, w górą. Trubin jest nieco smutny, ale podkreśla że walki były na super poziomie, że takie walki to klucz do olimpijskiej drogi naszego sportu. Dmitriy dziękuje organizatorom za taki turniej. Jak mówili już wcześniej organizatorzy, chcieli żeby ARMFIGHT #41 przeszedł do historii. Przeszedł! Już przeszedł, a przed nami jeszcze walka o pierwsze miejsce!!!

Wielki Finał: Szrek kontra Todd

Todd powiedział dziś, ze to nie powinno być zaskoczeniem, że doszedł do finału. Trenuje bardzo mocno, nawet dwa razy dziennie, ma dobrych sparingpartnerów, czego więcej trzeba? Wygrana z Igorem, oczywiście nie przyszła mu lekko, ale docenia też to – jak bardzo poprawił się Miroshnik pod każdym względem, od jesieni 2011 roku kiedy to walczyli w NEMIROFF WORLD CUP. Todd twierdzi, że jego arsenał technik bardzo się powiększył ostatnio i w walce przeciw Arsenowi to on jest faworytem.

Arsen, z kolei, musi wygrać!

Ależ tu jest publiczność! Oklaski, aplauz nie tylko dla swoich, wspaniali ludzie i warto dla nich walczyć. Już teraz, przed finałem mam wrażenie, że to jedne z ciekawszych zawodów na których byłem. Co się wydarzy? Błyskają flesze fotoreporterów i telefony kibiców. Słowo „czempion” odmieniane przez wszystkie przypadki.

Podchodzą do stołu i zaczynamy finał!

W pierwszej rundzie po szybkim ataku i faulu łokcia w przegranej pozycji zwycięża łatwo Arsen „Szrek” Liliev. Druga runda... Ponownie łatwa wygrana Arsena. Jednak! Dobrze, że poprzednia walka zapewniła nam tysiąc procent emocji. Jak na razie ten finał wydaje się jednostronny. Może to już formalność? Dwa do zera i runda trzecia. Za chwilę wszystko będzie jasne. Trzecia runda. Todd szuka szansy w ustawieniu sędziowskim. Czekamy... Atak Arsena i faul łokcia Todda. Drugi faul i jest trzy do koła dla Szreka. Czy to już koniec emocji? Chyba tak. Nie sądzę, żeby Todd miał jeszcze coś w zanadrzu, a Arsen nie wygląda na człowieka, który popełni błąd teraz kiedy wszystko się decyduje. Runda czwarta i – moim zdaniem – będzie to ostatnia runda, choć chętnie oglądałbym jeszcze. Faul łokcia Todda, po ataku Arsena. Obaj, jednak są zmęczeni. Jakby to nie wyglądało „na papierze” musieli się ciężko napracować. Cztery do zera! Szrek zadowolony, piąta runda jest dla show i od razu decydują, że będą walczyć w paskach. Po prostu dla sprawdzenia „czystej, żywej siły” i dla wspaniałej publiczności. Dwa faule Lilieva i 4:1. Jeszcze jedna runda i nie chciałbym, żeby Szrek „podarował” ją przeciwnikowi. Jest nie do trafienia, Todd nie miał dziś szans i wynik 6 do zera niech pójdzie w świat. Decydują się na walkę w paskach od razu. Wygrywa Todd i całość kończy się rezultatem 4:2.

Wspaniała impreza!

PeSzy

archiwum >>>

Language