Language
/ Kontakt /

Cyplenkov vs. Larratt – być albo nie być? >>>

Cyplenkov vs. Larratt – być albo nie być? # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

To chyba najbardziej oczekiwana walka w świecie armwrestlingu: Denis Cyplenkov vs. Devon Larratt. Co by się stało, gdyby do niej doszło? ()

Obaj zawodnicy mają wyjątkową moc, a w dorobku wiele prestiżowych tytułów i nagród. Nie ma żadnych wątpliwości: gdy ten pojedynek dojdzie do skutku, odbędzie się pomiędzy najsilniejszymi ludźmi na świecie. Pomyślmy jednak o ewentualnych konsekwencjach potencjalnego pojedynku, czyli co stanie się w momencie konfrontacji tych tytanów armwrestlingu.

Dopóki walka nie dojdzie do skutku, jej wynik określany będzie, jako „bardzo możliwy”. Oznacza to, że cały świat aktywnie uczestniczyć będzie w dyskusjach i debatach dotyczących prawdopodobnego pojedynku, a zainteresowanie tymi zawodnikami wzrośnie. Jednak śmiem twierdzić, że w świecie armwrestlingu może nadejść dzień, w którym zainteresowanie najzdolniejszymi przedstawicielami sportu zaniknie. Aby zrozumieć dlaczego, wyobraźmy sobie, że najbardziej oczekiwana walka świata doszła do skutku.

Jeśli wygra Denis Cyplenkov, zawodnik ten wejdzie na szczyty Olimpu światowego armwrestlingu. Praktycznie oznaczałoby to, że nie będzie miał już konkurentów w tej dziedzinie sportu. Pytanie więc brzmi: kto stanie do pojedynku z najlepszym zawodnikiem na świecie? Może Oleg Zhoh zwiekszy swoją wagę i będzie w stanie walczyć z Denisem na lewą rękę? Może legenda armwrestlingu John Brzenk powróci do formy? Może Richard Lupkes wykaże się lepszą kondycją, jak miało to miejsce podczas walki z Cyplenkowem na Arnold Classic? A być może Andrey Pushkar przyciśnie w końcu do poduszki rękę swojego zatwardziałego przeciwnika?

Cokolwiek nie miałoby się stać, zanim do tego dojdzie, minie wiele czasu. Obawiam się jednak, że do tej pory świat armwrestlingu zniknie podobnie, jak miało to miejsce z boksem. Ten jeden z najbardziej popularnych sportów praktycznie zniknął z telewizyjnych ekranów; publiczność była zmęczona monotonią walk ciągle tych samych mistrzów. Mineło kilka lat, gdy spektakularne walki bokserskie ponownie zaczęły przyciągać uwagę widzów, lecz dawnej świetności nie zdołały już odzyskać. Wniosek z tego taki: w czasie, gdy zainteresowanie daną dyscypliną sportu wygasa, uwagę widzów przyciągają inne, pełne spektakularnych efektów pojedynki, np. Ultimate Fighting czy Muay Thai. W dodatku armwrestling nigdy nie należał do dyscyplin sportowych nr 1.

Wróćmy więc do naszej fikcyjnej przyszłości, gdy Denis Cyplenkov dominuje w świecie armwrestlingu. Jak wiadomo, najbardziej interesujące są zwykle walki o prawo do bycia nr 1, jednak gdy podium jest długo zajęte, rozwija się walka o miejsca 2 i 3.To jednak zjawisko wtórne. Nawet, jeśli walka obfituje w emocje, widz i tak jest w stanie z góry przewidzieć zwycięstwo, w tym przypadku Cyplenkova.

Przewidywalność ta może spowodować, że zainteresowanie walkami z udziałem Denisa umrze śmiercią naturalną. Scenariusz takiego rozwoju sytuacji jest bardzo prawdopodobny, pytanie tylko, jak długo będziemy czekać na jego realizację.

Powróćmy jednak do rzeczywistości, kiedy najbardziej oczekiwany pojedynek świata armwrestlingu określany jest jako „bardzo możliwy”. W całej tej sytuacji nie możemy zignorować czynnika psychologicznego, który mówi, że gdy dana grupa zainteresowana jest konkretnym przypadkiem, bliscy z nią związani również zagłębiają się w istotę tego wydarzenia. Tak więc, jak długo walka Larratt-Cyplenkow będzie oczekiwana, temat nie straci na aktualności.

Przenieśmy się do USA. Amerykanin podróżuje przez Internet w poszukiwaniu informacji zarówno na temat Devona, jak i Denisa. Niech Cyplenkow będzie sławny, ale nie tak, jak Larratt. I tu mamy nasz fikcyjny, amerykański film. Denis ocenia swoich rywali, studiuje ich styl walki i nagle spostrzega siłacza na rękę skutecznie trzymającego wysokie miejsca w konkurencyjnej tabeli, np. niech będzie to Ivan Matyushenko. Amerykański widz zaczyna badać tego sportowca, może nawet staje się jego fanem; tak przecież w życiu bywa. Mówi swoim znajomym o nowym idolu wartym uwagi. Ponownie przypominam o aspekcie psychologicznym, gdy bliscy grupy również angażują się w temat (nie zawsze tak bywa, ale jednak często). Amerykanin nie jest więc sam, ma grupę, w której może porozmawiać na temat Ivana Matyushenko, ma z kim podyskutować o jego dotychczasowych walkach i osiągnięciach.

Jednak nie sądzę, że trzeba czekać na walkę, aby więcej zyskać w oczach fanów i widzów. Mądrość ludowa głosi, że wszystko ma swoją miarę, armwrestling nie jest tu wyjątkiem.

Z jednej strony jest to dobre, bo może się okazać, że w siłowaniu na ręce narodzi się nowy kandydat do miejsca 1. Z drugiej zaś strony czas oczekiwania na niego może być tak długi, że zainteresowanie walkami zacznie zanikać. Jest jeszcze trzecia opcja, o której nie wspomniałem: zwycięstwo Devona. Jest mało prawdopodobne, że bezproblemowo pokona on Cyplenkova, więc fani armwrestlingu zapragną rewanżu. Do czasu, gdy na horyzoncie nie pojawią się nowe gwiazdy armwrestlingu– walka będzie ciekawa. Dokładnie ten sam scenariusz może dojść do skutku, gdy to Denis z niewielką przewagą zwycięży Devona.

Moja konkluzja jest taka, że tylko w przypadku równej i nie do przewidzenia walki oraz, gdy szansa na rewanż będzie prawdopodobna, armwrestling nie zginie.

Za oceanem dużo hałasu może też zrobić powrót najlepszych zawodników: Alexeya Voyevoda, Rustama Babaeva, czy Arsenea Lilieva. Jak by nie nie miało być, trzeba czekać. Czekać i wierzyć, że wyjdzie to na dobre nie tylko zawodnikom, ale i całemu armwrestlingowi w ogóle.

Artur Grigorjan

 

archiwum >>>

Language