Language
/ Kontakt /

Jambul Vibliani: W 2011 roku zatrzymało mnie FBI >>>

Jambul Vibliani: W 2011 roku zatrzymało mnie FBI # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Gdy Roman Tsindeliani zmienił nazwisko na Jambul Vibliani nawet nie podejrzewał, jakie konsekwencje poniesie. Poznajcie jego historię. ()

Ciężko nazwać ciebie Jambul Vibliani skoro wszyscy znają cię pod nazwiskiem Roman Tsindeliani. Co cie skłoniło, żeby powrócić do armwrestlingu?

Armwrestling jest jak narkotyk. Niejeden który go zaczął, potem rzucił - znowu do niego wrócił. Nawet sam Aleksiej Wojewoda. Wiem, że przygotowuje się do powrotu i na pewno zobaczymy go na jakichś zawodach. Powrót Aleksieja będzie znaczącym wydarzeniem w świecie armwrestlingu, czeka na to wielu ludzi.

Wielu armwrestlerów zna twoją historię, to co się wydarzyło kilka lat temu, ale jednak chcemy, abyś sam o tym powiedział, co tak naprawdę się wydarzyło.

W grudniu 2009 roku wyjechałem do USA. W 2010 roku wystartowałem na MŚ w Mesquite jko członek kadry narodowej Rosji, ale już otrzymałem zieloną kartę. Było to moje marzenie i ono się spełniło. I tak sobie mieszkałem do 2011 roku kiedy w kwietniu FBI zatrzymało mnie na zlecenie gruzińskiego rządu. Rzekomo wykonałem kilka zabójstw na terytorium Gruzji w latach 90.

W związku z tym, że byłem obywatelem Rosji nie mogli od razu zabrać mnie do Gruzji, tylko zrobili ekstradycję do Moskwy. Rosja też chciała się mnie pozbyć i zrobić ekstradycję do Gruzji, ale miała ograniczone możliwości, ponieważ Gruzja i Rosja nie utrzymywała ze sobą stosunków dyplomatycznych.

Dlaczego ty byłeś bohaterem tego wydarzenia? Czy miałeś jakieś zatargi z kimś z rządu gruzińskiego?

Wtedy w latach 90. była potrzeba zmiany nazwiska na inne w związku z relacjami gruzińsko-rosyjskimi. W 1998 roku zmieniłem więc nazwisko i wyjechałem do Rosji. Jakimś cudem dopatrzyli się, że zmieniłem nazwisko na Tsindeliani i wyjechałem do Rosji. Na chwilę, gdy się zorientowali byłem już w USA i miałem zieloną kartę, a zanim ją otrzymałem Amerykanie sprawdzili mnie. Najciekawsze jest to, że od 1999 roku startuję na wszystkich zawodach, jestem mistrzem świata, wszędzie jest moje zdjęcie i moje dane, a nikt nie zwracał na to uwagi.

A czy to nie był jakiś akt desperacji? Zresztą tak myśli wiele osób na świecie, że zmieniłeś nazwisko, wszyscy znają cię jako Romana Tsindeliani, a tu nagle wyszły takie rzeczy z przeszłości...

Nie uważam, że to był akt desperacji, to normalna rzecz.

Zmieniłem nazwisko i brałem udział w zawodach. Oni z kolei ekstradując mnie do Rosji - żeby znowu ekstradować do Gruzji – pozbawili mnie obywatelstwa rosyjskiego. Rzekomo ja te obywatelstwo otrzymałem nielegalnie.

Do zakończenia śledztwa od zatrzymania minęło 1,5 roku i rozpoczęła się procedura ekstradycji do Gruzji. Przez ten czas, co odsiedziałem w Rosji zmieniły się władze Gruzji; odszedł Mikheil Saakashvili i przyszli inni ludzie. Po zmianie władz przyspieszono procedurę mojego powrotu z Rosji do Gruzji. Musiałam to wyjaśnić w Gruzji i tam na miejscu oczyszczono mnie z zarzutów, wypuszczono mnie z więzienia, Okazało się, że wszelkie zarzuty związane z tymi przestępstwami były wymyślone. Oprócz tego, że zmieniłem imię i nazwisko, nie można było mi nic zarzucić tak jak tego, że byłem w coś zamieszany.

Dobrze, to teraz wiemy, że jesteś wolny, opowiedz nam o swoich polanach. Wszyscy czekaliśmy na ciebie ma MŚ w Gdyni, ale nie miałeś możliwości przejechać, co się wydarzyło? Rzekomo nie chciano ciebie wpuścić do UE..?

W państwach Schengen przez Niemcy nałożona została na mnie blokada, nie mogłem wjechać do UE. Najciekawsze jest to, że nigdy nie byłem w Niemczech, nawet w 2003 roku podczas ME w Hanau. Odpowiedź, dlaczego mnie nie wpuszczają do UE mogę otrzymać tylko na piśmie. Moi prawnicy wysłali dokumenty i czekamy na odpowiedź. Maszyna biurokratyczna nie pozwala na to pytanie szybko odpowiedzieć, dlatego cały czas czekamy. W danym momencie czekamy też na odpowiedź, jakiego rodzaju blokada na mnie ciąży, za co? Przyczyną może być fakt, że byłem poszukiwany za tak ciężkie przestępstwa, ale to już jest anulowane i my nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy oni o tym wiedzą czy nie. Jeśli w tym roku się uda to wyjadę na MŚ na Litwę, a jeśli nie to ta procedura się wydłuży. Ja i tak nie poddaję się i będę walczył o to, abym mógł wyjeżdżać do krajów UE.

Absolutnie jestem zadowolony z wyników z ME, jestem drugi na lewą rękę i pierwszy na prawą. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz zobaczymy się na zawodach za granicą. Nie ukrywam, że mocno tęsknię za Polską i turniejem Złoty Tur, na którym niejednokrotnie byłem zwycięzcą.

 

Igor Mazurenko

archiwum >>>

Language