Language
/ Kontakt /

KONCENTRACJA = OBCIĄŻENIE. RECEPTA! >>>

KONCENTRACJA = OBCIĄŻENIE. RECEPTA! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Oglądałem niedawno ścieżkę roboczą wywiadu z Andrey Pushkarem, który już niedługo będzie dostępny. W pewnym momencie, prowadzący wywiad zadaje zawodnikowi pytania o jego „mocne strony”. ()



Andrey wymienia, jako najważniejszą, siłę ogólną, cokolwiek by to miało znaczyć. Dziennikarz naciska: „A szybki start?” Na to Pushkar: - „Nie trenuję specjalnie szybkiego startu. Po prostu, jak słyszę Ready. Go! to startuję i tyle.” Jest w tej wypowiedzi ślad słynnego poczucia humoru ukraińskiego sportowca. On wie, że jest w ścisłej światowej czołówce, że decydujące w jego przypadku, jest „wszystko”, wszystkie jego umiejętności, to, co dała mu natura, oraz to, co sam w treningach rozwinął.

Szybki start daje przewagę – to oczywiste. Ponadto, oszczędza siły na kolejne walki. Każda „zaoszczędzona” podczas na przykład sześciu walk w turnieju sekunda, „procentuje” gdy dojdzie już do walki półfinałowej lub finałowej. Szybki start to umiejętność, nad którą trzeba się zastanowić.

Co się dzieje z nami, przy stole? Sygnał „Ready. Go!” dociera do mózgu.

Jak szybko dociera? To – UWAGA! – zależy od naszej KONCENTRACJI przed walką! Nie tylko – przed samą walką. Tak, jak rozgrzewamy mięśnie, tak powinniśmy „rozgrzewać” głowę! W zależności od naszych nawyków i potrzeb – jednym potrzebne jest wyciszenie, innym pobudzenie.

Przyglądałem się jak to wygląda w sportach walki. Są zawodnicy, którzy zakładają słuchawki i leżą na ławce, są tacy, którzy cały czas ruszają się w rytm jakiejś muzyki, patrzą w okno, lub w ścianę. Jedni szukają samotności, inni przeciwnie, rozmowy i zgiełku. Każdy ma swój sposób, każdy powinien sprawdzać, co jest dla niego lepsze, choćby na zawodach mniejszej rangi.

„Rozgrzewka dla mózgu” – choć brzmi to dziwnie, też jest potrzebna, żeby nie przespać sygnału „Ready. Go!”.

Czy są sposoby, żeby wytrenować szybki start?

Moim zdaniem – tak. Należy konkretnie ćwiczyć sam start, oraz – podczas innych ćwiczeń – też uwzględniać wzmacnianie tej cechy. Dosłownie, od rozgrzewki, do zakończenia treningu! Sygnał „wpada” do mózgu. Mózg, reagując, wysyła „polecenie” do mięśni. Mięśnie – odpowiadają wytrenowanym ruchem.

Sygnał! Właśnie sygnał może być „kluczem” do tego, żeby zwykłe ćwiczenia włączyć do działań dla wytrenowania szybkiego startu. Przykład? Proszę bardzo. Ćwiczenia z ciężarami – wykonujemy na komendę partnera.

Pozycja startowa do konkretnego ćwiczenia. Ciężar gotowy. Obok partner treningowy. Na „Ready. Go!” – wykonujemy pierwszy ruch, na „dwa” następny i dalej, dalej, jak przewiduje nasz program ćwiczeń. Chodzi tu konkretnie o taką technikę wykonywania ćwiczeń, która pomoże rozwinąć siłę „zrywową”. Na możliwości rozwinięcia maksymalnej siły, w najkrótszym czasie.

Doskonałym ćwiczeniem na szybki start, już od fazy rozgrzewki są „zwyczajne” pompki, z pewną modyfikacją. Pompki w oparciu na palcach, z klaśnięciem w fazie „lotu”, zaraz po odbiciu. Wiecie, o co chodzi.

Podobnie z podciąganiem na drążku. Pozycja startowa, kąt pomiędzy przedramionami i ramionami od 90 do 100 stopni. Uchwyt dłoni na drążku, na przykład neutralny. Raz! Podciągnięcie, dwa – kolejno. Na „Ready. Go!” lub na zwykłe wyliczanie, lub też na klaśnięcie partnera.

JAK?

Teraz dochodzimy do kilku pytań, na które sami możecie znaleźć odpowiedź. Czy ćwiczenia szybkiego startu wykonywać „na świeżości”, czy „na zmęczeniu?.

Teoria akademicka i praktyka piwnicznych sal treningowych nie są tu zgodne. Jak w tym powiedzonku, są dwie szkoły, falenicka i otwocka. Wielu doskonałych trenerów zalecało robienie prędkości „na zmęczeniu”. W Polsce zasłynął z tej metody Hubert Wagner [1941-2002], twórca sukcesów polskiej siatkówki. Ale są też trenerzy, którzy zalecają trening elementów szybkości w momencie, gdy zawodnik jest jeszcze „świeży”.

KIEDY?

W którym momencie cyklu przygotowań zalecane są ćwiczenia szybkiego startu? Większość ekspertów uważa, że na dwa, trzy tygodnie przed zawodami. Ale, pamiętajmy, że to nie jest prawda absolutna! Są też tacy, którzy ćwiczą start w każdym okresie treningowym.

Jedno trzeba wziąć pod uwagę – są to przecież ćwiczenia wyczerpujące. To nie jest bieg, z całym szacunkiem dla sprinterów. Armwrestling to walka z przeciwnikiem.

Treningi startu wykonywane bez stuprocentowego zaangażowania – są bezcelowe.

A, jeśli robione są na maksa – ramiona odpowiadają ostrym bólem. Trzeba, żeby każdy sobie rozplanował takie treningi i sprawdził określony plan w przygotowaniach do zawodów mniejszej rangi.

Ćwiczenia „pomocnicze” i „startowe”.

To podział podobny, jak w podnoszeniu ciężarów i trójboju. Ćwiczenia startowe to w ciężarach rwanie i podrzut, a w trójboju przysiad, wyciskanie i ciąg.

Ćwiczenia pomocnicze, to inne, lub też „startowe” ale wykonywane nieco inaczej. W innym zakresie ruchu, z podstawek, z pomocą i tym podobne.

Zatem w praktyce Armwrestlingu mamy jako „startowe” ćwiczenie przy stole z partnerem (przeciwnikiem). Natomiast jako pomocnicze będziemy stosować inne ćwiczenia z ciężarami i ciężarem własnego ciała – wykonywane w specyficzny sposób.

Trening startu przy stole, z partnerem

Jeden z zawodników ćwiczy, tylko jeden. Drugi nie stawia oporu, lub włącza tylko 20% siły. Trener ustawia ćwiczących i wydaje komendę „Ready. Go!” Zadaniem ćwiczącego jest najszybsza reakcja na komendę. Dokładnie wygląda to tak:

Na raz – ustawienie;

Na dwa - komenda i reakcja zawodnika;

Na trzy – powrót do pozycji;

Na cztery – ustawienie i tak dalej, i tak dalej.

Kolejny wariant, jak wyżej, ale przeciwnik już stawia większy opór.

Kolejny wariant, jak wyżej, ale BEZ komendy. Zawodnik-partner rozpoczyna ruch, a zadaniem ćwiczącego jest wyłapać ten ruch i samemu zacząć atak.

Warunek konieczny, żeby takie ćwiczenia były skuteczne, jest pełen realizm w wykonaniu. Osoba wydająca komendę „Ready. Go!” musi zachowywać się tak, jak sędzia na zawodach. Partner-przeciwnik musi robić to, co jest zalecone przez trenera i być w pełni skoncentrowany. Zawodnik ćwiczący musi traktować ćwiczenie, tak jakby naprawdę uczestniczył w walce. Wtedy i tylko wtedy będą efekty.

Do ćwiczeń „pomocniczych” zaliczamy między innymi popularne „pompki” z klaśnięciem. Karatecy wykonują pompki „na kościach”, zawodnicy Armwrestlingu – na palcach. W wariancie, który ma służyć rozwijaniu szybkości reakcji – robimy pompki na komendę.

Podobnie jak podciąganie się na drążku z kąta 90-100 stopni pomiędzy przedramionami a ramionami. Uchwyt neutralny. Wykonanie na komendę.

Podobnie możemy na komendę wykonywać unoszenie przedramion stojąc, czyli najpopularniejsze ćwiczenie na bicepsy. Start z kąta roboczego 90-100 stopni.

Zalecana liczba powtórzeń: od 5 do 20. Przedkładam wam jednak pod uwagę, że tu też nie mamy „żelaznych” reguł. Wielu zawodników wykonuje ćwiczenia na szybki start w zakresie od 3 do 5 powtórzeń i uważa, że właśnie tak jest najlepiej.

Kiedy nie mamy partnera treningowego, możemy posługiwać się gumami, paskami i linkami z różnymi rodzajami uchwytów. Konieczna jest jednak osoba, która w realny sposób będzie nam wydawać komendy. Do tego zadania, gdy trenujemy samotnie, można zaprosić nawet kogoś, kto nie trenuje, ale będzie umiał „naśladować” sędziego.

Psychika zawodnika

Jak w poprzednim materiale, kilka zdań o psychice ćwiczącego. Jest wiele sposobów podejścia do treningów oraz do poszczególnych elementów ćwiczeń. Wielu z was (nas) ćwiczy, jak automaty. Są rozmowy, żarty, ćwiczenia są wykonywane bez koncentracji. Tak się daleko nie pojedzie! Oczywiście, że mówienie o specjalnej koncentracji, wczuwaniu się w pracę mięśni, też trąci przesadą. Wiadomo, że jak dźwigasz coś w granicach swojego rekordu, to musisz wczuć się w pracę mięśni. Inaczej nie podniesiesz.

Podobnie w ćwiczeniach startu, – jeśli nie będzie koncentracji – nie będzie efektu! Wyobraźnia, wizualizacja sytuacji na zawodach i do roboty. Może to zabrzmi dziwnie, ale na pewno jest też wiele gier komputerowych, które mogą pomóc w doskonaleniu szybkości reakcji na sygnał. Jest powszechnie przyjęte, że raczej nie zachęcamy was do przesiadywania przy komputerach, ale w tym jednym wyjątku, można spróbować.

WSPOMAGANIE SUPLEMENTY

Dla koncentracji, dla energii, dla mobilizacji ciężko pracującego w takich ćwiczeniach układu nerwowego – warto spróbować preparatu Pump Ghost, marki FitMax®.

ee38bc_pump-ghost-450.jpgSprawa nie tylko w monstrualnej „pompie mięśniowej”, ale też działaniu mieszanki prekursorów tlenku azotu, zwiększających stężenie bezpośredniego prekursora NO – argininy w krwiobiegu, intensyfikująca produkcję NOS (enzymów niezbędnych w produkcji tlenku azotu) oraz wzmacniająca barierę antyoksydacyjną, konieczną do przetrwania wytworzonego NO.

Dodatek matrix-ów wspierających (kreatynowego, energetyzującego i BCAA) zwiększa skuteczność produktu poprzez mobilizację pozostałych szlaków metabolicznych. Zastosowanie trzech różnych form kreatyny umożliwia sprawną dostawę energii, detoksykację organizmu oraz odciąża szlak tworzenia kreatyny z jej prekursorów. Tym samym arginina (prekursor kreatyny) może w większej części zostać wykorzystana do wytworzenia dużej ilości tlenku azotu. Udział odpowiednio skompletowanej mieszanki energetyzującej, bezbłędnie mobilizuje obciążony układ nerwowy do dalszej, wytężonej pracy. Dopełnieniem całości są aminokwasy rozgałęzione, nasilające procesy anaboliczne oraz antykataboliczne organizmu.

Zalecamy przekonać się o sile Pump Ghost na dobrze zaplanowanych treningach.

Dostępne opakowanie: 450 g, smak winogronowo-cytrynowy.

PeSzy



 

archiwum >>>

Language