Language
/ Kontakt /

L FUDAŁA KRÓTKA HISTORIA MISTRZA! >>>

L FUDAŁA KRÓTKA HISTORIA MISTRZA! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

()

Wszyscy sportowcy wiedzą, że aby coś osiągnąć, to trzeba z siebie coś dać. I to często nie mało! Treningi, pasja, poświęcenie oraz częste wyrzeczenia to droga do sukcesu. Jednak czasami trzeba mieć jeszcze to „coś”! To, czego z całą pewnością nie brakuje ikonie polskiemu Armwrestlingu – Lucjanowi Fudale z Jaworzna.

Od razu nasuwa się pytanie: czy jeszcze młody, dwudziesto dwu letni Lucjan zasługuje na miano „polskiej ikony siłowania na ręce”? Czy zdobył tyle ile powinien? Czy w całości poświęcił się sprawie? Myślę, że tak. Ostatnie, bardzo dobre starty tego zawodnika udowodniły, że liczy się na arenie polskiego i międzynarodowego armwrestlingu.  Jest przecież kilkukrotnym Mistrzem Polski oraz zdobywcą Pucharu Polski. Dodatkowo jest posiadaczem brązowego medalu w kategorii junior powyżej 78 kg zdobytym na XV Mistrzostwach Europy – Bułgaria 2005. Oczywiście niejeden medalista Mistrzostw Polski, czy też nawet Mistrzostw Europy i Świata powiedział by, że on też przecież ma takie same sukcesy, a niejednokrotnie nawet większe. Ale nikomu z polskich zawodników nie udało się to, co zrobił Lucjan Fudała. W prestiżowym, corocznym turnieju „Puchar Świata Zawodowców – Nemiroff World Cup” w roku 2008 w Warszawskim Hotelu Hilton Lucjan  nie dość, że pokonał na rękę lewą kilku utytułowanych armwrestlerów (w tym żywą legendę, amerykańskiego zawodnika Johna Brzenka), to i wygrał całą kategorię wagową – do 95kg. Po raz pierwszy w historii pucharów świata Polak stanął na najwyższym miejscu podium. Była to wielka chwila, zarówno dla samego Lucjana, jak i dla całego polskiego siłowania na ręce.

My choć trochę chcielibyśmy przybliżyć wam tego zawodnika. Poniżej część wywiadu (resztę znajdziecie na stronie www.armpower.net w dziale: REPORTAŻE, gdzie  Lucjan Fudała zdradza nam to i owo o sobie, swoich planach oraz o tym, jak osiągnąć taki sukces sportowy.

Lucjan Fudała

Urodzony - 18.09.1987 r. w Jaworznie
Rodzeństwo - siostra Basia (lat 17)
Biceps - 43cm
Przedramię - 40cm
Wzrost - 181cm
Waga startowa - 95kg
Klub - MCKiS Tytan Jaworzno
Osiągnięcia:
- złoty medalista lewej ręki „Pucharu Świata Zawodowców - Warszawa 2008” w kat. do 95kg
- czterokrotny Mistrz Polski
- trzykrotny zdobywca tytułu „Najsilniejszego Polskiego Armwrestlera lewej ręki”
- trzykrotny zdobywca Polskiej Ligi Zawodowej w kategorii do 95kg
- brązowy medalista XV Mistrzostw Europy – Bułgaria 2005 w kategorii +78kg junior


Armpower: Jak trafiłeś do armwrestlingu?
Lucjan Fudała:  Pierwszy raz na treningu pojawiłem się we wrześniu 2004 roku. W Jaworznie było wtedy głośno, że odbywają się treningi w siłowaniu na ręce. Poszedłem tam z czystej ciekawości. Wtedy jeszcze nie miałem pojęcia, że istnieje taka dyscyplina sportu jak armwrestling. Od 14 roku życia miałem do czynienia z siłownią, a wśród znajomych i rówieśników zawsze wygrywałem siłując się na rękę. Lubiłem tę formę rywalizacji. Z grupą znajomych postanowiliśmy pójść na trening i sprawdzić jak to wygląda. Po pierwszym treningu czułem ogromne zmęczenie rąk, jakiego jeszcze nigdy w życiu nie czułem. Postanowiłem przyłożyć się do treningów i spróbować, czy tak naprawdę nadaje się do tej dyscypliny. Jak się okazało nie każdy może siłować się na ręce. Dużą rolę odgrywa psychika i warunki genetyczne. Wiem na własnym przykładzie, ponieważ z grupki znajomych tylko ja zostałem przy tej dyscyplinie sportu.

A: Dlaczego armwrestling, a nie inna dyscyplina?
LF: Jak każdy dzieciak zaczynałem od innych dyscyplin, np.: ping-ponga, czy koszykówki. I myślę, że całkiem nieźle sobie w nich radziłem. Z wiekiem jednak chciałem rozwijać swoje ciało pod kątem siłowym. Pod koniec szkoły podstawowej zacząłem swoją przygodę z siłownią. W armwrestlingu znalazłem to, co naprawdę  mnie „kręci”. Sam trening, ciężka praca oraz widoczne efekty dają mi wielką satysfakcje. A najwspanialszą nagrodą dla mnie jest stanie na najwyższym stopniu podium, uznanie i wsparcie rodziny, przyjaciół, znajomych i  kibiców.

A: Ile trzeba ćwiczyć, by dojść do takiego poziomu jak ty?
LF: Trenuje systematycznie niespełna pięć lat. Oczywiście zdarzają się przerwy spowodowane chorobami czy kontuzjami. Każdy człowiek inaczej dochodzi do formy. Jeden łapie szybko technikę i nabiera siły, inny wręcz odwrotnie. Wszystko zależy od chęci i genetyki każdego sportowca.

A: Ile razy w tygodniu trenujesz armwrestling?
LF: Trenuje do 4 razy w tygodniu. Na początku trenowałem więcej, ale zmęczenia obciążonych przyczepów mocno dawały mi o sobie znać. Powiem krótko: uważam, że siłowanie na ręce nie ma sensu trenować więcej jak 3-4 razy w tygodniu.

A: Trening tylko siłowy?
LF:  W okresie przygotowawczym do zawodów, oprócz wyczerpujących treningów na siłowni dorzucam również ćwiczenia aerobowe, typu: rowerek stacjonarny, skakanka, steper i basen. Ma to na celu zwiększenie wydolności organizmu.

A: lepsza lewa, czy prawa ręka?
LF: Od samego początku w takim samym stopniu trenuje obie ręce. Dlatego też ich siła jest bardzo wyrównana.

A: Czy boisz się przeciwników?
LF: Nie boje się żadnego przeciwnika. Podchodząc do walki jestem maksymalnie skupiony i gesty, czy krzyki rywala nie robią na mnie żadnego wrażenia. Armwrestling to adrenalina i niesamowite emocje.



A: Hak, czy góra?
LF:  Jeszcze do niedawna walczyłem tylko i wyłącznie górą. Czuje się w tej technice bezpieczny i silny. Przed startem czuję rękę przeciwnika, w szczególności tych, którzy chcą walczyć w hak. A na zwycięstwo? – mam swój sposób. Od niedawna jednak zacząłem walczyć również w hak. Nie we wszystkich bowiem sytuacjach jest możliwe przeprowadzić atak górą. Co prawda walka w hak do niedawna nie szła mi za dobrze, ale teraz jest już znacznie lepiej. Musiałem wiele zmienić w moich treningach. 

A: A co z dietą?
LF: Jeżeli mam przerwę od zawodów to niczego sobie nie żałuję. W momencie przygotowawczym do zawodów przechodzę na dietę wysoko białkową. Oczywiście jestem zwolennikiem zdrowego, równomiernego jedzenia (6 posiłków dziennie o stałych porach). Do tego dochodzi odpowiednia suplementacja.

A: Jakie w obecnej chwili masz plany co do swoich startów?
LF:  Moim celem jest doskonalenie się w tym, co robię oraz stopniowe i systematyczne pięcie się w górę. Niewątpliwie Mistrzostwa Polski. Kwalifikacja do Mistrz Europy i Świata jest dla mnie priorytetem. Wyjazd na Europejskie i Światowe zmagania tak naprawdę pokażą mi, gdzie jest moje miejsc na europejskiej i światowej arenie armwrestlingowej. Nie zapominam również, że w tym roku ma się odbyć liga, na którą jestem zaproszony. I chociaż w lidze będę walczył tylko na rękę prawą, to postaram się udowodnić, że moja prawa jest równie silna jak lewa. Chętnie wziąłbym udział w walce zawodowej na dobrych warunkach, ale to już nie zależy ode mnie tylko od ludzi którzy się tym zajmują.

A: Twój największy sukces sportowy?
LF: Tak naprawdę każdą wygraną uważam za sukces. Do tej pory w swojej karierze sportowej zanotowałem tak naprawdę dwa duże sukcesy. Pierwszy w 2005 roku na mistrzostwach europy w Bułgarii, gdzie zająłem 3 miejsce na lewą rękę w kat junior +78.
Drugi sukces z którego jestem bardzo dumny to wygranie Pucharu Świata na lewą rękę w kat do 95kg. Jednak sam fakt wygrania tej kategorii nie zrobiło na mnie tak dużego wrażenia jak możliwość walki z legendarnym Johnem Brzenkiem i pokonanie go!

A: Czy arena krajowa jest trudnym polem walki?
LF: Przyglądając się innym państwom uważam, że Polska prezentuje dobry poziom sportowy. Przebić się do czołówki i wbić się na podium jest bardzo ciężko. W Polsce jest bardzo wielu silnych i dobrych zawodników.

A: Czy ciężko ćwiczyć i startować bez wsparcia finansowego sponsorów?
LF: Na dzień dzisiejszy nie czerpie z tego żadnych profitów. Wręcz przeciwnie. Ciągle dokładam i to nie są małe pieniądze. Oczywiście czasami zdarzy się wygrać na zawodach parę złotych, ale to i tak są pieniądze na podstawowe koszty uczestniczenia w turnieju. Od czasu do czasu nasze miasto wspomaga swoich sportowców jednorazowymi stypendiami, w tym także mnie. Ja osobiście nie mam sponsora, ale nasz klub jest sponsorowany przez Miejskie Centrum Kultury i Sportu i Firmę FUD-MEN (producent okien i drzwi). Sponsorzy wspomagają klub w profesjonalne maszyny i wyjazdy na duże imprezy krajowe i czasami międzynarodowe. Za co im serdecznie dziękuje. Na szczęście moja pozycja finansowa jest dobra, co pozwala mi przygotować się do zawodów i uczestniczyć w imprezach, które uważam za ważne. Jednak zawodnicy, którzy mają problem z finansami mają dużo ciężej. Koszty przejazdu, wyżywienia i wpisowego są bardzo wysokie. A jeszcze do tego przychodzą koszty niezbędne w okresie przygotowawczym do zawodów: odpowiednia suplementacja, czy żywienie. Bez sponsora jest naprawdę ciężko przebić się do czołówki światowej.

A: Imponujesz dziewczynom? Jesteś rozpoznawalny?
LF: Czy imponuje dziewczynom? Te pytanie powinno skierować się chyba do nich. Myślę, że dla ludzi, którzy czytują lokalną gazetę, czy oglądają lokalną telewizje jestem rozpoznawalny. Kiedyś miałem taką sytuację: gdy zamówiłem pizze do domu dostawca pogratulował mi i życzył dalszych sukcesów. Na moje pytanie: skąd o mnie wie,  odpowiedział, że to wstyd nie słyszeć o tak utytułowanym sportowcu. Poczułem się wtedy jak ktoś wyjątkowy.

A: Czy do tegorocznego Nemiroff World Cup jakoś specjalnie się przygotowywałeś i jak to jest pokonać Johna Brzenka?
LF: Do tegorocznego Pucharu Świata Zawodowców nie przygotowywałem się jakoś super specjalnie. Trenowałem systematycznie cały rok i postanowiłem sprawdzić na co mnie tak naprawdę stać. Tak do końca nie wiedziałem kto wystąpi w mojej kategorii do 95 kg. Podejrzewałem, że John Brzenk przyjedzie, ale w bezpośredniej konfrontacji nie liczyłem na wygraną. Koledzy nastawili mnie psychicznie, że tak naprawdę mam realne szanse na zwycięstwo z legendarnym Johnem. Do pierwszej walki z nim (w eliminacjach) podszedłem maksymalnie skoncentrowany i gotowy wygrać. Mój przeciwnik był całkowicie wyluzowany i lekceważąco podszedł do pojedynku. Z początku nawet nie nasmarował dłoni magnezją. Zrobił to dopiero, gdy ja tak zrobiłem. Dłoń Amerykanina dla mnie akurat jest bardzo wygodna. Wygrana z legendą jest czymś wspaniałym. Wspaniałe są też miłe słowa od kibiców. Po wygranej uwierzyłem, że niemożliwe jest możliwe. Marzenia się spełniają.

A: Jak długo masz zamiar uprawiać armwrestling?
LF: Trenować mam zamiar dopóki, dopóty będę miał chęci (a są spore) i moje zdrowie na to pozwoli.


Skomentuj artykuł na: http://www.sfd.pl/ w dziale armwrestlingu.


archiwum >>>

Language