Language
/ Kontakt /

Maria Juroszek: Siły to ja mam dużo! >>>

Maria Juroszek: Siły to ja mam dużo! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Jako jedyna Polka leci do Soczi na Światowe Igrzyska IWAS. „Przed każdym startem mam budyń w kolanach” - mówi Juroszek. Czy zdobędzie medal? ()

Cieszy się pani, że jedzie do Soczi?

Trochę się cieszę, ale też trochę mam obawy. Nie wiem, co mnie czeka. W dodatku jest na mnie presja, wszyscy mi pomogli, żebym mogła tam pojechać, a ja boję się, że nie uda mi się zrewanżować, zdobyć medalu.

Zna pani swoich przeciwników?

No właśnie nie znam i jadę dosłownie w ciemno. Z ogromnym stresem.

Na co się pani szykuje?

Na nic się nie szykuję, bo jak się szykuję, to nigdy nic z tego nie wychodzi. Przyznam, że ostatnio miałam nawet ochotę zrezygnować z wyjazdu.

Dlaczego?

Nieswojo się czuję. Jadę sama, boję się, że nic nie zdobędę. Boję się ośmieszenia.

Myślę, że nie powinno być tak źle...

To się tak wydaje. Może potraktują mnie niesprawiedliwie i co będzie?

Będzie tam nasz sędzia, Wiktor Zaklicki, nie dodaje to pani otuchy?

Dodaje, ale to za mało. Jakby była Ania Mazurenko, to czułabym się lepiej. Zawsze to baba.

Pani jest znana z tego, że niespecjalnie przygotowuje się do zawodów. Jak było tym razem?

Tak samo (śmiech)

Zupełnie nic?

Prawie zupełnie nic. Na siłownię chodzę, ale technicznie nie mam się u kogo podszkolić.

Ale może chociaż jedno specjalne ćwiczenie?

Przygotowuję swój nadgarstek bardziej na haka. Ciężarki nosze sobie w domu...ale nic poza tym.

Jako jedyna Polka czuje pani na sobie presję polskich fanów armwrestlingu?

Zgadza się. Presja jest tak wielka, że miałam ochotę zrezygnować.

Ale były jakieś glosy w stylu: „Maria! Musisz jechać i wygrać, bo...?”

Wzięły mnie w obrót nasze lokalne media, telewizja, prasa i teraz nie mogę spokojnie przejść przez miasto. Wszyscy mówią, że wygram. Liczą na mnie.

Głos Ziemi Cieszyńskiej napisał o pani: "W babach drzemie siła". Drzemie?

Tak, bo ja siłę mam, ale trochę techniki mi brakuje. Czasami spóźniam start, źle się ustawię. A siły to ja mam dużo.

Tej psychicznej też?

Przed każdym startem mam budyń w kolanach, nawet tym lekkoatletycznym gdzie mam fajną obsadę i wszyscy są przyjaźni. Myślę, że każdy to ma, tylko jeden pokazuje, a drugi trzyma w sobie, udaje twardziela.

W pracy wiedzą, gdzie pani jedzie?

No oczywiście, już mam urlop.

Jakie reakcje?

Cieszą się. Mówią, że to takie fajne, że jestem ich reprezentantką, reprezentuję naszą firmę,kraj i swoich kolegów. Ja też jestem z tego dumna.

Szef się pani nie boi?

Mój? Nieeee... (śmiech) Tego głównego to widziałam dwa razy na oczy, a kierownik to swój człowiek. Nie mam problemów.

Rodzina będzie kibicować?

No na pewno! Moje dzieciaki są ze mnie bardzo dumne!

Co mówią?

Cieszą się, że mają taką mamę. Często zapraszają mnie do szkół, gdzie promuję nasz sport. To chyba najlepszy dowód.

A co pani powie czytelnikom armpower.net?

Boję się, strasznie stresuję! Trzymajcie kciuki!

 

Iza Małkowska

archiwum >>>

Language