Obszerny wywiad z Martą Opalińską ukazał się w gazeta.pl/toruń.

http://torun.gazeta.pl/torun/1,48723,14268304.html?as=1

Przytaczamy krótki fragment:

Małgorzata Kwiatek: Moje pierwsze skojarzenie z armwrestlingiem, czyli siłowaniem się na rękę, to dwóch mężczyzn, którzy siedzą w barze, piją piwo, wokół pełno dymu papierosowego i w pewnej chwili postanawiają sprawdzić, który z nich jest silniejszy. Zwycięzca może poczuć się bardziej męski. Co siłowanie na rękę daje takiej młodej dziewczynie jak ty?

Marta Opalińska: Rzeczywiście, armwrestling kojarzy się z taką knajpianą zabawą, ale tak naprawdę to jest bardzo profesjonalny sport, są federacje, światowa i europejska, zawody odbywają się na specjalnych stołach, sędziują wykwalifikowani sędziowie, więc to wygląda zupełnie inaczej. Jak każdy sport uczy dyscypliny, samozaparcia, regularności w tym, co się robi, i dążenia do celu.

A jednocześnie daje ogromną satysfakcję, kiedy wyniki przynoszą sukcesy. To szlifuje mój charakter i ciało, jeśli się wygrywa, to jest wielka radość, ale jest też gorycz porażki, która mobilizuje do dalszej walki. To jest chyba esencja każdego sportu.

Nikt ci nigdy nie powiedział: Słuchaj, daj sobie spokój, to jest dyscyplina dla facetów, są sporty bardziej kobiece?

- Dużo osób dziwi się obecności kobiet w tej dyscyplinie, ale muszę powiedzieć, że coraz więcej ich startuje. Wiadomo, że jest przewaga mężczyzn, ale coraz więcej kobiet przekonuje się do tego, bo są podziały na kategorie wiekowe i wagowe. Np. w kategorii do 50 kg walczą drobne dziewczyny, ale są też takie, które ważą powyżej 80 kg, bo jest też taka kategoria. Po większości kobiet nie widać, że trenują armwrestling, to z reguły szczupłe i bardzo ładne kobiety.

Cały tekst:

Marto! Dzięki za dobrą promocję naszego sportu!