Language
/ Kontakt /

Miał być generałem, a został armwrestlerem >>>

Miał być generałem, a został armwrestlerem # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Chociaż sport, a dokładnie akrobatykę, trenował od przedszkolaka, to tak naprawdę marzył, żeby zostać żołnierzem, a konkretnie – generałem. Życie jednak zweryfikowało te plany. ()

Chociaż sport, a dokładnie akrobatykę, trenował od przedszkolaka, to tak naprawdę marzył, żeby zostać żołnierzem, a konkretniegenerałem. Życie jednak zweryfikowało te plany. Dziś Janek Żółciński jest technikiem masażystą; dodatkowo kończy studia z bezpieczeństwa żywności i żywienia. Jedyne, co zostało z dziecięcych marzeń to sportowe zacięcie, odziedziczone po rodzicach. Trafiło na armwrestling.

- Trenowałem wiele dyscyplinmówi Jan Żólciński, polski armwrestler. - Jedne dłużej, inne krócej. Szukałem tego, co sprawia mi najwięcej satysfakcji i w końcucałkiem niedawno, bo jakieś 3 lata temu - wpadłem na siłowanie na rękę.

Wszystko zaczęło się od kolegi Janka - Tomka Rucza , który również jest armwrestlerem, a także Mirka Krawczaka, który zachęcił Janka do wystartowania w pierwszych zawodach.

Kiedy po ponad rocznej przerwie od siłowni zacząłem wznawiać treningi, moją uwagę przykuł stół do siłowania stojący w kącie oraz Tomek, który ważąc 70 kg kładł na rękę nawet gości ważących po 140 kg. Byłem w ciężkim szoku! Też chciałem spróbować. Po paru starciach Tomek zapytał się, czy nie chciałbym spróbować na poważnie. I tak się zaczęło - opowiada Janek.

Początki nie należały do najłatwiejszych.

- Widziałem, jak mało umiem, a z każdym treningiem wydawało mi się, że umiem coraz mniejśmieje się Janek. - Miałem niezły zamęt w głowie od nadmiaru informacji, które zdobywałem przez Internet oraz od kolegów z klubu. Z czasem zacząłem jednak sobie to wszystko układać i widzieć zasadność wykonywanych przez mnie ćwiczeń. Następnie zaczęła się modyfikacjapode mniei mimo, że dziś dalej mam duże braki, to czuję, wszystko idzie w dobrym kierunku.

Pierwszym sukcesem Janka były zawody pod koniec 2010 roku w Koninie, gdzie po miesiącu trenowania zdobył 3 miejsce w kategorii OPEN na lewą rękę. Jednak długo nie trzeba było czekać także na pierwsze problemy; te pojawiły się praktycznie natychmiast.

- Zła rozgrzewka i przez pół roku miałem obolałe ręcewspomina Janek. - Czasami coś się naciągnie mocniej albo uszkodzi przyczep. Pewne rzeczy dalej odczuwam mniej lub bardziej, ale taki jest ten sport i każdego coś boli, więc nie ma co płakać. Trzeba pracować dalej, bo kontuzje nieodłącznym elementem tego sportu. Kiedyś mój kolega powiedział nawet, że to sport dla masochistów, bo nie ważne jak ciebie boli, to i tak podejdziesz do stołu.

Dlaczego wobec tego Janek wybrał armwrestling?

- Zawsze wolałem sporty indywidualne od zespołowych. W odróżnieniu od tych drugich tam zawsze mogę polegać tylko na sobie; nie jestem uzależniony od innych zawodników, których np. słabsza kondycja automatycznie rzutuje na wynik – uważa Janek. - Poza tym z perspektywy trenowanych przeze mnie wcześniej sportów - armwrestling wyróżnia się sportową rywalizacją, brakiem korupcji (przynajmniej na tym poziomie), wspaniałymi ludźmi oraz atmosferą. To jest moje miejsce.

Dziś armwrestling dla Janka jest stylem życia. Najistotniejsza dla niego jest nauka samodyscypliny i dążenie do nowych wyzwań. Najważniejszym tytułem - pierwsze miejsce na MP.

- Od tamtej pory czuję się coraz mocniejszy psychicznie i uwierzyłem, że wszystko co osiągamy zależy od tego, co mamy w swojej głowiemówi Janek.

Plany na najbliższą przyszłość to bycie jednym z najbardziej liczących się zawodników na arenie międzynarodowej i możliwość rywalizacji z każdym. - Chcę uprawiać ten sport dopóki będę mógł deklaruje armwrestler.



Iza Małkowska

archiwum >>>

Language