Language
/ Kontakt /

„Nie moja sprawa” – czyli... >>>

„Nie moja sprawa” – czyli... # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

...pasywni aktywiści. ()

Drodzy czytelnicy, aby nie tracić waszego czasu, przejdę od razu do rzeczy. Ci, których nie obchodzi promocja armwrestlingu, a jedynie osobiste osiągnięcia, mogą od razu przestać czytać dalej.

Ten tekst (teoretycznie) jest dla tych, którzy chcą promować nasz ulubiony sport.

Tytuł tego artykułu nie jest przypadkowy. Popularne jest powiedzonko „nie moja sprawa”. W codziennym życiu mamy wiele sytuacji skłaniających do przemyśleń, ale kiedy przychodzi do ich publikacji, nie ma do tego wielu chętnych. „Czemu ja? Niech ktoś inny to zrobi” – myśli wielu „zakładników okoliczności”. A niestety w świecie armwrestlingu ta grupa obecnie dominuje.

Jestem zwolennikiem zasady: „Jeśli potrafisz zrobić to lepiej, zrób to”. Wielu z was ma dużo świetnych pomysłów i planów na temat promocji armwrestlingu. Przez promocję wielu rozumie organizację kolejnych turniejów i walk, unowocześnianie metod treningu itp. To pomysły typowe dla przeciętnego obserwatora. Dla kogoś, kogo nie interesuje sukces, chce jedynie zbierać owoce cudzych starań. Jeśli jesteś jednym z takich ludzi, wróć do pierwszego akapitu.

Przyjaciele, rozejrzyjcie się wokół. Żyjemy w erze technologii informacji. Nie trzeba być geniuszem, by skorzystać z jej narzędzi. Dla większości nie jest problemem zmontować prosty film czy prezentację. Można to prosto przełożyć na podstawy popularyzacji. A im bardziej kreatywny pomysł, tym większa publiczność.

Każdy, kto ma na podorędziu kamerę lub aparat, uważa za naturalne używanie go.

Prosto jest stworzyć filmik motywacyjny „co dał mi armwrestling”, gdzie ktoś utrzymuje worek ziemniaków na wyprostowanej ręce, zgina gwoździe, zatrzymuje w miejscu motocykl na linie – a to tylko parę pomysłów! Może znacie kogoś, kto trenuje w niestandardowy sposób (jak Dave Chaffee z młotem) i pozwoli się nakręcić lub sfotografować? Potrzeba tylko wyobraźni i odrobiny chęci na wcielenie jej w życie.

Jeszcze jedno. Wszyscy czekają na zawody, chcemy oglądać piękne i spektakularne walki. Ale tylko paru ludzi stara się o organizację naprawdę ciekawych eventów.

Ponownie – żyjemy w erze informacji. Informacja użyta we właściwy sposób, potrafi dokonać przewrotów politycznych w całych krajach. Czy tak trudno nauczyć się używać jej do promocji sportowców i organizatorów? Słowa mają wielką moc, a wszelkie istotne wydarzenia w świecie sportu nie odbywają się w próżni. Istotnym czynnikiem jest publiczność.

Każdy sport może być nudny, jeśli nie ma w nim miejsca na humor. Na pewno niektórzy z was żartują czasem na temat siłowania, w wielu głowach pojawiają się nie raz zabawne obrazy. Czemu nie podzielić się nimi? Czy to anegdota czy demotywator – to nieistotne. Ważne, by wyszło to poza granice waszego umysłu i trafiło do publiki. Jest wiele platform do prezentacji tego typu twórczości. Choćby grupy na armpower.net i portalach społecznościowych.

Niektórzy czytelnicy pewnie pomyślą – czemu poświęcać swój prywatny, cenny czas na promocję armwrestlingu? Nie każdego interesuje globalny sukces, niektórzy dbają tylko o własny interes. Nie można powiedzieć, że to złe nastawienie. Każdy ma swoje życie i własną ścieżkę, nie można winić nikogo za to, kim jest. Wszystko sprowadza się do chciwości. Założę się, ze jeśli armpower.net ogłosi konkurs na najlepszy żart o armwrestlingu z nagrodą pieniężną w wysokości 500 konwencjonalnych jednostek walutowych, chętnych będzie masa.

Podsumowując – jeśli możesz zdziałać coś dobrego i masz na to pomysł – szukaj sposobów na urzeczywistnienie go. Jeśli chcesz mieć udział w zyskach, zainwestuj. Jeśli chcesz być częścią całości - nie myśl jednostkowo!

 

Аrtur Grigorian © Gra

archiwum >>>

Language