Language
/ Kontakt /

Nowe wyzwanie Armwrestlera >>>

Nowe wyzwanie Armwrestlera # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Doskonałe zgranie załogi, odpowiednie „parametry” każdego z uczestników zjazdu. Ludzie dopasowani do siebie, do bolida, muszą wytrenować odpowiednie zachowania. Jak wskoczysz za wcześnie, to maszyna zostanie wybita z rytmu i nie osiągnie zaplanowanej prędkości. ()


Trzeba, żeby obaj (lub czterej) członkowie osady rozpędzali boba „krok w krok”, zgrani jak tancerze z baletu „Dziadek do orzechów”. Nie wolno zakołysać saniami, bo to też spowolni jazdę, a liczą się ułamki mikro sekund. Jest też inne kryterium – ogromna siła nóg przejawiająca się w sprinterskiej prędkości. Jak biegasz w okolicy 10 sekund na 100 m – możesz ewentualnie pomyśleć o udziale w tym szalonym sporcie. Kiedy ubrani w buty ze specjalnymi kolcami, a raczej gwoździami, które wbijają się w lodową „bieżnię” zawodnicy słyszą sygnał do startu – zaczynają biec. Każdy biegnie inną techniką, ale każdy ruch musi być zgrany z innymi w załodze, żeby nie podeptać się nawzajem i biec tak, jak pozwala maszyna. Ten, który wskakuje ostatni, przy prędkości około 45 km na godzinę, rozpędza boba biegnąc z tyłu i nie może unosić za wysoko kolan. Ci, którzy biegną po bokach i wskakują wcześniej, przy prędkości około 30-35 km na godzinę, muszą uważnie stawiać stopy, bo jeśli uderzą w lód piętą – wszystko zakończy się wywrotką jeszcze przed rozpoczęciem jazdy. Kiedy już wskoczą do pędzącego bobsleja nie mogą liczyć na piękne widoki. Alpy niemieckie, francuskie, włoskie – nie dla nich! Głowa między kolanami, oczy w podłogę i czułe reakcje na pochylający się w zakrętach pojazd. Tylko pilot patrzy przed siebie i koryguje jazdę, ale zamiast pięknych górskich zakątków ma przed oczyma tylko lodową ścianę. Czas tu przypomnieć pytanie do starego kolarza, jaki widok zapamiętał najbardziej ze swoich wyścigów na całym świecie? Przednie koło – odpowiedział kolarz. Tak właśnie widzą otaczający świat, przez kilka długich sekund, zawodnicy jeżdżący na bobslejach. Żołądek podchodzi do serca (mówiąc subtelnie), a mówiąc dosadnie… do gardła. W czym jest cała specyfika tego szalonego sportu? Treningi, szczególnie w krajach o łagodnym klimacie i małej liczbie torów, są kosztowne – trzeba jeździć trenować do USA. Nie jest to sport, który można trenować od dziecka. Zatem specjaliści od bobów szukają kandydatów wśród sportowców innych dyscyplin, sprawdzają ich siłę, sprawność motoryczną, odwagę i… proponują tę szaloną zabawę. Szaloną? Tak, bo kto się decyduje na jazdę lodową rynną w dół, z prędkością sto pięćdziesiąt na godzinę? Kto? Sportowcy odważni, mający odpowiednią koordynację ruchową, prędkość, siłę i to wszystko, czego jeszcze trzeba. Wśród armwrestlerów już jeden taki się znalazł. Wiecie, o kim mówię. Voevoda wkręcił się w zjazdy lodowe do tego stopnia, że ma już w dorobku medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Nie wiemy, czy wróci jeszcze do stołu...

Ten materiał jest o innym zawodniku. Pewno się domyślacie, bo w jednym z artykułów lub tematów na forum już zadałem to pytanie w formie zagadki. Nie domyślacie się?

ab89b1_dsc02288.jpgLubomir Jagnesak, – bo o nim tu mowa – odwiedził naszą redakcję podczas pobytu nad Bałtykiem. Oczywiście pierwsze pytanie, które wprost musieliśmy mu zadać dotyczyło sławnej „Arm Familly”, czyli Śnieżany, Rustama, Ruslana i Lubomira”. Tylko nieobecność (o jej przyczynach później) Lubomira na XXII Mistrzostwach Europy w Gdańsku spowodowała, że nie padł tam rodzinny rekord wszech czasów. Jedna, czteroosobowa rodzina mogła zdobyć osiem medali, w tym po połowie dla każdego z państw, które reprezentują jej członkowie.

Rustam i Ruslan – Ukrainę, Śnieżana i Lubomir – Słowację. Jednak w maju Rodzina startowała w sile „tylko” trzech osób i skończyło się na sześciu „tylko” krążkach.

2e24a5_x-7265945d.jpg

Chciałem drążyć temat do oporu, zapytałem, więc – czy Arm Familly ma szansę się powiększyć o kogoś jeszcze? Nie mam tu na myśli dzieci, to inna sprawa. Chodzi o żony braci Rustama i Ruslana. Gdyby one też były zawodniczkami – opanowaliby całe mistrzostwa! Jednak szanse są marne. Rustam ma już żonę, ale ona nie uprawia Armwrestlingu. Ruslan jest jeszcze kawalerem, zatem tylko on może powiększyć rodzinny zespół do pięciu osób. „Serce nie sługa” – zobaczymy, jakimi kryteriami będzie się kierował…

To, dlaczego Lubomira nie było w Polsce na EuroArm to powód do kolejnego pytania. Brał udział w sztafecie ognia olimpijskiego, której trasa biegła przez Słowację. To zaszczyt dla każdego sportowca, więc gdy został zaproszony, nie wypadało odmówić.

Drugie, bardzo gorące pytanie do Lubomira dotyczy – oczywiście – planowanych startów na bobslejach! Czy już jechałeś w dół lodowej rynny?

Lubomir: Jeszcze nie, na razie mamy treningi na symulatorach. Żeby pojechać naprawdę, trzeba najpierw przejść solidne przygotowania. Biegamy z bobem po takich torach, najpierw po płaskim, potem lekko w dół, żeby się nauczyć rozpędzania sprzętu i wskakiwania do niego.

Lubomir, czego szukasz w tym nowym sporcie?

Lubomir: Emocji! Motywacji do treningów, szczególnie teraz, kiedy jeszcze nie odzywa się kontuzja ramienia. Tu mam bodziec, żeby cały czas trenować, a jednocześnie nie forsować tego ramienia. Męczę się z tą kontuzją już ponad rok. Czas to opanować. Lekarze powiedzieli, że konieczna jest dłuższa przerwa, a ja muszę trenować, muszę startować, bo robiłem to całe życie. Od dziecka, najpierw piłka nożna, potem tenis stołowy z lokalnymi sukcesami, potem motocross, potem… złamałem nogę. Armwrestling mam w sercu cały czas i na pewno wrócę, ale teraz czas na bobsleje! Mamy w załodze zawodnika podnoszenia ciężarów, jedynego zawodnika ze Słowacji, który startuje na tegorocznych igrzyskach w podnoszeniu ciężarów, to Martu Tesovic. Każdy z nas musi ważyć około 90-100 kg, a do tego być szybkim i zręcznym.

Powiedz, czy sam chciałeś do bobslejów, czy to oni ciebie zaprosili?

Lubomir: Czekali na mniesmiley Wielu młodych próbowało, ale to nie jest proste. Nie chodzi tylko o samą jazdę. Trzeba być odpornym na stres, trzeba znosić dobrze długie zgrupowania za granicą. Trzeba być naprawdę zdrowym, żeby wytrzymać długie pobyty na zimnie.

Czy chciałbyś zdobyć medal na igrzyskach?a5f950_img-1052.jpg

Lubomir: Pewnie, że tak! To dla mnie motywacja!

Co robisz, poza przygotowaniami do jazdy w lodowej rynnie?

Lubomir: Mamy ze wspólnikiem FitMax Gym – siłownię, salę do Armwrestlingu, staramy się dawać przykład młodym ludziom, pokazywać, że poprzez treningi można wiele osiągnąć. Staramy się, dajemy przykład i to działa!

W imieniu czytelników proszę, żebyś oficjalnie powiedział, – kiedy wrócisz do stołu?

Lubomir: Jak tylko ręka przestanie boleć – wracam! Sądzę, że za rok.

Zatem w imieniu wszystkich czytelników życzę sukcesów na lodowych torach. Natomiast od siebie, jako starego człowieka, dodam – bądź ostrożny, bardzo ostrożny.

Lubomir: Będę się starałsmiley

Lubomir Jagnesak to, żeby wymienić tylko najważniejsze tytuły to: pięciokrotny mistrz świata seniorów, czterokrotny mistrz Europy seniorów, pięciokrotny zwycięzca NEMIROFF WORLD CUP.

PeSzy

archiwum >>>

Language