Language
/ Kontakt /

Oj! Ale boli! >>>

Oj! Ale boli! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Czy ta kontuzja wymaga interwencji chirurgicznej? Przed takim pytaniem choćby raz w życiu stanął chyba każdy armwrestler. ()

Niedawno brałam udział w mistrzostwach regionalnych. Zostałam kontuzjowana, ale symptomy czułam dużo wcześniej: bóle w kości łokciowej były takie, jak po uderzeniu o róg stołu. Następnego dnia postanowiłam udać się do przychodni; ból promieniował od połowy przedramienia po dłoń i łokieć.
Traumatolog oczywiście wysłał mnie na RTG. Oto, co się stało:

 

Radiolog natychmiast poinformował mnie, że coś niedobrego stało się z kością promieniową. Lekarze na przemian wyjaśniali mi, że powinnam skończyć z armwrestlingiem: "jeszcze trochę i staniesz się niepełnosprawna!" - powiedzieli jednocześnie wskazując palcem na moje rentgenowskie zdjęcie. Diagnoza: "deformacja kości". Płakałam pół dnia, a kiedy już przestałam zwróciłam się o pomoc do ludzi znających specyfikę armwrestlingu.
Różnice poglądów były ogromne.

Armwrestler Alexander Stebeljak zgodził się ze zdaniem lekarzy, kazał mi odpoczywać i robić coś innego.

Znajomy masażysta i sportowy terapeuta oraz trener wyrazili przeciwny pogląd - z kośćmi jest wszystko w porządku. Jestem skłonna (naturalnie) do : bóli kości łokciowej.

Kolejny krok - USG. Tutaj w końcu wszystko się wyjaśniło. Rzeczywiście kości były nienaruszone, więzadła i stawy również. Przyczepy są stale obciążone, okostna była w nie najlepszym stanie w związku z czym pojawiła się „deformacja" kości promieniowej. Z kością łokciową sprawa była prosta- to wynik napompowanych mięśni oraz zaciśnięty nerw (stąd ból i drętwienie łokcia, nadgarstka i ręki).

Radiolog Oleg Pentij wyjaśnił dziwne reakcje na objawy urazu: „Widocznie nigdy nie mieli przypadków sportowców – siłaczy i nie widzieli podobnych zmian, więc uznali, że to nienaturalne. Ale do mnie często przychodzą różni sportowcy. Na przykład ręce tenisistów są identyczne.


O sprawie postanowiłam porozmawiać z Igorem Mazurenko.

Mogę powiedzieć, że specjalistów od leczenia rąk i więzadeł nie ma zbyt wielu, a jeszcze mniej takich, którzy właściwie zdiagnozują problem. Często byłem świadkiem, jak zawodnicy przychodzili do lekarza mówiąc, że coś ich boli, a lekarze po prostu na 2-3 tygodnie nakładali na im rękę gips. W rzeczywistości warto, aby sportowcy sceptycznie podchodzili do wszelkiego rodzaju lekarzy i „ekspertów".

Należy również zwrócić uwagę na diagnozę. Wiemy, że czasem mamy przewlekłe choroby, dolegające nam od dłuższego czasu, a są też ostre kontuzje, na przykład po zawodach - coś pękło, trzasnęło, rozerwało się. Lekarze często tego nie rozróżniają. Różne formy badania: RTG, USG i inne mogą przyspieszyć właściwą diagnozę. Ale czasami bywa odwrotnie: lekarze po takiej kontroli nalegają na zabieg chirurgiczny. Okazuje się, że człowiek zostaje pocięty, a lekarze nie znajdują nic. Sportowiec po zabiegu zauważa, że nic się nie zmieniło lub nawet pogorszyło się. Niestety nie mogę powiedzieć, czy mamy wysoko wykwalifikowanych specjalistów chirurgów czy ortopedów. Są inni specjaliści, którzy mogą zbadać np. staw barkowy i są tylko od tego. Sposobem, za pomocą którego można zapobiec takim urazom są właściwe treningi i żywienie. Niektórzy sportowcy trenują jednostronnie, a podczas zawodów przy zastosowaniu konkretnej techniki przenoszą ciężar na słabe ogniwa.

Czy jest to problem typowy dla siłowania?

Tak, problem z okostną jest bardzo powszechny wśród sportowców. Widziałem, jak okostna się rozwarstwiała wraz z częścią kości. Powód – przeciążenia, które występują przede wszystkim podczas zawodów. Oczywiście podczas treningu nie robimy sobie krzywdy, wykonujemy statyczno-dynamiczne ćwiczenia, natomiast podczas zawodów głównymi obciążeniami są plyometryczne. Ale chcę zauważyć, że po nawet takich kontuzjach mięśni, więzadeł lub ścięgien, sportowcy regenerują się i nadal walczą.

Co może pomóc uniknąć takich kontuzji lub przyczynić się do ich szybkiej regeneracji?

Na to pytanie nie można odpowiedzieć krótko, nie wystarczy na to jeden artykuł. Dlatego w tym temacie jestem gotów do pracy z każdym sportowcem indywidualnie.


Ogólnie rzecz biorąc, trochę się uspokoiłam. Puki co regeneruję się według starego procesu treningowego, ale z mniejszym obciążeniem; dodatkowo biorę witaminy. Niedługo czeka mnie kurs masażu i zmiana planów. Jednak ponieważ temat dotyczący tego typu obrażeń nie jest jeszcze do końca wyczerpany, dalej będziemy omawiać kontuzje sportowe konsultując je z lekarzami specjalistami. Chcecie usłyszeć opinię w twej sprawie? Nie wahajcie się, pytajcie!


A tymczasem bądźcie zdrowi !


 

Anastazja Kisilyowa.

 

archiwum >>>

Language