Na zdjęciu tylko część ekipy Turcji, która przyjechała na Euro Arm 2012 do Gdańska. Drużyna, w której faworytów do medali można by wyliczać długo. Oczywiście Engin Terzi, Ferit Osmanli, Sechat Arslan, Dursun Onder i wielu, wielu innych. W sumie zawodniczek i zawodników przywieźli Turcy 67 plus kliku trenerow. Prezentują się doskonale w eleganckich, białych dresach. Na pierwszym planie – piękne dziewczęta.

Zapytalem, w czym tkwi siła tureckiego Armwrestlingu? Odpowiada Niyażi Kurt, Prezydent Tureckiej Federacji, były zawodnik (znamy to nazwisko), nauczyciel i trener.

W Turcji Armwrestling jest popularny wśród ludzi, zwykłych ludzi. Gorzej jest z mediami. To, że mamy taką dużą reprezentację wynika z naszego podejścia do propagowania tego sportu. Szkoły, szkoły, młodzież, nawet dziesięciolatki.

Robimy turnieje w szkolach, żeby szybko wyłapać potencjalnych mistrzów. Jesli ktoś zacznie w wieku 17-18 lat – to jest już trochę za późno. Im wcześniej, tym lepiej. Organizujemy kursy trenerskie, przekazujemy sobie nawzajem informacje – pomiędzy trenerami, pomagamy sobie wzajemnie. To nasz "pomysł na Armwrestling" – powiedział mi Niyazi Kurt.

Prezydent Tureckiej Federacji poruszył jeszcze jedną kwestię, sprawy kontroli anty dopingowej. W Turcji nie mają z tym kłopotu, a przynajmniej nie na międzynarodowych zawodach. Zarządzeniem Premiera – każdy reprezentant Turcji, w każdej dyscyplinie, musi obowiązkowo przejść kontrolę antydopingową zanim wyjedzie z kraju.

Na dzień przed startem walk na Hali AWFiS w Gdańsku ekipa Turecka prezentuje się wesoło i pewnie. W sobotę wieczór będzie już wiadomo, jakie i ile medali zabiorą do siebie.

PeSzy