Language
/ Kontakt /

WYZWANIE PODJĘTE! >>>

WYZWANIE PODJĘTE! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

„Takim ludziom się nie odmawia!” – Mariusz Grochowski ()

Zawsze, kiedy piszę o zawodach cyklicznych, takich jak NEMIROFF, nasze mistrzostwa krajowe, czy choćby Lion Cup, staram się odwołać do poprzednich edycji i korzystam z notatek oraz wcześniej zamieszczonych tu artykułów. Trzeba przecież napisać, kto i czego będzie bronił, kogo nie będzie, a kto pojawi się z zaskoczenia. Zatem – do rzeczy, zbliża się ORAWA!

Tym razem napiszę wam swoje wrażenia z poprzedniej, nie posługując się notatkami. Dlatego, że naprawdę mocno utkwiły mi w pamięci. Po pierwsze przez miejsce, „na skraju kraju”, oraz teatralność całego wydarzenia. Po drugie, dzięki występowi młodych ludzi, którzy dali krótki pokaz, skąd też się wzięło siłowanie na ręce. Mam nadzieję, że w tym roku też to powtórzą, lub… zobaczymy zupełnie inny, ale równie fajny występ. Po trzecie, zapamiętałem te zawody z racji tego, że mocno kibicowałem konkretnie jednemu zawodnikowi w ciemnych okularach i teraz jestem bardzo ciekaw, czy i w jakich – pojawi się znów. Kolejna rzecz, to trzask złamanej ręki jednego z uczestników i bardzo przytomna pomoc ratowników-strażaków z pobliskiej placówki.

No i wreszcie Walka Wieczoru – Jan Germanus kontra Mariusz Grochowski.

Pierwsza runda dla Mariusza. Druga też, po faulach.

Trzecia to atak Germanusa, który zaskoczył polskiego zawodnika i ten musiał uznać jego wyższość. Dwa do jednego.

Ale to jest tylko pisanina. Jak oni walczyli!? Stół fruwał, pot kapał na blat, twarze czerwieniały z wysiłku.

Czwarta rozgrywka w paskach i długie „przewalanie się” z jednej strony na drugą, olbrzymi wysiłek Grochowskiego i jego wygrana na 3 do jednego. Ale Mariusz nie chciał zakończyć tego pojedynku remisem, chciał dać konkretny wynik.

Ale, doświadczenie po drugiej stronie stołu tym razem wzięło górę i to Germanus wywalczył punku. Trzy dwa i albo remis, albo wygrana naszego zawodnika. Remis – zdecydowanie nie pasował Polakowi.

Runda szósta dla naszego Kapitana Kadry, dał z siebie wszystko i wygrał 4:2 ten pojedynek.

Wiecie, co?

Gdyby ktoś chciał, na przykład dla potrzeb filmu, wyreżyserować walkę na ręce, nie dałby rady zrobić tego lepiej i efektowniej, niż zrobił to los, dzięki wysiłkowi obu rywali.

Wrażenie zawodów na Orawie pamiętali długo wszyscy, którzy tam wtedy byli. Jakoś nie dotarło do nas, że… to się może prędko nie powtórzyć. W sensie Walki Wieczoru.

Przecież już na otwierających sezon 2013 Mistrzostwach Polski Południowej – Mariusz publicznie oświadczył, że w tym sezonie będzie odpoczywał i nie pojedzie na Mistrzostwa Polski, jako zawodnik, nie wystartuje w kadrze na Europy i na Mistrzostwach Świata.

Czy i kto będzie bohaterem pojedynku w ORAWIE?

Jakoś do tej pory o tym nie myśleliśmy.

No to czas pomyśleć!

Jak się dowiedziałem, do niedawna nawet sam organizator – Jakub Janczy nie wyobrażał sobie powtórki Vendetty Germanus kontra Grochowski.

Ta rywalizacja miała swoje zadawnione podłoże, ale można było sądzić, że ubiegły rok już to zakończył. Acha!

Aż do poniedziałku 3 czerwca.

Bo się już wszystko okazało!

Jakub Janczy, wychodzi z pracy i odbiera telefon od… Jana Germanusa! Wcześniej kontaktowali się dzięki temu, że „MISIE” z Orawy walczyły na Słowacji. Poza tym, obaj znają się doskonale i przyjaźnią. Więc… telefon, Jan Germanus, kilka zdań wstępu i do rzeczy:

Jakub, mam pytanie, bo leży mi to na sercu i siedzi mocno w głowie... Jako przegrany mam prawo rewanżu? Mam? Powiedz… Mam ogromną prośbę do ciebie chciałbym walczyć z Mariuszem jeszcze raz!

Na to Jakub: Jasne… Żaden problem! [Co prawda wiedział doskonale, że Mariusz ogłosił przerwę w startach, ale… ].

Germanus poprosił Jakuba, żeby „sprawdził” pogląd na sprawę po stronie Mariusza. Obiecał, że jeśli chodzi o jego przygotowanie to jest na tysiąc procent gotowy.

Wtedy, jak po sznurku, Jakub do Tomka Szewczyka, na to Tomek, że chyba nie, że Grochowski przecież miał sobie dać odpoczynek…

Wtedy zaczęło się już dziać, jak w amerykańskim filmie. Jakub wiadomość do Mariusza: „Jest propozycja, nie do odrzucenia!”.

Co miał robić potem? Czekał na informacje.

Wieczorem dzwoni Mariusz i słucha tego, co miał do powiezienia Kuba. Myśli… Milczy i myśli. Potem słychać ciężki wdech i tekst:

„Takim zawodnikom i takim organizatorom się nie odmawia! Biorę to i traktuję, jako wyróżnienie!”

Zatem, dzięki determinacji Germanusa, autorytetowi Jakuba i ambicji Mariusza – mamy walkę, którą znów będziemy wspominać przez lata.

Jan jest w okresie przygotowań do Mistrzostw Słowacji, a potem w pełnej formie wjedzie na Orawę.

Będzie się działo!

Więcej o przygotowaniach do Orawy, kategoriach i szczegółach w kolejnych artykułach.

A Mariusz? Przecież już sobie odpoczął…smiley

PeSzy

archiwum >>>

Language