Language
/ Kontakt /

ZBYSZEK CHMIELEWSKI armwrestling to moja pasja >>>

ZBYSZEK CHMIELEWSKI armwrestling to moja pasja  # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

()

Zbyszek Chmielwski to znany polski zawodnik z Piaseczna. Dziś trzydziesto cztero letni czterokrotny Mistrz Polski, czterokrotny zdobywca Pucharu Polski ora wielokrotny zdobywca medali na arenie krajowej i międzynarodowej wciąż leczy się z kontuzjami rąk. Jak mu idzie rehabilitacja? Czym teraz się zajmuje? Ile waży? A przede wszystkim, czy kiedykolwiek powróci do Armwrestlingu? Te i inne pytania redakcja armpowera zadała uczestnikowi wielu zawodów, turniejów i Gal Armwrestlingu Zawodowego odwiedziwszy go w jego rodzinnym domu.

Armpower: Jak się ogólnie czujesz?
Zbigniew Chmielewski:
Ogólnie czuje się dobrze. Po przejściu skomplikowanych operacji moich obu rąk aktualnie jestem na zwolnieniu lekarskim. Już jakiś czas odpoczywam w domu i dochodzę do formy. Rehabilitacja będzie trwała co najmniej pół roku.

Armpower: Jakie miałeś operacje?
Zbigniew Chmielewski:
Już od kilku lat borykałem się z kontuzjami moich rąk. Po licznych badaniach stwierdzono u mnie tzw. „zespół cieśni nadgarstka” ręki lewej i prawej. Mówiąc krótko: miałem mocny ucisk pogrubionych nerwów na palce (drętwiały mi palce). Kontuzje obu rąk dokuczały mi już od dawna. Borykam się już z tym od ponad trzech lat. W lewej ręce doszło nawet do tego, że miałem martwy palce. A ból był nie do zniesienia. Teraz jestem już po operacji i wszystko wraca do normy. Mam nadzieję, że szybko wrócę do formy.

Armpower: A ile teraz ważysz?
Zbigniew Chmielewski:
W tej chwili nie trenuje i ważę 78 kg. Chyba nieźle, prawda?

Armpower: A zaglądasz czasami do siłowni?
Zbigniew Chmielewski:
Niestety w ogóle nie zaglądam do siłowni. Nie mam na to czasu. A teraz bardziej skupiony jestem na odpoczynku i rehabilitacji.

Armpower: Co prawda ostatnio nie startowałeś, ale na pewno obserwujesz armwrestlingową scenę. Jak myślisz, czy po wróceniu do formy dał byś radę rywalizować z najlepszą czołówką armwrestlingową?
Zbigniew Chmielewski:
Już bardzo dawno nie ćwiczyłem. Gdybym powrócił do siłowania na ręce, a mam taką cichą nadzieję, to potrzebowałbym przynajmniej rocznego okresu przygotowawczego.

Wtedy, jakbym wystartował, oczywiście na początku na arenie krajowej, to myślę, że powinienem dać radę. Moje doświadczenie przecież jest duże.

Armpower: Czy jesteś zadowolony, że przez pewien czas Armwrestling był twoją pasją życiową?
Zbigniew Chmielewski:
Oczywiście, że jestem zadowolony. Niczego nie żałuję. Cały czas jestem przekonany, że jeszcze trochę powalczę. Nie ukrywam, że cały czas mnie ciągnie do stołu, do walki. Ale sami rozumiecie: … siła wyższa. Na tą chwilę jednak musze wydobrzeć.

Armpower: Czy uczysz Armwrestlingu swoje dzieci?
Zbigniew Chmielewski:
Mam trzy córki i jednego syna. Córki nie uczę, bo jakoś ich nie ciągnie do tej dyscypliny sportu. Może kiedyś się to zmieni. A syn? Na razie pasjonuje się piłką nożną. Jak będzie trochę starszy, to sam zdecyduje gdzie jest jego miejsce. Jedno jednak mnie cieszy: pula medali domowych znacznie się rozrasta, gdyż syn co rusz osiąga sukcesy w tym sporcie.

Armpower: Liczyłeś kiedyś wywalczone medale?
Zbigniew Chmielewski:
Nigdy ich nie policzyłem, ale kiedyś chyba to zrobię. Sam jestem ciekawy ile ich zdobyłem, bo trochę się ich nazbierało. Jak weźmie się je w ręce, to będzie parę kilo.

Armpower: Pamiętasz swój pierwszy turniej?
Zbigniew Chmielewski:
Pruszcz Gdański. To były właśnie moje pierwsze zawody.  To jak się nie mylę było w roku 2000. Od tego czasu do 2006 roku nie opuściłem praktycznie żadnych zawodów.

Armpower: A zdobyłeś tam wtedy medal?
Zbigniew Chmielewski:
Oj tak. To był mój pierwszy medal armwrestlingowy. Zająłem miejsce trzecie w kategorii Open. Od tego czasu Armwrestling stał się moją pasją życiową, która trwa do dziś.

Armpower: Czy chciałbyś coś przekazać kolegom po fachu, czyli polskim armwrestlerom?
Zbigniew Chmielewski:
Pozdrawiam wszystkich zawodników i życzę im wielu sukcesów sportowych. Mam nadzieję, że może kiedyś zobaczymy się jeszcze przy armwrestlingowym stole.

Życzymy Zbyszkowi szybkiego powrotu do formy, no i oczywiście powrotu na armwrestlingową arenę. Przecież pasje życiowe są po to, by je realizować.


Skomentuj artykuł na: http://www.sfd.pl/ w dziale armwrestlingu.


archiwum >>>

Language