NEMIROFF za kulisami
#1
Są pojedynki, których historia zaczyna się na długo przed komendą „Ready. Go!”, są starcia, które obrastają w legendy, zanim jeszcze się zaczną. Mało tego! Historyczne starcie tegorocznego Pucharu – do końca nie było pewne, a już budziło emocje, już szło typowanie i ekspertyzy. Zoloev został zaproszony na Puchar wiele miesięcy wcześniej, z kilku powodów. Po pierwsze do organizatorów dotarły informacje o jego stale rosnącej formie, po drugie on sam wyrażał wielką chęć przyjechania i sprawdzenia się z Rustamem Babayevem w kategorii -86 kg. Kolejny powód „ciśnienia” na przyjazd Zoloeva to właśnie walka ze starszym z braci Babayev. Kibice natykali się w sieci na filmy pokazujące Khadzimurata i Rustama w walce nieformalnej, gdzieś na bocznym stole, w Kanadzie, w 2008 roku. Nigdy zresztą nie było materiału z całości, tylko jedno amatorskie nagranie.
Kto będzie silniejszy – Zoloev czy Babayev, który góruje doświadczeniem nad rywalem? Ta konfrontacja szykowana była na „hit”, na jeden z kluczowych momentów Pucharu. Jednak pojawił się kłopot... Kilka miesięcy przed zawodami okazało się, że Zoloev stracił dotychczasowego sponsora. Wiza już była gotowa. Im bliżej do zawodów, tym gorzej. Czyżby miało nie dojść do planowanego starcia? Nie dla nas takie problemy! Igor Mazurenko zrobił co mógł, do sprawy pozytywnie odniosła się Rosyjska Asocjacja Armsportu (RAA). Zarezerwowano bilet. W ostatniej chwili znaleźli się sponsorzy, gotowi pokryć koszty przyjazdu Zoloeva. Wydawało się, że kłopot z głowy.
Tyle tylko, że Khadzimurat, zawsze ważący około 75-76 kg zadzwonił i powiedział, że ze względu na zamieszanie z przyjazdem, nie mógł przygotować się do występu w kategorii -86 kg. Ale, podkreślił stanowczo, że jeśli tylko trafi na Rustama w open – to da z siebie wszystko, żeby udowodnić który z nich jest lepszy.
Zatem była już gwarancja, że Zoloev będzie na Pucharze. Tyle tylko, że zwycięzcom kategorii -78 kg – nie przysługuje prawo startu w kategorii open. Igor Mazurenko jako główny organizator może jednak, w uzasadnionych przypadkach zrobić wyjątek. Ten „przypadek” był wysoce uzasadniony, Zoloev przespacerował się przez swoją wagę lekko i nawet się nie zdążył rozgrzać. Igor był pewny, że poradzi sobie w open.
Jeszcze nie ucichły komentarze po dwóch właściwie „spacerach” czyli łatwych wygranych w swoich kategoriach Zoloeva i Babayeva, a już nadchodził wieczór i królewska kategoria open prawej ręki...
Jak rozda karty los? To też mogło mieć olbrzymie znaczenie dla pojedynku Zoloev vs Rustam. Jeśli obydwaj zamęczą się wcześniej z potężniejszymi przeciwnikami to ich starcie może wiele na tym stracić. Los okazał się łaskawy dla widowiska! Wpadli na siebie już w pierwszej walce. Kto wyjdzie wygrany, ten ma szansę pójść wysoko w open. Tylko – kto nim będzie?
Niektórzy eksperci typowali Rustama z racji jego większej wagi, doświadczenia i „chytrości”. Ci, którzy stawiali na Zoloeva – kierowali się raczej wyczuciem. Sala zamarła... Stanęli naprzeciwko siebie, Rustam jak zwykle z potężną koncentracją, z nieruchomą twarzą, maksymalnie skupiony. Zoloev patrzył tylko na splatające się dłonie. Moment historyczny. Moment ciekawy statystycznie – pierwszy w tej opowieści. Obaj panowie razem ważą 162 kg, tylko sto sześćdziesiąt dwa kilogramy, niejeden zawodnik występujący w open – samemu wnosi taką wagę na scenę.
Hak w hak
Rustam postanowił nie szukać kłopotów, nie wydziwiać z techniką, tylko zastosować swój słynny hak i zbić przeciwnika w bok, wytrącić z centrum stołu. Po takiej technice Babayeva – każda ręka trafiała – dotychczas na pozycję przegraną. Tym razem, ku zdziwieniu wszystkich, przeciwnik wytrzymał atak. Mało tego! To ręka Babayeva nie posuwa się ani na centymetr. Zoloev przetrzymuje i szuka pozycji do do skontrowania. Przechodzi do kontry i widzimy Rustama w pozycji, do której zmusił go jedynie John Brzenk. Trudno to sobie było wyobrazić, ale to działo się naprawdę na naszych oczach! Jeszcze sekundy i Babayev zaczyna popełniać elementarne błędy, rozciąga kąt i odchyla się w tył Koniec, to koniec! Zoloev Wygrywa!
Przegrana walka Babayeva z Johnem była znacząco dłuższa, niż ta z Zoloevem.
Wszyscy sponsorzy, wszyscy którzy tu i teraz pomogli w jego starcie na Pucharze czują, że uczestniczyli w tworzeniu się historii (a to jeszcze nie koniec... ).
Narodził się nowy Mistrz!
Okrzyknięty na początek „Czarnym koniem” Pucharu Zoloev przeistacza się po tej walce w Nowego Mistrza. Rustam Babayev odczuł tę walkę, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, choć nie dał tego po sobie poznać. Przecież na lewą w open był trzeci. Teraz w sobotę, zajął ostatnie miejsce, miejsce którego nie zajmował nigdy od rozpoczęcia kariery przy stole. Taka jest specyfika Pucharu, dla jednych są to momenty nagłego awansu, dla innych gorycz porażki. Rustam jest wciąż młody więc nie ma raczej obaw co do jego sportowej przyszłości, ale na pewno była to dotkliwa porażka, jedna z najtrudniejszych do przyjęcia w jego karierze.
To nie koniec!
Gdy już do wszystkich widzów dotarło, że narodził się nowy Mistrz, do stołu podeszli Denis Cyplenkov i Normunds Tomsons z Łotwy. Cyplenkov dosłownie oderwał przeciwnika od podłogi. W kolejnej walce, Litwin rozprawił się z reprezentantem USA Toddem Hutchingsem. Nie wiem, czy dobrze widziałem, ale potężny Modestas Grigaitis ugryzł po wejściu na scenę kawałek magnezji i żując go zbliżał się do stołu. Zaatakował górą i łatwo zwyciężył. Reprezentant Kazachstanu Dmitriy Trubin pokonał Rosjanina Sergeia Patrikeeva.
Nadszedł czas na kolejną Walkę Wieczoru, Bitwę Dwóch Światów – w pełnym tego słowa znaczeniu. Amerykanin Jerry Cadorette jest prawie dwukrotnie cięższy od Zoloeva. Stół Pucharu Świata jeszcze nie widział walki przeciwników, których dzieliłaby aż taka różnica wagi, a przy tym obaj byli już naprawdę doświadczeni i cieszyli się międzynarodową sławą. Wielu ekspertów machnęło ręką na szanse Zoloeva. Czy słusznie?
Ustawili się, jak Dawid vs Goliat. Ruszyli! Jerry poszedł w ten sam sposób, co wcześniej Rustam, w hak. I pierwsze zdziwienie! Ręka Zoloeva zatrzymała ten atak. Stoją, opór, Jerry Cadorette nic nie może zrobić. Potężne nozdrza łapią powietrze, twarz czerwienieje. Jerry nie rozumie, jak to możliwe. Oszalał dosłownie ze zdziwienia. Zaczął się szarpać. Poruszył łokciem, łokieć podniósł się z podłokietnika. Faul dla Jerryego. Amerykanin nie zgadza się z tym, rozkłada potężne ramiona i woła coś do sędziów. Dzięki kamerą można walkę odtworzyć i wiemy już, że werdykt jest słuszny.
Wznowienie walki. Jerry w ten sam sposób, tyle że jeszcze bardziej ostro, dynamicznie. Znów – bez efektu! Zoloev – na spokojnie ta sama taktyka na przetrzymanie. Jak przetrzymać takiego przeciwnika? Zoloev wiedział jak! Jerry słabnie i staje się coś, co wydawało się niemożliwe. Lżejszy o prawie połowę Zoloev kontruje, zmienia technikę z haka na górę, przełamuje przeciwnika, otwiera mu palce i zwycięża.
Teraz dopiero mogą się cieszyć wszyscy, dzięki którym Zoloev przyjechał na Puchar Świata Zawodowców. Nie dość, że wygrał swoją kategorię, nie dość, że rozstrzygnął na swoją korzyść „wojnę” z Rustamem, to jeszcze postawił skuteczny opór i zwyciężył potężnego Amerykanina. Jeśli po tegorocznym Nemiroff World Cup zawodnicy z USA spojrzą nieco inaczej na kwestię swojej „dominacji” to na pewno też za przyczyną tego, co zrobił z Jerrym – Mistrz Zoloev.
PeSzy