NEMIROFF WORLD CUP 2011
Za kulisami #9
Był taki okres w historii polskiej piłki nożnej (przepraszam za skojarzenie), że sprawozdawcy, kończąc relację z przegranego meczu mawiali: „Na oceny przyjdzie czas później.” Wyśmiewałem to zawsze i pytałem - czy po kilku dniach będą mądrzejsi? Tym razem nie będę się z tego wyśmiewał. Cztery medale na swoim boisku... Dobry, czy zły wynik? „Boisko” nie było tak bardzo swoje, jak mogłoby być. Nie czuło się specjalnie, że nasi lecą na skrzydłach dopingu kibiców. Nie warto robić więcej zawodów w takiej mieścinie jak Ożarów Mazowiecki. Dojechać z miejsc które nas dotychczas gościły (Warszawa, Trójmiasto) to kłopot, a miejscowej publiczności naliczyłem raptem kilka osób. Przybyli tylko nasi najwierniejsi kibice.
Armwrestling to nie jest sport drużynowy. Dlaczego więc zajmuję się opisem wyników polskiej drużyny? Ponieważ bardziej czuję, niż wiem, że coś nam nie zagrało. Dlaczego nasz skład nie był najlepszy z możliwych? Dlaczego nie wystartowało kilku zawodników? Przypomnijmy sobie jak to było.
Siły na zamiary
Wystartowały trzy Panie, każda walczyła na lewą i na prawą rękę. Marlena Wawrzyniak zdobyła brąz pierwszego dnia. Jednak w sobotę musiała się zadowolić już tylko 7. miejscem. Marta Opalińska wywalczyła odpowiednio 10. i 9. miejsce, Joanna Damińska 6. i 4. Skoro Marlena dała sobie radę pierwszego dnia, to dlaczego nie zobaczyliśmy jej na podium w sobotę? Była wyraźnie przeziębiona i to jest najprostsze wytłumaczenie. Jednak przeziębienie w dniu startu to znak, że zawodnik działał już na rezerwie organizmu i jego odporność została naruszona wcześniej, wyczerpującym treningiem. Zatem, uznając przeziębienie za powód słabszego występu, można mieć do Marleny troszkę pretensji, że nie zadbała o swoje zdrowie w okresie poprzedzającym start. Czekamy też na jej bezpośrednią relację z tamtych dni.
Panów wzięło udział dziewiętnastu. W pierwszych piątkach stawki poszczególnych kategorii wagowych pojawiło się pięciu naszych reprezentantów, w tym Sławomir Malas dwukrotnie. Poza pierwszą dziesiątką zawodnicy z Polski wylądowali jedenaście razy. Statystyczny reprezentant Polski kończył rywalizację na lewą rękę na 8. miejscu, a na prawą na 11. Tylko w jednej kategorii wagowej (-63 kg), na lewą rękę – dwóch Polaków zajęło miejsca w pierwszej piątce. Należy podkreślić jeszcze jedną prawidłowość – im wyższa kategoria wagowa, tym gorsze miejsca naszych armwrestlerów. Szkoda to wielka, bo wraz z wagą rosną szanse na rywalizację w królewskim open.
Najwięcej zawodników na Puchar Świata „dostarczyły” (licząc rywalizację na obie ręce) kluby z Grudziądza i Jaworzna (6). Pięć startów mieli sportowcy z Niska i Piaseczna. UKS Arm Fanatic Sport Grudziądz miał trzy miejsca medalowe, wszystkie zawodniczki i zawodnicy tego klubu zmieścili się w pierwszej dziesiątce. Sportowcy z Jaworzna nie dorobili się ani jednego miejsca na pudle i zajęli trzy miejsca poza pierwszą dziesiątką. Na podium oprócz reprezentantów Grudziądza stanął jedynie armwrestler z Ostródy.
Dzień pierwszy, ręka lewa
Kategoria -63 kg, trzech Kazachów i trzech Polaków w tej wadze. Jakby nie losować – ich drogi musiały się spleść. Kłopot dodatkowy, że dokładnie dwóch „naszych” wpadło od razu na najlepszego z Kazachów - Jussupova. Mało tego! Mieliśmy tu dwie walki bratobójcze. Sławek Malas – Rafała Fiołka, a wcześniej Rafał – Macieja Gralaka musieli odesłać do szatni.
Pierwszy z trzech reprezentantów Kazachstanu, późniejszy zwycięzca Jussupov, na rozgrzewkę rozprawił się z Rafałem Fiołkiem. Natomiast w swojej pierwszej rundzie nasz drugi reprezentant Sławek Malas łatwo pokonał Gruzina, który w efekcie był 10. Chwilę później wspomniany Kazach zafundował pierwszą porażkę Sławkowi. Tak więc nasi mogli mieć satysfakcję, że pokonał ich zdobywca złotego medalu, choć tego jeszcze nie można było przewidzieć. Sławek idąc po medal musiał jeszcze pokonać zawodnika z Armenii i „dobić” w bratobójczej walce Rafała Fiołka. Co zresztą wykonał. Następnie zwyciężył kolejnego zawodnika z Kazachstanu. Przegrał dopiero z Muratem Borlakovem (Rosja) czyli srebrnym medalistą. Do wielkiej radości było tuż, tuż.
Kategoria -70 kg. Mariusz Podgórski w pierwszej potyczce pokonał reprezentanta Izraela, zawodnika, który zajął tego dnia 11. miejsce. Wygrał z Rosjaninem Dmitry Balamutovem. Następnie jego dobrą passę przeciął Ukrainiec Oleh Zhokh. Tu akurat nie można mieć do naszego zawodnika pretensji, bo Oleh został zwycięzcą tej kategorii. W czwartej walce przedłużył nieco nasze nadzieje, wygrywając też z reprezentantem Ukrainy Olegem Chernyavskym. Do szatni odesłał go dopiero Rosjanin Umar Uzdenov, zdobywca trzeciego miejsca. Dawid Groch w pierwszej walce wylosował zdobywcę drugiego miejsca i przegrał. Druga walka ze Szwedem który w efekcie był 7. zakończyła batalię Dawida.
Kategoria -78 kg to skład następujący: czterech z Ukrainy, trzech z Polski i po dwóch z Bułgarii i Kazachstanu. Radosław Staroń w pierwszej odsłonie wygrywa z Bułgarem Plamenem Dimitrovem, który to ostatecznie uplasował się na 6. pozycji. Kolejno odnotowuje wygraną z Ukraińcem Oleksandrem Tsvetkovem, zdobywcą trzeciego miejsca. Zaczyna się nadzieja na coś więcej. Radek połyka Bułgara. Nagle „Stop!” Jednak nie z byle kim – z Artemem Taynovem, który był pierwszy. Półfinał i wygrana znów z Tsvetkovem. W finale przegrywa – jakżeby inaczej z Taynovem. Oprócz oczywistej radości z medalu, trzeba jeszcze przyznać, że losowanie i przebieg tej kategorii ułożył się szczęśliwie dla Polaków. Nie musieli walczyć ze sobą (choć niewiele by to zmieniło, ale zawsze wyglądało lepiej).
Damian Drogosz przegrał od razu z zawodnikami plasującymi się ostatecznie na miejscach poza pierwszą siódemką. Dariusz Groch w pierwszej walce pokonał dziesiątego w tym dniu Ukraińca. Następnie przegrał ze zwycięzcą i kolejno z siódmym w klasyfikacji reprezentantem Kazachstanu.
Kategoria -86 kg. Wystąpili tu i zdrowo namieszali dwaj armwrestlerzy z Kazachstanu - o tym samym nazwisku Aleksandr i Sergey Getalo. Jeden (Sergey) był drugi, a drugi – jedenasty. Tomasz Szewczyk przegrywa na początek ze Słowakiem Dobrovicem i już zrobił się kłopot. Na szczęście pokonał Atkinsona z Wielkiej Brytanii, oraz kolejnego Słowaka. Nadzieja zapaliła się, gdy w kolejnym podejściu wygrał ze Stoyanem Golemanovem (Bułgaria). Ale, żegnaj nadziejo! W ostatniej walce trafia na Kazacha Aleksandra Getalo, który był drugi i na tym kończy piątkowe rozgrywki. Wiesław Rzanny przegrywa na początek z Alikiem Kachmazovem (Rosja), wygrywa z Ukraińcem, który był 13. Kończy podobnie jak Szewczyk, uznając wyższość Aleksandra Getalo.
Kategoria -95 kg. Dla innych pełna emocji, dla naszych niestety bez historii...
Kategoria +95 kg. Najbardziej szkoda Sławka Głowackiego, na którego zryw liczyłem. Niestety Sławek przegrał walki z zawodnikami, którzy nawet nie otarli się o czołówkę. Szkoda. Marcin Skalski zaczął od porażki, za którą trudno go obwiniać, z Karpovem. Wygrał kolejne dwie walki i dopiero biegnący do podium Travis „wyleczył” naszego zawodnika. Żal pozostał, bo mogło się ułożyć lepiej tego dnia, w tej kategorii.
Dzień drugi, ręka prawa
Kategoria 63 kg znów dała nam walki pomiędzy Polakami. Najpierw jednak Sławek Malas pokonał dwóch zawodników z Ukrainy. Przegrał ze zwycięzcą czyli Mamedem Jussupovem. Dla utrzymania szansy na dalszą rywalizację - musi wygrać braterskie starcie znów z Rafałem Fiołkiem – wygrywa. Potem usuwa sobie z drogi do podium Anglika - Barry Knowles. Jest półfinał! Trafia na Rosjanina Murata Borlakova i wygrywa. No a w finale przegrywa ze wspominanym już wielokrotnie Kazachem.
Rafał Fiołek też wpadł na Murata Borlakova i przegrał z trzecim tego dnia Rosjaninem, kolejno pokonał Oleksandra Balandina, którego wcześniej „załatwił” Sławek. Zapakować się musiał po porażce ze Sławkiem. Walkę o 5/6 miejsce przegrywa z Golovanovem. Macieja Gralaka pokonał Anglik, a potem „dobił” zawodnik Armenii Adamyan, siódmy w klasyfikacji tego dnia.
Kategoria -70 kg. Najlepszy z Polaków – Łukasz Piechna (ostatecznie 9. miejsce) najpierw przegrywa z reprezentantem Izraela George Biro, później wygrywa ze Szwedem i odpada po starciu z Rumunem (szóstym zawodnikiem tego dnia).
Kategoria -78 kg. Pechowo! Najpierw Dariusz Groch odnotowuje pierwszą wygraną z Tsvetkovem (Ukraina). Przegranej z Zoloevem nie musi się wstydzić. Wygrywa z reprezentantem Rosji. Wszystko się jednak kończy, gdy do stołu podchodzi Janis Amolins. Pechowo. Mogło być inaczej...
Kategoria -86 kg ze strony naszych reprezentantów nie miała pasjonującej historii.
Kategoria -95 kg. Marcin Molenda wygrał dwie kolejne walki i dopiero trafił na wspaniałego na tych zawodach Arsena Lilieva – no i przegrał. Pokonał „swojego” czyli Michała Węglickiego i niestety trafił na czwartego w tym dniu Khadaeva z Rosji.
Zakończę tradycyjnie – na ocenę startu Polaków przyjdzie czas później...
PeSzy
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wyniki reprezentantów Polski
Mężczyźni, lewa ręka 63 kg
3. MALAS SŁAWOMIR
5. FIOŁEK RAFAŁ
7. GRALAK MACIEJ
Mężczyźni, lewa ręka 70 kg
4. PODGÓRSKI MARIUSZ
10. GROCH DAWID
Mężczyźni, lewa ręka 78 kg
2. STAROŃ RADOSŁAW
11. GROCH DARIUSZ
15. DROGOSZ DAMIAN
Mężczyźni, lewa ręka 86 kg
4. SZEWCZYK TOMASZ
9. RZANNY WIESŁAW
Mężczyźni, lewa ręka 95 kg
9. MIROSHNYK IGOR
11. WĘGLICKI MICHAŁ
Mężczyźni, lewa ręka +95 kg
7. SKALSKI MARCIN
16. GŁOWACKI SŁAWOMIR
Mężczyźni, lewa ręka OPEN
7. SKALSKI MARCIN
Mężczyźni, prawa ręka 63 kg
2. MALAS SŁAWOMIR
6. FIOŁEK RAFAŁ
10. GRALAK MACIEJ
Mężczyźni, prawa ręka 70 kg
9. PIECHNA ŁUKASZ
12. GROCH DAWID
14. PODGÓRSKI MARIUSZ
Mężczyźni, prawa ręka 78 kg
9. GROCH DARIUSZ
14. STAROŃ RADOSŁAW
16. HYDEL MAREK
Mężczyźni, prawa ręka 86 kg
11. SZEWCZYK TOMASZ
Mężczyźni, prawa ręka 95 kg
6. MOLENDA MARCIN
8. MIROSHNYK IGOR
9. WĘGLICKI MICHAŁ
12. KAJDAS NATAN
Mężczyźni, prawa ręka +95 kg
10. SKALSKI MARCIN
19. GŁOWACKI SŁAWOMIR
24. JANCZY JAKUB