XII MP w Armwrestling
Grudziądz
23-24-25 marca 2012
Dawno nie pisałem o Mistrzostwach Polski, dawno na nich nie byłem. Dlatego, jeśli tylko ja powiem o zawodach w Grudziądzu, że były PERFEKCYJNE, to za mało. Śpieszę więc poinformować wszystkich czytelników, że każda osoba, która odwiedziła imprezę, każdy kibic, zawodnik, trener, dziennikarz, dosłownie każdy - przyznawał, że takich mistrzostw w Polsce jeszcze nie było! Jeden z bardziej doświadczonych zawodników naszego Armwrestlingu, który stanął na najwyższym podium po raz bodaj jedenasty, powiedział że z całą mocą swojego doświadczenia, że Grudziądz 2012 to najlepsze zawody o krajowe medale, na jakich był w całej swojej karierze. Takich opinii było dokładnie 100 (sto) procent. Brawo dla Organizatorów!
Scena w kwiatach!
Scena przystrojona kwiatami to znakomity kontrast piękna i siły zmagań, które zaczęły się od eliminacji jednocześnie na czterech stołach. Kolejno, po organizatorach, pochwalić trzeba sędziów i elektroniczny sekretariat imprezy, który (jak zwykle pod przewodem Chmiela) czuwał nad szybkim i niezakłóconym przebiegiem zawodów. Wszystko działało, jak złoto. Punktualnie i bez błędów.
Relację z pierwszego dnia zacznę od tego, co wyróżnia nasz sport od innych. Udział zawodniczek i zawodników niepełnosprawnych w walkach pomiędzy sobą oraz z w rywalizacji z pełnosprawnymi sportowcami. Każda dziewczyna, każda kobieta, junior, senior i weteran - to osobna historia pasji i zaangażowania, to przekraczanie barier niemożności i złego losu. To walka, która sprawia, że życie tych sportowców nabiera nowego sensu i treści. Jesteśmy - jako społeczność Armwrestlingu - wyjątkowi i to zawsze warto podkreślać.
Walki zawodników niepełnosprawnych wzbudziły wielkie emocje, a Maciej Gralak został bohaterem pierwszego (i drugiego) dnia zawodów. Z radością odnotowujemy fakt, że Maciej niedawno zdobył uprawnienia instruktora w kulturystyce i gratulujemy zawodnikowi.
Jak ocenić same zawody? Było wszystko, pot, łzy, radość, walki krótkie i długie, faule i gwałtowne zmiany sytuacji. Doskonała publiczność i doping przy każdym pojedynku. Miejsce zawodów daje dobrą atmosferę, jest oficjalnie, uroczyście ale też i domowo, tak że można się czuć jak u siebie.
Dźwięk dzwonków, które towarzyszyły występom miejscowych zawodników dały tak „energetyczną” atmosferę, że na stoły kołysały się nawet przy lekkich kategoriach wagowych. Announcer Paweł Podlewski z wyczuciem dolewał oliwy do ognia, a publiczność podczas wielu walk dosłownie szalała.
Wszystko od strony organizacyjnej było dopracowane w każdym detalu. Nawet, co mi szczególnie zaimponowało, kwestia opieki nad zawodnikami poruszającymi się o kulach przy wchodzeniu i schodzeniu z podium. W organizacji czuje się kobiecą, mistrzowską rękę Marleny Wawrzyniak. Scena jest udekorowana kwiatami i właśnie stąd tytuł mojej relacji. Mariusz Opaliński powiedział, że przygotowania organizacyjne nie przeszkadzały w uzyskaniu dobrej formy przez zawodniczki i zawodników ARM FANATIC Grudziądz. - Wszyscy byli po równo zaangażowani w pracę i potrafili to pogodzić z szykowaniem sportowej formy. Swój start mogą gospodarze zaliczyć do udanych. Na pewno te zawody przyczynią się do umocnienia pozycji klubu w mieście i dalszym rozwoju klubu. Dziewczyny i Sławek Malas należą przecież do najbardziej utytułowanych sportowców w Grudziądzu.
W piątek, pierwszego dnia odbył się Kongres Federacji Armwrestling Polska, na którym poruszono zarówno sprawy rutynowe, jak też nieco kontrowersyjną kwestię, o której napiszę w kolejnym materiale, aby nie uprzedzać oficjalnych komunikatów. W niedzielę rano obradował też Panel Sędziowski i podjął bieżące decyzje dotyczące między innymi zawieszenia jednego z uczestników. W przerwie niedzielnych zawodów zwołano Nadzwyczajny Kongres FAP, którego uczestnicy odnieśli się do decyzji Panelu Sędziowskiego. Tu też poczekajmy na oficjalne komunikaty.
Sędziowie, zawodnicy i trenerzy doszli między innymi do wniosku, że należy zaostrzyć sposób traktowania zawodników, którzy albo starają się przedłużać ustawienie i „wymusić” ustawienie sędziowskie, albo w inny sposób naruszają zasady fair play.
Przesmaczny tort urodzinowy pojawił się w niedzielę i rozbłysnął dwunastoma świeczkami, kapitalny i smakowity pomysł!
Poniżej krótkie wypowiedzi kilku uczestników po pierwszym dniu walk:
Stanisław Gralak - No cóż, trzecie miejsce to nie jest szczyt marzeń. Nie doceniłem Kostka Królika i przegapiłem start. Kostek poszedł w triceps i już było trudno postawić mu opór. No, a wygrać z Mistrzem Andrzejem Głąbałą to na razie niemożliwe.
Maciej Gralak - Przygotowywałem się specjalnie do walki ofensywnej i udało się to zrealizować przy stole. Jestem bardzo zadowolony z rezultatów.
Krzysztof Tur - Trzeba zaostrzyć sposób traktowania zawodników przez sędziów, ostrzej i stanowczo egzekwować przepisy. Ja jestem zadowolony ze startu mojej zawodniczki i oczywiście z wyniku Janka w kategorii +110 kg. Szykował się pięć miesięcy i mamy złoty medal. Reszta z mojego klubu? Ze zmiennym szczęściem jak to bywa w sporcie.
Janusz Kopeć też ma powód do radości. Złoto jest złoto! Janusz wypełnił wszystkie założenia przygotowań i dał z siebie 100 procent.
Natalia Staroń po pierwszym dniu - cieszy się z udanej walki z Martą Łokietek. A same zawody uważa za bardzo udane.
Joanna Damińska tak ocenia pierwszy dzień zawodów: Muszę się pogodzić z tym, że przegrałam w drugim finale, mówi się trudno! A same zawody były najlepsze, na jakich byłam w całym życiu.
Marcin Zawada trener Black Skorpion ma powody do radości po pierwszym dniu: I miejsce juniorzy i trzecie w seniorach to jest coś! Marcin też nie ukrywa podziwu dla organizatorów: Jeżdżę na zawody od ponad 10 lat i uważam że te są najlepsze. - Powiedział waszemu reporterowi.
Marek Majak, dla którego są to drugie zawody, też przyznaje że Grudziądz dobrze to wszystko zorganizował. Wczoraj był 4 w +110 kg, więc dziś pragnie wejść na podium.
Artur Głowiński, który po kontuzjach wrócił do stołu, po pierwszym dniu zapowiadał, że jego klub „zgarnie wszystko” w klasyfikacji ogólnej drużyn. Sam musiał się zadowolić wczoraj tytułem wicemistrza, ale na niedzielę zapowiadał, że będzie na co najmniej tym samym stopniu podium. Zobaczymy, stół pokaże. Co do samej organizacji - znów - same pochwały dla Marleny i jej Ekipy.
W niedzielę Artur wzbudził sensację wychodząc na scenę w moherowym berecie z nazwą klubu. O szczegółach tego przebrania w kolejnych korespondencjach.
Natan Kajdas w sobotę stoczył super długą walkę z Emilem Wojtyrą, i jak sam mówi – był to jego najtrudniejszy rywal w drodze po złoto na prawą rękę. Dziś przeszedł eliminacje z jedną porażką z Wiesławem Rzanym ale zapowiada drugie złoto.
Marcin Molenda po pierwszym dniu nie miał powodów do zadowolenia. Trzecie miejsce, po kontrowersyjnie (dwa faule i oddalony protest) przegranym półfinale to nie było jego marzeniem. W dzisiejszych walkach nie jest optymistą, ponieważ odczuwa ból w lewej ręce.
Już wkrótce kolejne szczegóły ze sceny i zza kulis Mistrzostw.
PeSzy