Z Terence Oppermanem spotykamy się w tym roku wyjątkowo często, jak na odległość, która dzieli nas od jego kontynentu. Ten sezon wykorzystał w stu procentach.
Pisałem nawet, że widzę w nim potencjał na wejście do ścisłej czołówki wagi superciężkiej. Ale, jak to mi się czasem zdarza, sympatia do zawodnika „dodała mi skrzydeł” i nieco przesadziłem. W ubiegłym roku Terence był 8 na lewą i 17. na prawą w kategorii +95 kg. W tym roku zajął 11. i 17. miejsce.
Jakie wrażenia wywiózł z Warszawy? Łączymy się z Afryką Południową.
Cześć Terence, czy już doleciałeś?
Terence Opperman: Już jestem w domu, to był bardzo długi i męczący lot, zarówno w jedną jak i w drugą stronę.
Jakie masz wrażenia?
Terence: O! To był najlepszy turniej, na jakim byłem w życiu! Przejdzie do historii. Chciałbym żeby wszędzie, na każdych zawodach, sportowcy byli tak traktowani, jak na NEMIROFF WORLD CUP. Bardzo podobał mi się ten wielki ekran za sceną i ekrany, na których można było widzieć wszystkie walki oraz kolejność, w jakiej się wychodzi do stołu. Znajomi oglądali to w internecie i przekazali mi, że realizacja była wspaniała, na cały świat!
A poziom sportowy był naprawdę doskonały! Dziękuję, że mogłem tu być i już zapisuję się na przyszły rok.
My też dziękujemy i zapraszamy!
Na zdjęciu: Terence z małżonką
Rozmawiał: PeSzy