Celem tego manewru było zwiększenie szans zawodniczki na lepszą lokatę w klasyfikacji generalnej i lepszą pozycję drużynową zespołu Norwegii. Kierownik reprezentacji potwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że – „Dziewczyny przed biegiem uzgodniły, że zachowają się w ten sposób.”
Zachowanie biegaczek wywołało sprzeciw, nawet oburzenie kibiców (oczywiście, poza norweskimi). W wielu komentarzach domagano się nawet ukarania zawodniczki, która wyraźnie, bez walki, przepuściła koleżankę.
Naruszenie przepisów? Nie znam dokładnie regulaminu biegów narciarskich, ale sądzę, że jest tam paragraf mówiący, wprost, że – „Zawodnik od startu do mety podąża wyznaczoną trasą, żeby jak najprędzej dotrzeć do mety… ” Chyba, że to akurat uznano za oczywiste.
Na pewno są też paragrafy zakazujące blokowania rywal, zajeżdżania drogi i innych szkodliwych manewrów. Ale tu nie było zajechania drogi. Zawodniczka mogła też usprawiedliwić się, nagłym osłabnięciem. Nie ma więc powodów do dyskwalifikacji i jakiegokolwiek karania biegaczki.
Ten przypadek daje mi pretekst do napisania o naszych, „stołowych” sprawach. Mamy w Armwrestlingu kary, najpierw ostrzeżenie, później faul za konkretne przewinienia. Wiemy, że dwa faule to koniec walki dla ukaranego.
Jednak – zastanówmy się nad pewnym, pozornie prostym pytaniem. Kiedy zaczyna się walka? To przecież proste! – Zawołacie wszyscy na raz.
Z punktu widzenia przepisów, walka trwa od momentu wywołania zawodników do stołu przez spikera zawodów. Każdy z zawodników ma czas na pojawienie się przy stole. Jeśli nie zjawi się w ciągu minuty od wywołania, to sędzia główny może poprosić spikera o to, żeby jeszcze raz wywołał nazwisko i dodał, że jest to ostatnie wezwanie do stołu.
Z praktyki wynika, że w zależności od rangi zawodów, różnie traktuje się czas na pojawienie się przy stole. Na mistrzowskich imprezach wymagania są bardzo rygorystycznie przestrzegane. Na zawodach lokalnych zdarza się, że „poszukiwania” zawodnika trwają nieco dłużej.
Jest jeszcze jeden moment, na który warto zwrócić uwagę przez pryzmat przepisów. Mam na myśli moment, gdy zawodnicy wchodzą na scenę. Od tej chwili podlegają oni rygorom, sportowego zachowania! A karą za niesportowe zachowanie może być w tym momencie zasądzenie przegranej walki oraz dodatkowe konsekwencje.
Wytłumaczę to na przykładzie. Jeśli zawodnik zachowuje się niesportowo już po zakończeniu swojego udziału w imprezie – można go ukarać naganą, lub dyskwalifikacją, ale jego wynik z tych zawodów nie ulegnie „zatarciu”. Natomiast, jeśli zawodnik zachowa się niesportowo, podczas gdy znajduje się na scenie, przed walką, podczas walki, oraz po jej zakończeniu – można orzec, że walkę przegrał. Pamiętajcie, że walka kończy się na komendę sędziego „Stop!” Ale – zawodnik musi w sportowy sposób przyjąć werdykt, podziękować przeciwnikowi i zejść ze sceny. Oczywiście, nie ma tu jakiś doktrynalnych wymagań. Nikt nie będzie karał przegranego z to, że zrobi jakiś gest wyrażający swoje niezadowolenie. Ale już słowa uznane za wulgarne – mogą zostać ukarane. Podobnie wygrany nie powinien zbyt „dramatycznie” demonstrować swojej radości, na przykład wyrażając lekceważenie wobec pokonanego. Piszemy to wszystko „profilaktycznie”, bo w Armwrestlingu zachowania zawodniczek i zawodników są wręcz wzorowe. Walki, w których dochodzi do wyżej wspomnianych sytuacji to mniej niż jeden procent walk rozegranych na całym świecie.
Przywołany przykład norweskich biegaczek – niech nam posłuży jako pretekst do chwili namysłu. Co jest, a co nie jest zachowaniem „fair” podczas zawodów?
Kiedyś, dawno, dawno temu (prawie pół wieku) wymyśliłem swoją własną teorię na ten temat i chętnie się nią podzielę.
Otóż: Złapię przeciwnika za koszulkę (dotyczyło to hokeja na lodzie) lub włożę mu kij pod nogi. Sędzia to zauważy i da mi karę. Jestem przegrany i, dodatkowo, ukarany. Ale – jeśli sędzia tego nie zauważy, przeciwnik się wywali, ja odbiorę mu krążek – to nie ma sprawy! Sędzia, mógł zauważyć, ale nie zauważył. To jego przegrana, moja wygrana. Pokrętne rozumowanie, prawda?
W takim zachowaniu, ani ja, ani moi koledzy nie widzieliśmy niczego złego. Niczego nie „fair”.
Natomiast, gdy sędziego nie ma… Sprawa wygląda inaczej. Na przykład w żeglarskich regatach, na skutek złej widoczności, sędzia nie widzi boi zwrotnej. Wtedy – nigdy w życiu nie skróciłbym sobie trasy! Bo to byłoby „nie fair”.
Czasem dobrze jest pomyśleć o różnych aspektach moralnych w sporcie. Ot tak, na Nowy Rok!
I jeszcze jedno, co NAPRAWDĘ wkurzyło mnie w zachowaniu norweskiej zawodniczki i czego nie toleruję w zachowaniach każdego sportowca. Tym gestem, tym „zatrzymaniem się” w biegu do mety – okazała lekceważenie przeciwniczkom. A tego, lekceważenia, nie wolno tolerować. Ona, zatrzymując się, przekazała wszystkim pokonanym komunikat: - „Nawet nie muszę się starać, jesteście gorsi, mogę się nawet zatrzymać, a i tak mnie nie dogonicie!”
To nie jest fair!
Szanuj swojego rywala! W ten sposób szanujesz samego siebie!
PeSzy