Panie Blanchard!
Dawno się tak nie uśmiałem, jak teraz podczas lektury Pańskiego tekstu. Serdeczne dzięki! Umilił mi pan zimowy wieczór. Mam nadzieję, że czytelnicy też będą się serdecznie śmiać.
Najpierw jednak spróbuję Pana przedstawić. Ponoć to Pan, jako pierwszy, zarejestrował domenę WAF. Ponoć prowadził Pan stronę Federacji. Współpracował Pan z poprzednim kierownictwem Federacji jako specjalista od public relations. Kto Pana mianował? Kto, kiedy i jak Pana zaangażował? Brał Pan pensję czy był to wolontariat?
Dlaczego, pełniąc nie wiadomo, na jakich zasadach funkcję „opiekuna” strony WAF zakończył Pan swoje działania od razu po Kongresie? Dlaczego na stronie nie pojawiły się wyniki czwartego dnia Mistrzostw? Przecież w regulaminie WAF jest wyraźnie napisane, że stary zarząd kończy kadencję z upływem roku. Czyli, podczas i po mistrzostwach jeszcze pracuje. Dlaczego wreszcie na stronie pojawił się list dziękczynny Willego Deneumonstiera, a nie informacja o nowym składzie zarządu Federacji?
Proszę się nie czuć zobowiązanym do odpowiedzi…
Tyle o tym, co było, przechodzimy do bieżącej sprawy, czyli stały motyw domeny, hit ostatnich miesięcy.
Alain Blanchard napisał do Prezydenta WAF Assena Hadjitodorova. Jego tekst publikuję w całości, pogrubioną czcionką w formie tabeli, odnosząc się do kolejnych fragmentów.
Szanowny Panie Assen Hadjitodorov, |
W poprzednim liście do Pana, z 1 października 2012 informowałem o sprawach strony/domeny WAF. Informowałem też, w jaki sposób posiadam prawa do tej strony. Prosiłem również, aby Pan zachował te informacje jako poufne. |
Ufałem, że jest pan uczciwym biznesmenem jak się pan reklamuje we wszystkim, co pan robi. To był mój błąd. |
Panie Blanchard! Prezydent WAF został wybrany demokratycznie, jako osoba do kierowania działalnością stowarzyszenia! Prywatnie, Assen może być biznesmenem, lekarzem lub nauczycielem, ale dla nas jest Prezydentem Federacji. Czy Pan tego nie rozumie?
Po drugie, ja bym na Pańskim miejscu nie podważał uczciwości Hadjitodorova. Naprawdę…
Jednak wspomniane artykuły na stronie armpower.net zawierały informacje, które mogły pochodzić tylko i wyłącznie z mejla wysłanego przeze mnie. Artykuł zamieszczony 2 listopada 2012 wskazuje że moja prośba nie została wysłuchana. |
Teraz pisze Pan do mnie! Odpowiadam, więc, że to ja wszedłem w posiadanie tych „informacji”, zrobiłem na ich podstawie artykuł i opublikowałem. Bo mogę! Nie czuje Pan tego?
Napisałem wtedy do Pana ponownie 7 listopada 2012 roku z prośbą o zdjęcie tego artykułu ze strony, ponieważ w mojej opinii nie oddawał właściwego obrazu faktów sytuacji. |
Do dziś nie otrzymałem odpowiedzi. Artykuł nie został zdjęty. |
Artykuł nie będzie zdjęty, ani teraz, ani za pięć lat! Prezydent WAF nie może wpływać na redakcję armpower.net! Skąd w ogóle miał Pan taki pomysł? To ja wychowałem się w cenzurze totalitarnego państwa, a nie Pan, jak sądzę…
W artykule opublikowanym 12 lutego 2013 napisane jest, że nic się nie zmieniło na stronie WAF od MŚ w Brazylii. Ta sytuacja może być szybko wyjaśniona. Jako Prezydent WAF nie dał mi Pan żadnej instrukcji, czy polecenia, żeby zmienić informacje adresowe na stronie, ani żadnych wytycznych żeby cokolwiek zmieniać. Nigdy też nie otrzymałem żadnych informacji o Mistrzostwach Świata 2013 w Polsce. Jak mogę dbać o aktualności bez pomocy Prezydenta Federacji? Jedyne, co od Pana otrzymałem to żądanie to oddać prawa do strony. |
Nie było z Pana strony żadnej próby żeby przedyskutować moją propozycję od czasu pierwszej mojej wiadomości. |
Czy Pan czytał artykuły, przeciwko którym się wypowiada? Przecież w nich było wyraźnie napisane, że nie ma z Panem, o czym dyskutować! Treść artykułów prezentuje nie tylko moją opinię, w tej sprawie rozmawiałem z wieloma zawodnikami, trenerami, z ludźmi zajmującymi się Armwrestlingiem.
Zamiast tego wykorzystał pan artykuły w internecie i media społecznościowe żeby rozprzestrzeniać swoje frustracje. |
Frustracje Assena! Dzięki Panie Blanchard za atak śmiechu. Naszych czytelników oczywiście. Czy Panu nie wstyd?
Zostało opublikowane, że nie uaktualnianie strony to dla wszystkich wstyd i wstyd dla sportu i zawodników. W jaki sposób według Pana te oskarżycielskie artykuły i posty w sieci, które nie musiały się zdarzyć, ukazują obraz Federacji i naszego sportu? |
Normalnie pokazują! Artykuły na armpower.net pokazują jasno, że w naszym sporcie są media, którym zależy na przyszłości i wizerunku siłowania na ręce. Te właśnie media – widząc Pańskie działania, starają się wpłynąć na władze, żeby postąpiła z Panem tak, jak należy. Na tym polega rola mediów. Podkreślam, że ja wychowałem się w kraju totalitarnej cenzury, ale dwadzieścia trzy lata wystarczyły, żebym przyswoił sobie zasady działania stowarzyszeń, władzy, mediów. Gdzie Pan się wychowywał, Panie Blanchard? W Koreańskiej Republice Ludowo Demokratycznej?
Jeszcze raz proszę o zdjęcie tych artykułów ze strony i proszę pana Mazurenko by powstrzymał się od oszczerczych uwag i plamienia mojego imienia. Pan Mazurenko manipuluje faktami. Rozumiem, że może to być ruch polityczny, przez który miałbym zaniechać moje wysiłki, ale to się nie stanie, nie uda się. |
Panie Blanchard! Trafiła kosa na kamień! Pan Mazurenko, wydawca strony, wychował się w jeszcze bardziej totalitarnym reżymie, niż ja. I kiedy już przyszła wolność – jest do niej bardzo przywiązany!
To jest mój ostatni list do Pana z prośbą o zaprzestanie artykułów na stronie i propagowania kłamstw przeciwko mnie. |
No i dobra, nie chce mi się dłużej czytać tych bzdur, uśmiałem się wystarczająco!
Jeżeli te kłamstwa nie ustaną, następny list wystosują moi prawnicy. |
Niech piszą, niech wysyłają, czekamy! A, za „kłamstwa” to się jeszcze rozliczymy…
Ufam, że podejmie pan też właściwe działania w tej sprawie. Nie chciałbym ciągnąć tego ani walczyć z Panem. Nie mam ochoty, czasu i chęci kłócić się miesiącami, podczas gdy cieszę się tym, że jestem związany z Armwrestlingiem i jestem jego fanem. |
Pan BYŁ „związany z Armwrestlingiem”, Panie Blanchard! Jak się wszyscy dowiedzą o Pańskim pomyśle sprzedania strony, to wstyd się będzie pokazać na jakichkolwiek zawodach. Pozostanie telewizja (płatna)!
Życzę wszystkiego najlepszego podczas kadencji jako Prezydent WAF i szczerze czekam, aby zobaczyć zmiany, które obiecał Pan uczynić, aby przenieść nasz sport na wyższy poziom |
Z wyrazami szacunku |
Alain Blanchard |
Drodzy Czytelnicy!
Pozwoliłem sobie na oprawienie tego listu swoimi komentarzami. Niżej znajdziecie wyważoną, spokojną odpowiedź Prezydenta WAF Assena Hadjitodorova.
Drogi Alain,
Przede wszystkim podkreślam że jest to poważny problem dla wszystkich członków WAF. Uważam, że powienien być przedstawiony publicznie. Nie mam tajemnic przed członkami WAF.
Wszyscy członkowie Federacji powinni znać prawdę o stronie WAF.
Mówiłem Tobie, że strona naszej Federacji nie może należeć do prywatnej osoby, nie ma takiej możliowści. To nie byłoby poważne, żeby strona jakiejkolwiek federacji czy stowarzyszenia należała do osoby prywatnej. Nie ma znaczenia – kim jest ta osoba.
Jak mamy powiedzieć Sport Accord, że strona naszej Federacji nie należy do jej prawomocnych władz?
Nie rozumiem, kto dał tobie upoważnienie do rejestrowania strony na swoje nazwisko? Czy to ty jesteś WAF?
Nadszedł czas na rozwiązanie tej sprawy. Moim zdaniem po prostu oddaj nam stronę i nie oczekuj żadnego rozliczenia. Jeśli nie – musimy zarejestrować inną domenę, która w 100% będzie własnością WAF.
Identyczną opinię wyraziła Europejska i Azjatycka Federacja.
Zasięgnę opinii zarządu, kiedy będziemy nad tą sprawą głosować.
Co do Igora tego co jest publikowane na jego stronie – sam możesz do niego napisać. Nie będę tu mediatorem.
Z poważaniem
Assen Hadjitodorov
Na tym koniec kolejnego odcinka opowieści o stronie WAF. Przewiduję kontynuację.
Czytajcie z uśmiechem, nie ma się, co napinać. Assen i „nowy WAF” na pewno sobie poradzą!
PeSzy