"Słyszałem, że armwrestling to knajpiana zabawa, nie mająca nic wspólnego ze sportem" - historia Nemiroff World Cup >>>

"Słyszałem, że armwrestling to knajpiana zabawa, nie mająca nic wspólnego ze sportem" - historia Nemiroff World Cup # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Myślicie, że o Nemiroff World Cup wiecie wszystko? Poniżej niepublikowane dotąd wspomnienia ludzi, którzy pamiętają, jak powstał słynny dziś Puchar Świata Zawodowców

()

Wszystko zaczęło się w 2000 roku. To wtedy w gdyńskim klubie „Tornado” odbył się „Złoty Tur Cup”, czyli międzynarodowe zawody w siłowaniu na rękę. Udział w nich wzięło 5 kobiet i 29 mężczyzn. Pierwsze zawody zorganizowano spontanicznie, miały być inauguracją dopiero co założonego pierwszego w Polsce klubu armwrestlerowego – „Złoty Tur”. Nie było, jak obecnie, żadnych eliminacji.

To byli ludzie, którzy zgłosili się do nas dzięki ogłoszeniu, jakie daliśmy do gazety „Muscle” – wspomina Igor Mazurenko, pomysłodawca Pucharu Świata Zawodowców i promotor armwrestlingu. - To nie byli typowi armwrestlerzy; zajmowali się kulturystyką i sportami siłowymi. Postanowili spróbować swoich możliwości w siłowaniu na rękę. Wtedy najwięcej osób przyjechało z Lęborka, wówczas to miasto było „zagłębiem” armwrestlingu.

Łączna pula nagród na zawodach wynosiła wtedy 1200 dolarów. Pierwszym sponsorem i współzałożycielem „Złotego Tura” był Adam Popiołek z „Laparo Polska”, zajmujący się produkcją okiennych rolet.

Lubię boks, a armwrestling to też siłowy sport – wspomina Adam Popiołek. - Spojrzałem raz na siłowanie na rękę, drugi raz, od słowa do słowa, spodobało mi się i postanowiłem sponsorować te zawody. To było dawno, w pamięci zapadło mi jednak pewne wydarzenie. Przyjechał z Niemiec mój wspólnik, chłop ok. 120 kg wagi, który kiedyś trenował zapasy. Zaprosiłem go na zawody. On mówił: „Oj tam, siłowanie na rękę, nic specjalnego”. Dobrze – powiedziałem. - dam ci do spróbowania zawodnika z najniższej wagi. Zawodnik z lekkiej wagi miał 160 cm wzrostu, a mój wspólnik jakieś 190 cm. Była wielka konsternacja, gdy ten malutki człowieczek pokonał tego dużego.

Pod koniec lat 90. tych armwrestling w Polsce był czystą, niezapisaną kartą. Dlatego też zdobycie sponsora nie należało do łatwych zadań.

Zawsze ciągnęło mnie nieznane – przyznaje Mazurenko. - Lubię ryzyko, więc i tym razem postanowiłem zaryzykować. Nie wiedziałem jednak, że spotkam się z aż tak wielkim oporem. Każdy, z kim na ten temat rozmawiałam, śmiał mi się w twarz. Słyszałem, że armwrestling to knajpiana zabawa, nie mająca nic wspólnego ze sportem, że tego nie da się trenować, a wygrywać będą zawsze ci, którzy mają duże mięśnie i są dobrzy w sportach siłowych.

Na koniec Mazurenko usłyszał jeszcze, że armwrestling to nie sport, ponieważ nie ma na niego żadnej metody, stąd nie da się go trenować.

Czułem, że nie jest to prawda – mówi Mazurenko. - Zachwyciłem się wtedy metodyką armwrestlingu, która interesuje mnie do tej pory. Udowodniłem całemu światu, że ta dyscyplina jest do wytrenowania.

Dziś nad organizacją zawodów Nemiroff World Cup pracuje cały sztab ludzi. Patrząc na to, jaką światową stały się marką, aż trudno uwierzyć, że pierwszy Puchar zorganizowano dosłownie w ostatniej chwili. Także w ostatniej chwili dogadano się z klubem „Tornado”; w ramach pomocy Joanna Kurzacz, mistrzyni świata w fitness zaproponowała, aby oprócz siłowania na rękę zrobić konkurs sprawności.

Ja również zajmowałam się niszową dyscypliną jaką wtedy było fitness i myślałam o jej wspieraniu, pokazaniu szerszej publiczności – wspomina Joanna Kurzacz-Zapolska, vice mistrzyni świata w fitness. - Myślę, ze takie wzajemne wsparcie było potrzebne obydwu tym dyscyplinom.

Następne zawody o „Puchar Złotego Tura” także odbyły się w Gdyni. 10 marca 2001 roku zorganizowano je w dość nietypowym miejscu.

Zazwyczaj armwrestlerzy spotykają się tylko we własnym gronie lub przy niewielkiej publiczności z zewnątrz – wspomina Paweł Podlewski , dyrektor handlowy Mazurenko Armwrestling Promotion. - Tu mieliśmy ponad sześć tysięcy widzów. Jak to możliwe? Zawody odbyły się w Centrum Gemini, czyli handlowo-rozrywkowym centrum spotkań tysięcy mieszkańców Trójmiasta. Widzowie nie przyszli specjalnie na ten turniej, ale gdy już zobaczyli jedną walkę, czuli atmosferę i zostawali do samego końca. Idę o zakład, że wielu z młodych chłopaków już następnego dnia złapało się za ręce i próbowało dorównać prawdziwym armwrestlerom. Dla polskiego armwrestlingu była to znakomita promocja. Do wygrania w overall było tysiąc dolarów, za pierwsze miejsce w kategorii – czterysta dla mężczyzn i dwieście dla kobiet.

Przez trzy pierwsze lata zawody o „Puchar Złotego Tura” rozgrywały się w Gdyni.

W końcu międzynarodowa organizacja Professional Armwrestling League (PAL) widząc ekspansję „Złotego Tura” postanowiła w 2003 roku firmować to wydarzenie. Od tego roku „Złoty Tur Cup” przekształcił się w „Puchar Świata Zawodowców”, który już na stałe wpisał się w kalendarz zawodowego armwrestlingu.

W 2004 roku po raz pierwszy do nazwy „Turniej o Puchar Złotego Tura” doszło: „II Puchar Świata Zawodowców – Nemiroff World Cup 2004”. W tym roku mija 10 lat, odkąd firma Nemiroff wspiera to wydarzenie. Na początku jednak nie było łatwo.

Co wydarzyło się później? Dlaczego "być albo nie być" Nemiroff Word Cup wisiało na włosku? Co skłoniło Johna Brzenka do przyjazdu na zawody w Polsce? O tym dowiecie się jutro z 2. części tej historii.

 

Iza Małkowska & Paweł Podlewski

 

edf282_bondaruk.jpg91b6fa_r001-006.jpgf85f06_r001-007.jpg4ec6fd_r005-005.jpgde552a_frank.jpg469cb9_p1010047.jpg5615ff_p1010018.jpg