Myślicie, że o Nemiroff World Cup wiecie wszystko? Poniżej niepublikowane dotąd wspomnienia ludzi, którzy pamiętają, jak powstał słynny dziś Puchar Świata Zawodowców.
Część 1 znajdziecie tu: http://pl.armpower.net/article/pl/slyszalem-ze-armwrestling-to-knajpiana-zabawa-nie-majaca-nic-3114.html
Poniżej dalszy ciąg historii.
W 2004 roku po raz pierwszy do nazwy „Turniej o Puchar Złotego Tura” doszło: „II Puchar Świata Zawodowców – Nemiroff World Cup 2004”. W tym roku mija 10 lat, odkąd firma Nemiroff wspiera to wydarzenie. Na początku jednak nie było łatwo.
To niesamowita sytuacja, gdy firma tak długo i regularnie sponsoruje jakieś wydarzenie – mówi Igor Mazurenko, organizator „Nemiroff World Cup”. - Trudno było zdobyć ich zaufanie, bardzo wysoko postawili poprzeczkę. W 2004 roku, czyli w pierwszym roku naszej współpracy, zdarzyła się też niemiła sytuacja. Warunkiem sponsorowania Pucharu Świata przez Nemiroffa było wyemitowanie tych zawodów w POLSAT SPORT i TV 4. Niestety po realizacji Pucharu stacja TV 4 zrezygnowała z emisji wydarzenia. Cała nasza współpraca z Nemiroffem stanęła pod znakiem zapytania. Z własnej kieszeni zapłaciliśmy więc TV 4 za emisję wykładając na to wszystkie pieniądze od sponsora. Uratowaliśmy w ten sposób honor i przekonaliśmy Nemiroffa, że jesteśmy firmą godną zaufania.
Jesteśmy dumni z Nemiroff World Cup – potwierdza dziś Jakow Gribov, przewodniczący rady dyrektorów marki Nemiroff. - To obecnie najbardziej prestiżowe mistrzostwa w siłowaniu na rękę, biorą w nim udział najlepsi armwrestlerzy z całego świata. Rosnąca popularność armwrestlingu na świecie po raz kolejny potwierdza potencjał tej dyscypliny i prawidłowej strategii rozwoju oraz międzynarodowej promocji marki Nemiroff. Poszerzając swój zasięg, Nemiroff nadal chce inwestować i finansować sportowe wydarzenia.
Na historyczny „Puchar Świata Zawodowców – Nemiroff World Cup” przyjechało ponad 50 zawodników z 16 krajów. Mordercze walki rozegrały się w warszawskim hotelu Marriott. Największą atrakcją zawodów był przyjazd teamu ze Stanów Zjednoczonych, z legendą światowego armwrestlingu na czele – Johnem Brzenkiem.
Pierwsza próba ściągnięcia do nas Brzenka miała miejsce rok wcześniej – wspomina Mazurenko. - Brzenk kategorycznie odmówił, nie był zainteresowany przyjazdem do Polski. Przełom nastąpił dopiero rok później. Pomógł Engin Terzi z Turcji, wielokrotny mistrz świata i Europy, to on zaangażował się w rekrutację zawodników z USA. 2004 rok był więc pierwszym, w którym Brzenk przyleciał na Nemiroffa, od tamtej pory jest u nas regularnie.
Co myślał sobie John Brzenk, zanim zdecydował się jednak przylecieć do Polski?
W 2004 roku, przed moim pierwszym Nemiroffem, naprawdę nie wiedziałem, czego spodziewać się pod względem poziomu organizacji czy zawodników – wspomina John Brzenk. - Bardzo trudno było mi podjąć decyzję o podróży, bo wydawała mi się podróżą na inną planetę. W latach 90. zawodnicy byli nowi, niewyedukowani, nie mieli za bardzo pojęcia, jak stać się silnym w tym sporcie, więc nie oczekiwałem wiele. Jednak bardzo się myliłem.
Teraz, jak mówi Brzenk, po prawie 10 latach Warszawa jest dla niego prawie, jak dom.
Czuję się tu bardzo komfortowo i każdego roku nie mogę doczekać się podróży i powrotu na ten ekscytujący event – mówi mistrz armwrestlingu. - W niektórych latach nie było to jednak łatwe. Był to pierwszy albo drugi rok w Warszawie, pamiętam, jak byłem uziemiony na lotnisku z powodu mgły. Trochę się martwiłem, że leciałem tak daleko tylko po to, żeby utknąć tak blisko, a jednocześnie trochę za daleko, by dojechać samochodem. Na szczęście następnego ranka restrykcje z powodu mgły zostały zniesione i mogłem przylecieć do Warszawy, aby wziąć udział w zawodach. Następnego lata podobna sytuacja zdarzyła mi się na lotnisku JFK w Nowym Jorku. Loty zostały anulowane, spędziliśmy na lotnisku noc i następny dzień czekając, aż pogoda się poprawi. Do Warszawy zdążyliśmy w sam raz na ważenie.
W 2004 roku, podczas pierwszej wizyty Brzenka w Polsce, „najsilniejszym człowiekiem na planecie”, został jednak Aleksy Voyevoda z Rosji. To właśnie on okazał się niepokonany, ale tylko do następnego Pucharu. W „VI Turnieju o Puchar Złotego Tura” i zarazem „III Pucharze Świata Zawodowców – Nemiroff World Cup 2005” zbrakło Voyevody, który zmienił dyscyplinę sporu na ...bobsleje. Tym razem niepokonanym został Travis Bagent z USA.
Z roku na rok przybywało zawodników i poszerzał się krąg krajów, z których przyjeżdżali. „Puchar Świata Zawodowców w Armwrestlingu – Nemiroff World Cup 2006” gościł już 88 zawodników z 17 krajów, co w porównaniu do początków było niemałym osiągnięciem.
W kategorii OPEN wygrał Amerykanin – John Brzenk.
Po raz pierwszy w historii pucharów świata zawodowców Polacy zdobyli dwa brązowe medale (Dawid Bartosiewicz z Choszczna w kategorii do 63 kg i Małgorzata Ostrowska z Strzegomia w kat do 60 kg) – opowiada Podlewski. - Tym samym polska reprezentacja wywalczyła trzecie miejsce w klasyfikacji drużynowej. POLSAT na żywo relacjonował rozgrywki półfinałowe, finałowe i kategorii Open. Zawody poprowadził Neil Pickup , zawodowy komentator, a zarazem angielski armwrestler.
Na „VIII Turniej o Puchar Złotego Tura” i zarazem „V Puchar Świata Zawodowców – Nemiroff World Cup 2007” przyjechało prawie 100 zawodników z 16 państw.”. Do „Pucharu Świata Zawodowców” zostali zaproszeni zawodnicy posiadający na swoim koncie tytuły Mistrza Świata czy Europy.
W dniach o 8 do 10 listopada odbędzie się już „XIV Puchar Świata Zawodowców Nemiroff World Cup 2013”. Dziś Nemiroff to najbardziej prestiżowe zawody armwrestlingowe na świecie. Liczba uczestników dochodzi do 200, a łączna wartość nagród wynosi prawie 32 tys. dolarów.
Byłem na Nemiroffie kolejno od 2004 r. i jest to dla mnie najważniejsze wydarzenie roku – mówi Brzenk. - Organizacja i widowiskowość nie mają sobie równych. Zawodnicy są zawsze gotowi, są jedną z najsilniejszych grup w świecie armwrestlingu. Bardzo trudno nazywać siebie profesjonalistą w tym sporcie, jeśli nie sprawdziło się swoich sił na „Pucharze Świata Zawodowców Nemiroff World Cup”. Jest to nie tylko wspaniała konkurencja, ale także doświadczenie bycia częścią tych emocji, energii widowni, którą trudno znaleźć gdziekolwiek indziej. Większość, jeśli nie wszyscy zawodnicy na Nemiroffie są prawdziwymi zawodowcami, poświęcającymi całe życie armwrestlingowi.
Tak, jak 13 lat temu armwrestling w Polsce raczkował, tak dziś stał się dyscypliną sportu, w której wielu chciałoby się sprawdzić. Udział w Nemiroffie jest marzeniem niejednego mężczyzny i niejednej kobiety trenujących armwrestling.
Kto tym razem spełni swoje marzenia na Pucharze Świata Zawodowców Nemiroff World Cup?
Do zobaczenia w Warszawie!
Iza Małkowska & Paweł Podlewski