Jesteś kolejnym debiutantem tegorocznego Nemiroffa, jak wygląda twoja przygoda z armwrestlingiem?
Trenuję od 2005 roku z przerwami spowodowanymi kontuzjami: operacja stawu barkowego, rehabilitacja itp. Kiedyś trenowałem podnoszenie ciężarów, ale po przeniesieniu klubu postanowiłem poszukać nowego zajęcia związanego ze sportem.
Jakie były początki?
Trenowałem w domu głównie na drążku, to moje ulubione ćwiczenie. Kupowałem magazyny „KiF”, „Sport dla wszystkich” i tam co miesiąc ukazywały się artykuły o siłowaniu na rękę. Oglądałem zdjęcia i czytałem o treningach, zawodach i zawodnikach. Zacząłem trenować pod tym kątem, ale nie wiedziałem, czy kiedykolwiek wystartuję.
Jednak wystartowałeś...
Gdy Piotr Szczerba zrobił zawody w Koniecpolu postanowiłem wystartować. Poznałem wtedy czołowych zawodników tej dyscypliny i połknąłem bakcyla. Tak się zaczęło.
A teraz przygotowujesz się do Nemiroffa, jak konkretnie?
Do Nemiroffa przygotowuję się, jak do MP czy PP. No, może trochę mocniej. Nie mam specjalnego systemu – wzmacniam moje mocne strony i poprawiam te słabsze.
Sparingi...?
Do tej pory najczęściej sparowałem z Piotrem Szczerbą i z chłopakami z Tytana Jaworzno.
Co według ciebie będzie najbardziej widowiskowe na tegorocznym Nemiroffie? Walka Cyplenkova?
Moim zdaniem z pewnością widowisko będzie w kategorii open, zawsze jest. Nie skreślałbym pozostałych zawodników, którzy będą chcieli tę kategorie wygrać. To jest sport.
Iza Małkowska