Tomek! Ledwo wystartowałeś pierwszego dnia i od razu gips! Co się stało?
Początek tej historii ma na Pucharze Świata zawodowców. Dynamiczny atak Ermesa Gaspariniego otworzył mi nadgarstek i coś uszkodziło się w ścięgnie. No ale wiadomo – adrenalina; nie czułem nic jeszcze tego dnia, w dodatku stoczyłem kilka ciężkich pojedynków, m.in. z Łukaszem Obłuskim. Tego dnia nie było problemów, natomiast drugiego dnia odczuwałem ból nadgarstka i to w dziwnym miejscu: od spodu. Przez 4 tygodnie po Nemiroffie odpuszczałem treningi , ale myślałem, że jednak jestem w stanie ten ból wytrzymać i wystartować w PP. W dodatku ostatni turniej w tym roku, dlaczego nie miałbym wziąć w nim udziału?
No i masz babo placek, wziąłeś udział.
I pierwsza walka z Pawłem Gomolą, ból od razu mocno się nasilił, nie byłem w stanie w ogóle utrzymać kontroli w nadgarstku. Później kolejna walka z Wiesławem Rzannym i jeszcze większy ból, musiałem oddać walkę.
Pojechałem do szpitala, zrobili prześwietlenie nadgarstka, na szczęście kości są całe, ale naderwane jest ścięgno i potrzeba szybkiej interwencji lekarza. Prawdopodobnie trzeba będzie to pozszywać; dali mi na to maksymalnie 3 dni.
A nie myślałeś, żeby mimo wszystko wystartować na lewą rękę, skoro uszkodzoną masz prawą?
Dużo osób proponowało mi, żeby wystartować na lewą rękę, ale ja jestem zawodnikiem, który wykorzystuje podczas walki 100% swojego ciała. Nie siłuję sie wyłącznie ręką walczącą, ale też tą, która nie walczy. Mocno trzymam drążek, to mi pomaga. Także nie mając dobrego kontaktu z drążkiem bałem się, że ten wynik na lewą będzie jeszcze gorszy, a to tylko pogrążenie siebie, a nie wygrana. Natomiast myślałem o tym, prosiłem nawet lekarza, żeby zamiast gipsu założył mi bandaż elastyczny. To pozwoliło by mi utrzymać drążek i wystartować, ale powiedział mi krótko: jeśli traktuję ten sport zawodowo i podchodzę do tego profesjonalnie – to lepiej, żebym tego nie szarpał dalej. Poszedłem za radą lekarza.
Myślisz, że do kwietnia dasz radę?
Mam nadzieję, że na MP będę już sprawny.
To jak podsumowałbyś tegoroczny Puchar Polski?
Bardzo fajna impreza. Szkoda, że pogoda uniemożliwiła niektórym dojazd. Trzeba się jednak do tego przyzwyczaić, że PP jest o takiej, a nie innej porze roku.
Chciałbym pogratulować wszystkim zwycięzcom i od razu zapowiedzieć, że będę chciał się zrewanżować przeciwnikom na najbliższych zawodach w 100% sprawny i zdrowy. Na pewno będzie ciekawie!
Rozmawiała Iza Małkowska