Podobno nie ma złej pogody czy złego dnia, są tylko słabe charaktery. Ludzi o słabych charakterach ciężko jednak było znaleźć w niedzielne przedpołudnie na gdyńskim bulwarze, gdzie odbywały się Pierwsze Pomorskie Zawody Street Workout - "Street Workout Battle 2014".
Street Workout to rodzaj ćwiczeń kalistenicznych wykonywanych z użyciem trzepaków, drabinek, latarni, murków i wszystkiego, co jest stabilne i można na tym np. zawisnąć.
- Po części jest to sport dla ludzi silnych psychicznie – przyznaje Mateusz Radwan z Gdyni, uczestnik zawodów. - To kontuzyjna dyscyplina, wymagająca dużego samozaparcia. Trzeba mieć silny charakter, bo treningi są ciężkie; nie można się poddawać. Ja dostosowałem do tego sportu nawet styl życia, myślenie, dietę. Wszystko.
Mateusz trenuje kilka dobrych lat; zaczynał od siłowni, a dopiero później „wskoczył na drążek”. Jak radzi sobie ze słabościami? Po prostu je przezwycięża, robi swoje. Nie ma, że boli.
Ewa Bumblis z Gdańska zaczęła trenować Street Workout, bo chciała nauczyć się podciągać. To było zaledwie pół roku temu. W niedzielę wzięła udział w zawodach w kategorii amatorskiej. Teraz jej marzeniem jest zrobienie muscle-upa, czyli wspięcia siłowego na drążku.
- To jest sport dla kobiet – twierdzi Ewa. - Street Workout daje wiele możliwości. Dla mnie to nie tylko ćwiczenia, to ideologia, styl życia. Jak w każdym sporcie podstawą jest dieta. Wiadomo, jak je się fast foody to nie wpływa to pozytywnie na progres. Ale co warto wiedzieć: w Street Workout nie ma rzeczy niemożliwych, ponieważ wszystko ma swój etap, po kolei przechodzi się z niższego poziomu na wyższy.
Podstawowe ćwiczenia wykonywane w Street Workout, to podciąganie na drążku, różne rodzaje pompek, przysiady, dipy, brzuszki, stanie na rękach i wszelkiej maści figury akrobatyczne. Brzmi jak coś trudnego do osiągnięcia, ale podobno wcale takie nie jest. Rady dla początkujących?
- Nie bać się i nie poddawać, pamiętać, że na początku nikt nie jest asem – radzi Ewa Bumblis. - Trzeba wierzyć, że progres przyjdzie prędzej czy później. Ja rok temu nic nie robiłam, nie biegałam, nie uprawiałam żadnego sportu; wystarczyło pół roku, abym wystartowała w zawodach w kategorii dla amatorów. Ja to po prostu kocham!
Denis Wakułenko, Ukrainiec mieszkający w Gdyni, treningi rozpoczął trochę ponad rok temu. Na Pierwszych Pomorskich Zawodach Street Workout wystartował w kategorii...profesjonalistów.
- Trenuję ponad rok, ale wcześniej ćwiczyłem na siłowni – mówi Denis. - Street Workout to czysty przypadek. Tata kupił mi drążek, a ja w Internecie zobaczyłem, co ludzie na takim drążku wyczyniają. Postanowiłem dojść do takiego poziomu, jak oni. Wiele zależy od ciężkich i regularnych treningów, trzeba uważać na kontuzje łokci i nadgarstków. Ćwiczenia dzielą się na dynamiczne i typowo siłowe. Te pierwsze może są dla bardziej odpornych psychicznie, ale ogólnie Street Workout to sport dla wszystkich.
Karol Regliński z Gdyni trenować zaczął rok i 4 miesiące temu. Na początku dał radę zrobić 15 pompek i trzy razy podciągnąć się na drążku. Teraz wystąpił w kat. profesjonalistów. Jest zwolennikiem teorii, że jedyną osobą która może ci powiedzieć, że nie dasz rady jesteś ty sam, reszta nie ma nic do gadania.
- Wystarczy być zdrowym i chcieć – mówi krótko Karol. - Samemu jest trudniej trenować, potrzeba wtedy dużo motywacji i samodyscypliny. Warto mieć cel, cel zamienić w marzenia, a marzenia w pasję. Moim celem była wysportowana sylwetka, z czasem cel posiadania ładnej sylwetki zmienił się w bycie sprawnym.
Niektórzy twierdzą, że nieudany trening to taki, który nigdy się nie odbył.
- Myślę, że to prawda, ale jeśli ktoś jest chory to powinien sobie ten trening odpuścić, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Czasem warto przeczekać – radzi Denis.
Zacząłem niecały rok temu – teraz sam jestem trenerem – tak określa siebie Grzegorz „Drwal” Gołębski, jeden z organizatorów zawodów.
- Pseudonim wziął się z tego, że przed wstąpieniem w szeregi Street Workout Gdynia trenowałem siłowo własnym systemem, używając tylko … pni drzew – mówi Drwal”. - Na pierwszy trening poszedłem z myślą, że nie dam rady. Na Facebooku dostałem od Sebastiana „Gizma” Parata zachętę, żeby wpaść i spróbować, a także zapewnienie, że zostanę przyjęty przyjaźnie. I tak już zostałem. Wciągnąłem się. Pomimo trzydziestki na karku doszedłem do niezłego poziomu. Po pewnym czasie „Gizmo” zaproponował mi współpracę i oto jej wynik – regularne treningi sekcji ok. 20 osób i pierwsze zawody. To miejsce, zaraz po lesie, to mój drugi dom.
Street Workout to dyscyplina, którą warto uprawiać przy okazji armwrestlingu.
- Przy podciąganiu są podobne kąty, jakich używamy przy siłowaniu na rękę – uważa Dawid Bartosiewicz, czołowy polski armwrestler i ubiegłoroczny vice mistrz świata w siłowaniu na rękę. - Intensywnie pracują nadgarstki i palce, w końcu to one utrzymują podczas ewolucji cały ciężar ciała, dlatego myślę, że armwrestling i Street Workout stoją blisko siebie. To pokaz ogromnej siły i elastyczności ciała. Sam lubię czasami podciągać się na drążku czy poręczy. Czuję wtedy, jak działają moje mięśnie.
Pierwsze Pomorskie Zawody Street Workout - "Street Workout Battle 2014" odbyły się 15 czerwca w Gdyni na bulwarze. Organizatorami byli Grzegorz "Drwal" Gołębski i Sebastian "Gizmo" Parat.
Za kilka dni obejrzycie film z zawodów.
Iza Małkowska
Foto: Iza Małkowska