Stare przysłowie mówi: „Słowo wylatuje ptakiem a wraca kamieniem”. Zdaje się, że niektórzy zawodnicy dobrze znają sens tego powiedzenia i starają się je wykorzystać na swoją korzyść. Słowo potrafi zranić i wyprowadzić z równowagi. Zdarza się, że jeden armwrestler drugiemu podszepnie coś do ucha i to wystarczy, żeby doszło do rękoczynów.
Sportowcy używają wszystkich możliwych sposobów, by zwiększyć swoje szanse na wygraną, również tych psychologicznych. Wtedy walka zaczyna się, a czasami i kończy jeszcze przed jej fizycznym rozpoczęciem. Sprowokowany przeciwnik, który nie opanuje emocji i złamie zasady zostaje zdyskwalifikowany. Tylko, czy na pewno o to chodzi w sportowej rywalizacji?
Paskudne, wredne słowo to dobry sposób na wyprowadzenie z równowagi swojego przeciwnika?
To zależy od przeciwnika, nie wiemy, jak na to zareaguje. Zależy to także od naszych zasad – czy mamy akceptację na walkę w ten sposób.
Dlaczego jesteśmy skłoni dać się wyprowadzić z równowagi poprzez słowa które – raczej wiemy – padają po to, aby nas właśnie z tej równowagi wyprowadzić?
Bo reagujemy automatycznie, jak na zniewagę. To, co ważne, to mieć dystans do tego, co mówi przeciwnik. Pamiętajmy, że jego słowa to tylko jeden z trików – nie muszę w nie wierzyć, nie muszę się mścić, wygrywam, gdy uda mi się zachować kontrolę nad sobą. To w takiej sytuacji powinien być mój jedyny cel.
Jak nie dać się uderzyć słowem w czuły punk? Często mówimy bagatelizując sprawę: daj spokój, to kretyn, nie daj się sprowokować. Jednak w rzeczywistości nie jest to takie proste zadanie...
Ważne jest, bym zdawał sobie sprawę z moich czułych punktów, bym znał siebie, swoje przekonania na własny temat, przede wszystkim te negatywne. Słowa przeciwnika to tylko słowa – bolą, gdy uruchamiają moje własne przekonania – wtedy w nie wierzę. Nawet, gdy tak się stanie, to ważne bym nie stracił kontroli nad sobą – łatwiej przełknąć złość, niż emocje związane z ewentualną dyskwalifikacją. Mogę sobie z tym radzić skupiając uwagę na faktach, nie na opiniach o mnie, pamiętając o moim głównym celu.
Na pytania odpowiadał Piotr Bogacz – psycholog, psychoterapeuta, certyfikowany specjalista terapii uzależnień, terapeuta poznawczo-behawioralny. Pracuje z osobami uzależnionymi, cierpiącymi na depresję i zaburzenia lękowe. W pracy opiera się głownie na modyfikacji negatywnego sposobu myślenia.
e-mail: piotrabogacz@gmail.com
Rozmawiała Iza Małkowska