Jak znalazłeś się w tym sporcie?
Zaczęło się w 2008 roku. Nie mieliśmy prawdziwych stołów do treningu, ale i tak ćwiczyłem i spodobało mi się. Sam badałem wnikliwie Nemiroffa, MŚ, ArmWars, UAL, Vendetty, by ulepszać swój styl.
Jakie problemy napotkała wasza federacja?
Stara federacja nie była powiązana z WAF, miała własne zasady, odmienne od tych, które miał WAF. Byli oficjalnie zarejestrowani w naszym Ministerstwie Sportu, ale Ministerstwo nie miało pojęcia o armwrestlingu. Nie mogło być dwóch federacji, więc zajęło mi 4 - 5 lat by przekonać Ministerstwo do członkostwa w WAF i organizacji wydarzeń międzynarodowych. Dopiero niedawno udało nam się zdobyć zgodę na zaproszenie panów Assena Hajitodorova i Mircei Simionescu do Malezji na rozmowy z Ministerstwem. Po tych rozmowach wszystko stało się łatwiejsze.
Czemu zdecydowaliście się na organizację MŚ i jakie moga być z tego korzyści dla zawodników?
Mamy wiele połączeń z innymi krajami Azji: Tajlandią, Filipinami, Wietnamem, jesteśmy także blisko Nowej Zelandii i Australii. Z tej części świata ciężko dostać się na MŚ w Europie lub Ameryce. Mamy także tanią walutę, w porównaniu z Euro. W tych krajach jest wielu armwrestlerów i chcemy wypróbować ich umiejętności. Rozmawiałem z kilkoma zawodnikami i obliczyliśmy, że koszt przybycia tutaj może wynosić nawet 3000 euro. Musimy zdobyć dobrego sponsora. Mieliśmy parę problemów z Kazachstanem, dotyczących braku kontaktu z Azjatycką Federacją Kontynentalną, ale wszystko już wyjaśniono.
Opowiedz nam o wadach i zaletach MŚ w Malezji.
Główną zaletą jest turystyczny charakter Malezji i otaczających ją krajów. Minusem jest odległość Malezji od Europy. Niemniej, z powodu waluty, podróż nie będzie dla Europejczyków aż tak droga. Zaprosimy do współpracy nasze kraje ościenne. Co więcej, przedstawimy ich kandydatury WAF, w nadziei, że staną się częścią świata armwrestlingu.
Anastazja Kisilyova