Czy możliwe jest płynne przejście z kulturystyki do siłowania? Co z karierą kulturysty, który dziesięcioletnie doświadczenie całkowicie chce poświęcić nowej dla niego dyscyplinie? Na ten temat porozmawiamy z Grzegorzem Lukashevskym.
Kiedy miałem 14 lat, aktywnie ćwiczyłem sztuki walki - mówi Grzegorz Lukashevsky. – Pewnego dnia brat pokazał mi czasopismo „Flex”, zbiór z kilkunastu wydań. Każde wydanie dokładnie przeczytałem, każde z nich przeniknęło mnie duchem kulturystyki i bardzo chciałem w to wejść. I właśnie w tym czasie, mój pierwszy trener (który był pierwszym trenerem słynnego kulturysty AlexandraVishnevskiego) Boris Rayev zaprosił mnie do swojej siłowni.
Była to zwykła siłownia w piwnicy starego domu.
W wieku 23 lat zacząłem brać udział w zawodach - opowiada Grzegorz. - To były mistrzostwa w fitness, ale wraz z nadejściem klasycznej kulturystyki zainteresowałem się nią, a rezultacie wyniku stałem się trzykrotnym mistrzem Petersburga. W mistrzostwach Rosji wchodziłem na drugie miejsce podium. Była praca, był również wynik.
W 2010 roku Grzegorz przeniósł się na stałe do Stanów Zjednoczonych do Miami. Rok później zawodnik zdobył tytuł miasta Miami w wadze ciężkiej w kulturystyce. Dwa lata później zdecydował się przygotować do Arnold Classic 2013.
Miałem rok piekielnych treningów - opowiada Grzegorz. - Bez trenera i bez sponsora - wszystko oparte wyłącznie na własnym entuzjazmie. Uparcie szedłem do celu i osiągnąłem go, wygrywając swoją kategorię wagową. Ale ze zwycięstwem przyszło zrozumienie, że klasyczny kulturysta prostu skraca swoje zdrowie. Czy było mi to potrzebne? Na pewno nie.
W wieku 33 lat Grzegorz zdał sobie sprawę, że nie chce już kontynuować kariery kulturysty, jednak całkowita rezygnacja ze sportu także nie wchodziła w grę.
Chciałem uprawiać sport siłowy - mówi Grzegorz. - Poznałem wybitnego armliftera Aleksego Tyukalova, dzięki któremu znacząco zwiększyłem siłę chwytu. Nieco później poznałem Artemam Taranenko z Orlando. On ma dopiero tylko 19 lat, a już zdobył wiele tytułów w armwrestlingu. Radził mi i pomógł poznać nową dyscyplinę sportu. Artem zaprosił mnie do swojego miasta na lokalne zawody w siłowaniu. Nie oponowałem i poszedłem spróbować swoich sił. Oczywiście, nie znałem żadnej techniki, dlatego na wszystkie mocne strony moich przeciwników miałem tylko jedną odpowiedź: siła fizyczna.
Jak wypadł Grzegorz na swoich pierwszych zawodach w siłowaniu? Na ile sport zmienił jego życie? O tym w 2 części tego artykułu już niebawem.
Artur Grigorian