Co się z tobą stało ? Gdzie zniknął Łukasz Obłuski?
Nic takiego się nie wydarzyło, wyjechałem za granicę pracować. Najpierw byłem w Norwegii, a teraz zaproponowali mi dobry kontrakt w Afryce w Gabonie, na statku typu FPSO na polu naftowym. Długo się nie zastanawiałem i wyjechałem zdobywać nowe, cenne doświadczenie. No i za przysłowiowym chlebem.
W armwrestlingu nie ma cię już sporo, dobre parę miesięcy. Po prostu pyk! i zniknąłeś bez słowa. Wrócisz ? I kiedy, bo fanki pewnie się stęskniły.
Tak, zgadza się, zniknąłem bez słowa. Jest to spowodowane między innymi przemęczeniem organizmu i wieloma kontuzjami. Na ostatnich Mistrzostwach Polski startowałem z poważną kontuzją prawego i lewego przyczepu, z czego w prawej ręce podczas startów miałem zrobioną blokadę, która nawet nie wytrzymała pojedynku finałowego z Piotrem Bartosiewiczem. Czułem wtedy tylko, jak rwie się przyczep i odpuściłem momentalnie walkę.
O powrocie myślę jak najbardziej mimo tego, że chociaż mam tu siłownię i trenuję, to nie mam możliwości przygotowania się i zrobienia tak dobrego treningu i formy, jak mam u siebie w gdyńskim klubie ZŁOTY TUR. Mój powrót z kontraktu jest zaplanowany na koniec stycznia, a z tego co wyczytałem w Internecie, to Mistrzostwa Polski w 2015 mają się odbyć tuż po moim powrocie. Bardzo chciałbym wystartować chociaż nie wiem, czy zdołam zrobić dobrą formę na tyle, aby walczyć o czołowe miejsca. A wystartować tylko po to, żeby się pokazać? To mnie nie interesuje. Jak już, to chciałbym walczyć o najwyższe lokaty. Z drugiej strony z wiekiem człowiek ma coraz więcej obowiązków; praca, ciągła nauka i zdobywanie nowych doświadczeń w pracy, wyjazdy zagraniczne no i po prostu coraz mniej czasu na przygotowania. Wyczytałem też, że Klub Złoty Tur Gdynia wzbogacił się o dwóch czołowych i bardzo silnych zawodników: Dawida Bartosiewicza i Janka Zółcińskiego. Z pewnością doda to klubowi wiele cennych punktów w klasyfikacji drużynowej, co bardzo mnie cieszy. A korzystając z okazji witam w szeregach naszego klubu.
Czy fanki się stęskniły?? Hmm, tego to nie wiem (śmiech)
Byłeś faworytem w kat. 86 kg, ale wrócił Piotrek Bartosiewicz i jak widać jest w dobrej formie. Zdobył tytuł Najsilniejszego Polaka. Jak myślisz, dałbyś radę walczyć z nim o złoto?
Koniec roku 2013 i 2014 był dla mnie bardzo udany. W 2013 udało mi się zdobyć pierwsze miejsce na Pucharze Polski w Piszu, a w 2014 na Mistrzostwach Polski zdobyłem wicemistrzostwo kraju na prawą i lewą rękę. Czy byłbym w stanie walczyć z nim o złoto? Piotr jest dużo bardziej doświadczonym zawodnikiem ode mnie, startował w zawodach już wtedy, kiedy ja tylko przyglądałem się temu sportowi i zdobywał najwyższe lokaty. Ja teraz mam bardzo długą przerwę od treningów armwrestlingowych, a on widać jest na fali, musi ostro trenować i mieć naprawdę znakomita formę i siłę. Oczywiście chciałbym spotkać się z nim ponownie w finale i walczyć o złoty medal choć wiem, że na dzień dzisiejszy na pewno brakuje mi do niego wiele siły. Ale mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze okazję spotkać się w walce finałowej.
Czy ty tam na tym wyjeździe w Afryce w ogóle trenujesz armwrestling?
Tak, trenuję tu jak najbardziej, ok. 5 razy w tygodniu. To jest jedyna forma relaksu, jaką tu mam. Pracuję 7 dni w tygodniu po 12 h, nie za bardzo mam nawet kiedy się zregenerować, ale czas na trening po pracy zawsze znajdę. Może nie mam tu za wiele sprzętu, ale jest go wystarczająco, żeby przeprowadzić trening kulturystyczny. Zabrałem ze sobą gumy do trenowania i iron hand, więc trochę armwrtestlingu czasami też potrenuję. Jak na razie jestem niepokonany na statku, a szczerze mówiąc to nikt nawet nie stawił mi oporu.
Jak na dziś oceniasz swoją formę? Mówiłeś, że ważysz ponad 90 kg. Będziesz startował w jakiej kat.? Jeśli wystartujesz...
Tak, to prawda. Doszło mi kilka dobrych kg wagi. Nie mam możliwości trzymania odpowiedniej diety. Jem tu po prostu to, co dają i w ilościach takich, na jakie mam ochotę. Przyznam się, że dziś nie zmieściłbym się nawet w kat. 95 kg. Ostatnio, jak startowałem w kat. 86 kg to trzymałem się diety i miałem regularne treningi aerobowe. To bardzo uciążliwe, ponieważ cały czas musiałem odpuszczać sobie wiele bardzo smacznych rzeczy. Teraz, jak nie mam diety to jem po prostu to, na co mam ochotę.
Jak oceniam swoja formę? Hmm... Mimo tego, że nie trzymam tu żadnej diety i nie wspomagam się żadną suplementacją, to swoją formę uważam za całkiem dobrą. Nie jest to to, co było podczas Pucharu Polski czy Mistrzostw Polski, ale myślę, że coś tam jeszcze z tej siły zostało. Myślę, że gdybym miał już startować, to zbytnio nie zbijałbym wagi i jak już, to startowałbym na Pucharze Polski w kat. 95 kg, a na Mistrzostwach Polski w kat 100 kg .Dobrze się czuję z wagą, jaką mam, tylko trochę musiałbym zgubić z brzucha (śmiech).
Nie żal ci trochę PP? Na jakich zawodach w ogóle ostatnio startowałeś?
Jasne, że mi żal. Atmosfera, jaka panuje podczas takich zawodów jest niepowtarzalna. Zawsze bardzo miło wspominam każde zawody. Ostatni turniej na jakim startowałem to Mistrzostwa Polski w Skierniewicach.
Nie boisz się, że taka przerwa możne się zemścić?
Czy zemścić to nie wiem. Przerwa zawsze dobrze wpływa na regenerację, ale nie za długa, bo wiąże się to też z osłabieniem mięśni i z utratą siły. Ale to też bardzo szybko powraca. W moim przypadku przerwa była nawet wskazana, ponieważ moje przyczepy były już naprawdę bardzo uszkodzone, co czuję do dziś. Niestety ten sport jest bardzo kontuzjogenny z uwagi na duże przeciążenia, które są podczas walk.
Co powiesz swoim kolegom z armwrestlingu? Może jakieś afrykańskie pozdrowienie?
Jasne! Z upalnego i słonecznego Gabonu pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników armpower.net oraz wszystkich moich znajomych! Jeszcze nie raz zobaczycie mnie przy stole i niejedno afterparty przed nami.
Rozmawiała: Iza Małkowska