Jak oceniasz swoją walkę na Armfight #44?
Oceniam bardzo dobrze, nie tylko pod kątem wyniku ale również mojego lepszego poziomu technicznego oraz wytrzymałościowego. Oczywiście mam też kilka uwag do swojej walki i wiem, nad czym pracować.
Czyli jesteś zadowolony?
Ciężko nie być zadowolonym z takiego wyniku. Trenuję dużo i ciężko po to, aby walczyć i wygrywać. Na zawodach nie ma miejsca na dawanie luzu przeciwnikowi.
Łatwo było wygrać?
Mimo, że wygrałem 6:0 ,to tej walki nie uznaję za łatwą. Mikel to legenda armwrestlingu oraz niesamowicie silny i doświadczony zawodnik. Nie mogłem sobie pozwolić nawet na chwilę nieuwagi. Dla mnie spotkanie z tak świetnym zawodnikiem było olbrzymim wyróżnieniem i dziękuję PAL i Igorowi za taką możliwość.
Jakbyś podsumował całe wydarzenie?
Impreza była najlepszą, na jakiej byłem i widzę, że PAL się rozwija. Miejsce oraz ilość ludzi było zdumiewające i świadomość tego, że podobno na żywo obejrzało imprezę blisko 30 tys. osób plus ci, którzy oglądali transmisję na żywo - musi robić wrażenie. Przynajmniej ja tak uważam. Organizacja i sędziowanie były na najwyższym poziomie. To zupełnie inny kaliber imprezy, na których do tej pory bywałem. Sam zawodowo zajmuję się organizacją dużych eventów, więc wiem jakie to trudne.
A poziom sportowy?
Niezwykle wysoki. Dobór zawodników był ciekawy, ale uważam, że powinni być dobierani na podstawie swoich wcześniejszych spotkań. Dlatego Złoty Tur, na który przyjadą świetni zawodnicy z całego świata będzie dobrym sposobem na zestawienie par na przyszłe edycje Vendett.
W lipcowej Vendetta in Vegas Janek Żółciński zmierzył się z Haroldem „Żmiją” Owensem. W kategorii superheavyweight, czyli 95 kg + pokonał wtedy Amerykanina 4:2. Tym razem Polak walczył z Mikelem Gouldem z USA. Po swoim ostatnim zwycięstwie, teraz na armfight#44, znów zawalczył na lewą rękę w kat. kat. superheavyweight i wygrał 6:0. Armfight #44 odbył się 24 października w Las Vegas na jednej ze scen przy Fremont Street.
Iza Małkowska