Puchar Świata Zawodowców w armwrestlingu to najbardziej rozpoznawalna na świecie impreza w siłowaniu na ręce. Zaproszenie organizatorów przyjęło ponad 150 najsilniejszych zawodników z ponad 26 krajów i 6 kontynentów w tym z Afryki, Ameryki Południowej i Północnej, Australii, Europy oraz Azji. W zawodach startowały kobiety i mężczyźni podzieleni na kategorie wagowe, a rywalizowano zarówno na lewą, jak i na prawą rękę.
Zacznijmy od Polaków. Pierwszego dnia, gdy odbywała się rywalizacja na lewą rękę, nie mieliśmy wygórowanych oczekiwań. O medalu głośno mówiła w zasadzie tylko Marlena Wawrzyniak. Polka ma na swoim koncie m.in. tytuł mistrzyni Europy, wicemistrzyni świata, poznała także smak zwycięstwa w turnieju zawodowym Niemiroff World Cup w 2012 roku. Reprezentantka klubu Arm Fanatic Sport Grudziądz jak burza przeszła eliminacje kategorii do 65 kg, ale w walce finałowej musiała uznać wyższość Yekateriny Liakhovej z Kazachstanu.
Dzień później, w rywalizacji na prawą rękę Marlena była bliska awansu do finału. W walce półfinałowej z Santaną Venckeviciute (Litwa) już prawie docisnęła rękę rywali do poduszki, ale ta zdążyła rozerwać uścisk i walka musiała zostać powtórzona w pasach uniemożliwiających ponowne rozerwanie uchwytu. Tutaj lepsza okazała się Litwinka.
- Jestem szczęśliwa, bo brąz i srebro to dobry wynik, ale odczuwam też niedosyt, bo chciałam z Rumi przywieźć złoto. Wydaje mi się, że w półfinale prawej ręki sędziowie mogli inaczej zinterpretować rozerwanie uchwytu przez moją rywalką. Moim zdaniem zrobiła to będąc już w pozycji przegranej, co jest zabronione. Zabrakło mi dosłownie chwili, aby docisnąć jej rękę. Walka w pasach zawsze wygląda inaczej, na dodatek mocno zmęczyłam rękę nieustannym atakiem i nie byłam w stanie się obronić przed atakiem Litwinki. Nie ma co jednak narzekać, cieszę się tym co mam - mówiła Marlena Wawrzyniak.
Srebro na prawą rękę w kategorii do 95 kg zdobył też Michał Węglicki. Siłacz z Mławy, który przygodę ze sportem zaczynał od pchnięcia kulą, startujący też w zawodach strong man, to jeden z najefektowniej walczących zawodników podczas tego turnieju. Do historii przejdą jego dwa pojedynki z Francuzem Aymericem Pradines'em toczone najpierw w kategorii do 95 kg, a później w królewskiej kategorii Open. Oba zakończyły się tak samo, porażką Francuza z powodu dwóch fauli łokcia (oderwanie łokcia od stołu), ale w tych walkach było wszystko to, co jest solą armwrestlingu - popisowe ataki, rozpaczliwe obrony, zwroty akcji, pokaz różnorodnych technik zarówno w obronie, jak i w ataku. Kilkudziesięciosekundowe walki rozgrzały do czerwoności publikę i byłyby z pewnością mocnym kandydatem do tytułu walki turnieju. Byłyby, gdyby nie finałowa walka na prawą rękę w kategorii Open. Ale o tym za chwilę.
Wróćmy jeszcze do Polaków, a konkretnie do Dawida Bartosiewicza. Reprezentant klubu Złoty Tur Gdynia, mający na swoim koncie tytuł wicemistrza świata, startował w bardzo silnie obsadzonej kategorii do 78 kg. W rywalizacji na lewą rękę był szósty, ale na prawą walczył brawurowo i rewelacyjnie. Z jedną porażką w rundzie eliminacyjnej Bartosiewicz awansował do strefy medalowej. W półfinale na jego drodze stanął Shynbolat Raikhanov z Kazachstanu. To był długa i widowiskowa walka. Początkowo zaatakował Dawid, ale rywal długo bronił wygiętą już prawie do końca rękę pokazując niezwykłą wręcz siłę. Polak dociskał, ale tylko się zmęczył, co skrzętnie wykorzystał rywal kontrując w odpowiednim momencie i odwracając sytuację. Ręka Bartosiewicza była jednak już zbyt zmęczona, by przetrwać atak Kazacha.
Słowa uznania należą się także Natalii Żak. Utalentowana i urodziwa zawodniczka z Jaworzna zajęła trzecie miejsce w kat. do 57 kg, zarówno w rywalizacji na lewą, jak i na prawą rękę. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że obsada tej kategorii była wyjątkowo skromna.
- Jestem zadowolony z wyników Polaków. Liczyliśmy na kilka medali, kilka zdobyliśmy, nasi zawodnicy plasowali się też na miejscach tuż za podium, do pełni szczęścia brakuje tylko złota, ale nie przesadzajmy. To najsilniej obsadzony turniej na świecie, cieszę się, że Polacy odgrywają w nim coraz większą rolę. W Rumi czuliśmy się jak w domu, w niedużej hali można było stworzyć fantastyczną oprawę i atmosferę i to było widać i czuć - mówi Igor Mazurenko, prezes Polskiej Federacji Armwrestlingu i prezes Professional Armwrestling League.
Klasą dla siebie podczas turnieju Złoty Tur Cup 2015 w Rumi był reprezentant Ukrainy Andrey Pushkar. Wydawało się, że wielokrotny mistrz świata i zwycięzca zawodów Pucharu Świata, walczył w zupełnie innej, nieosiągalnej dla innych lidze. Zarówno w kategorii powyżej 95 kg, jak i w kategoriach Open na prawą i lewą rękę, kładł rywali z dziecinną wręcz łatwością. Jego walki kończyły się w mgnieniu oka, a symbolem potęgi Pushkara była scena, w której to rewelacyjny Włoch David Cappa, podchodząc stołu, przyklęknął przed Ukraińcem i składając ręce poprosił o najniższy wymiar kary.
Wydawało się, że rywalizacja w kategorii Open będzie najbardziej jednostronną w historii Pucharu Świata. Ale na prawą rękę Pushkarowi rękawicę rzucił Dymitry Trubin, mistrz świata (2011) z Kazachstanu. Obaj rywalizowali w eliminacjach, za każdym razem Ukrainiec wygrywał praktycznie bez walki. Jak się jednak okazało, była to zasłona dymna ze strony Trubina. W walce finałowej Pushkar zaatakował, ale jakież było jego zdziwienie, gdy rywal się obronił, a potem doprowadził do rozerwania. W pasach sytuacja się powtórzyła - Ukrainiec atakuje, Trubin się broni, próbuje kontratakować, cały stół się trzęsie i nagle sędziowie dostrzegają, że Pushkar odrywa łokiec od poduszki. Faul i walka powtórzona. Tym razem szybki faul łapie Trubin i zawodnicy po raz trzeci krzyżują ręce. Pushkar już wie, że nie ma żartów. Po komendzie ready go wystartował niczym rakieta i gdy wydawało się, że ręka Trubina dotknie poduszki, ten cudem się uratował. Pushkar cisnął, ale Kazach stopniowo odzyskiwał pozycję. Gdy przeszedł do ataku sędziowie nieoczekiwanie przerwali walkę - oderwanie łokcia od poduszki oznaczało drugi faul Kazacha i porażkę.
Publiczność i trener reprezentacji Kazachstanu głośno kwestionowali tę decyzję i zarządzono wideoweryfikację. Sytuacja nie była jednoznaczna i w efekcie postanowiono, że obaj zawodnicy jeszcze raz staną do walki. Emocje sięgnęły zenitu. Walka toczyła się cały czas na górze, Trubin miał inicjatywę, atakował, mozolnie budował korzystniejszą pozycję, ale przy kolejnym ataku popełnił błąd i oderwał łokieć od poduszki. Tym razem wątpliwości nie było. Andrey Pushkar wygrywa kategorię Open również na prawą rękę!
- Trubin mnie totalnie zaskoczył. Świetnie rozegrał taktycznie nie tylko walkę finałową, ale też cały turniej. Łatwe zwycięstwa trochę mnie uśpiły, nie spodziewałem się, że on ma taką siłę. Teraz potrzebuję chyba kroplówki, ręki nie czuję, w życiu nie byłem tak zmęczony - mówił szczęśliwy Pushkar.
- Trubinowi zabrakło doświadczenia do sprawienia niespodzianki - mówił z kolei Alexey Voevoda, trzykrotny mistrz świata w armwrestlingu i dwukrotny mistrz olimpijski w bobslejach. - Pushkar jest niesamowicie silny, już nie mogę się doczekać mojego powrotu do rywalizacji w armwrestlingu i walk z takimi zawodnikami, jak właśnie Pushkar, Trubin, Tim Bresnan, czy Dymitri Silaev. Cieszę się, że ten sport tak dynamicznie się rozwija, to zasługa głównie Polskiej Federacji Armwrestlingu, która nie tylko organizuje najlepsze i najbardziej prestiżowe turnieje na świecie, ale też popularyzuje siłowanie na ręce wśród młodzieży - dodał Alexey Voevoda.
Legendarny Rosjanin to ikona armwrestlingu, trzykrotny mistrz świata, wielokrotny zdobywca Pucharu Świata, przez wiele lat niepokonany, u szczytu sławy i kariery, postanowił zmienić dyscyplinę sportu i został... bobsleistą. Szybko awansował do reprezentacji Rosji i podczas zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi zdobył dwa złote medale olimpijskie! W Rumi Voevoda był gościem specjalnym, a pierwszy start ma zaplanowany na styczeń 2016 roku podczas turnieju ArmFight Vendetta. To drugi, obok Złotego Tura, najważniejszy zawodowy turniej na świecie. Rosjanin zmierzy się z Amerykaninem Timem Bresnanem. A kolejny Złoty Tur Cup już za rok i wszystko wskazuje na to, że ponownie odbędzie się w Rumi.
Organizatorzy: Miasto Rumia, Fundacja FOR DREAM Rumia, Mazurenko Armwrestling Promotion na licencji Professional Armwrestling League USA Inc., PFRON.
KJ