Doświadczony zawodnik z Łotwy gotowy do kolejnego wyzwania w kategorii 75 kg na M. Świata. Janis powiedział nam kilka zdań na temat nadchodzących zawodów i profesjonalnych turniejów.
Janis, walczyłeś już w wielu turniejach. Masz więc okazję do porównania…
Janis Amolins: No tak, ostatnimi laty miałem okazję brać udział w wielu zawodach, organizowanych przez różne federacje, organizacje takie jak WAF, PAL, WAL, UAL i Armwars. Mam w dorobku tytuły mistrzowskie lub miejsce na podium w każdej z tych federacji.
Wybierasz się na M. Świata, w jakiej kategorii będziesz walczył?
Janis Amolins: Będę walczył w kategorii 75 kg. Wiem, że wystartuje w niej wielu groźnych zawodników. Kandydatów do podium może być z dziesięciu. Poziom – bardzo wyrównany. Nie będę typował konkretnych osób. Ale kilku jednak się wyróżnia. To obecny mistrz świata Raikhanov z Kazachstanu i aktualny mistrz Europy Davit Samushia z Gruzji. Oni są zawsze w doskonałej dyspozycji. No cóż, zobaczymy, ale spodziewam się że będzie naprawdę interesująco.
Czy, w twojej opinii, przygotowania do amatorskich startów odróżniają się od przygotowań w zawodach profesjonalnych?
Janis Amolins: Powiem szczerze, że nie za bardzo widzę różnicę pomiędzy zawodnikami amatorami a tymi, których nazywamy zawodowcami. Bywa przecież tak, że zawody amatorskie mają bardzo wysoki poziom i sportowy, i organizacyjny. Więc śmiało można je uznać za profesjonalne.
Ponadto – wymagane cechy fizyczne, które są konieczne do sukcesów w zawodach amatorskich i zawodach profesjonalnych – są identyczne. Ja nie widzę, żeby zasadne było różnicowanie metodyki przygotowań.
Chyba, że znasz swojego rywala w Armfight i jego cechy. Wtedy możesz, faktycznie popracować nad niektórymi ćwiczeniami, żeby naszykować się specjalnie „pod” konkretnego rywala.
Wywodzę się z organizacji WAF, jestem przyzwyczajony do jej zasad, w tym do sędziowania. Trudniej mi przywyknąć do „chaosu”, jaki spotyka się w WAL, szczególnie w ustawianiu uchwytu. Tam możesz polegać tylko na sobie.
Czy będziesz walczyć na turnieju Złoty Tur w Polsce? Z kim chciałbyś się sprawdzić i czyje walki mogą nas wszystkich zaskoczyć?
Janis Amolins: W tym roku przyjadę na Złoty Tur jako kibic. To zawsze rewelacyjny turniej i zawsze są na nim pasjonujące walki.
Jak sądzisz, czy zawodnicy z kategorii 75 kg pójdą do 70 czy też w 78 kg?
Janis Amolins: Sam nie lubię zbijać wagi. Przez ostatnie 15 lat moja masa działa niewiele się zmieniła, zawsze jest to 76-77 kg – więc nie mam kłopotu z dopasowaniem się do swojej kategorii.
Oczywiście, można się postarać i jeśli ma się czas i wie jak działać – zbić wagę lub zwiększyć na czas konkretnych zawodów, a potem „wrócić” do naturalnej wagi ciała. To się może udać, ale ja nie polecam. W czasie długiej kariery to nie jest dobre. To moja opinia.
Na Złoty Tur 2016 przyjedzie Dag Ehrlich. Jak widzisz jego szanse?
Janis Amolins: Nie walczyłem z nim nigdy, nie mogę więc oceniać jego formy i umiejętności. Jednak to wojownik wysokiej klasy. Widziałem jak walczy i wygrywa z silnymi sportowcami a USA. Myślę, że ma szanse na Pucharze Świata Zawodowców. Z drugiej strony… Czeka go długa podróż, a to bardzo wpływa na formę.
Widać też, że armwrestling w Stanach przeżywa rozkwit, staje się coraz mocniejszy. Amerykanie mogą na pewno być groźni. Z drugiej strony… I w Europie i w Azji też siłują się coraz mocniej i są coraz lepsi. Armwrestling wszędzie się rozwija…
Dzięki za rozmowę, powodzenia na zawodach!
Janis Amolins: Pozdrawiam wszystkich zawodników i kibiców!