David, czy po mistrzostwach świata, udało się utrzymać formę na Złoty Tur?
David Samushia: Niestety nie! Złapałem na M. Świata kontuzję pleców. Mogłem trenować tylko siedząc. Takie to były przygotowania…
Walczyłeś w najliczniejszej kategorii. Czy była ona też najtrudniejsza, twoim zdaniem? Kto był najtrudniejszym rywalem?
David Samushia: Chyba nie była. A ja sam… miałem siłę, ale wiele brakowało do pełni formy. Co do rywali – każdy był groźny.
Czego zabrakło, żebyś wygrał na lewą rękę?
David Samushia: W walce na lewą… Mogłem tylko wystartować, a potem już brakło sił. Powinienem więcej trenować.
Na prawą rękę nie dałeś szans nikomu. A kto był najtrudniejszy dla ciebie?
David Samushia: No tak, na prawą udało się dobrze. Najtrudniejszym rywalem był zawodnik Kazachstanu Shynbolat Raihanov. Na M. Świata wygrał ze mną, a teraz udało mi się zrewanżować. Z pozostałymi nie miałem problemów. Ale, podkreślam, że każdy z zawodników był naprawdę mocny i należy im się szacunek.
Jak oceniasz kategorię OPEN? Kto był najlepszy?
David Samushia: Oczywiście Andrey Pushkar. Ale moim zdaniem to Denis Tsyplenkov jest jednak najsilniejszy na świecie.
A – jak oceniasz cały turniej?
David Samushia: Doskonały turniej! Jestem pod wrażeniem! Pod każdym względem. Po prostu trzeba się ukłonić organizatorom z szacunkiem za ich robotę. Na pewno przyjadę w przyszłym roku, żeby bronić tytułu! I… na pewno będę dwa razy silniejszy.
Dzięki za rozmowę!
David Samushia: Dzięki! Pozdrawiam kibiców!