Przed nami Mistrzostwa Polski. Jak to jest zawsze – przyjedziemy na weryfikację i ważenie 31 marca. Tegoż dnia będzie kongres Federacji. Będzie też spotkanie sędziów Federacji Armwrestling Polska. Potem – sobota i pierwszy dzień zawodów, walki na lewą rękę.
No i znów będą protesty – jedne uznane, inne odrzucone… będą pretensje… Powiecie, że zawsze tak jest. To jest sport, nic się nie da zrobić.
Moim zdaniem – niewiele da się zrobić, ale trzeba próbować.
Dlatego propozycja jest taka.
Proponuję, żeby sędziowie [sami we własnym tylko gronie] zebrali się zaraz po zakończeniu walk w pierwszym dniu zawodów. Niech by takie spotkanie było obowiązkowe.
Jaki cel?
Ano taki, żeby na gorąco, zanim wszystko się zapomni, obgadać co było źle, a co dobrze. Dokładnie – powiedzieć sobie nawzajem – kto z sędziów, w jakiej walce – popełnił błąd. Jaki to był błąd. Potem wyciągnąć wnioski. Przecież są w gronie sędziów osoby z bardzo dużym doświadczeniem i osoby dopiero zaczynające karierę. Warto wspólnie i metodycznie podyskutować o tym co robimy.
Podkreślam – spotkanie obowiązkowe, ale też zamknięte – tylko dla sędziów. Żadne wnioski nie wychodzą na zewnątrz!
Co o tym sądzicie? Proszę o udział w dyskusji.
Kolejno proponuję dopuścić kamerki, zapisy telefonem czynione przez kibiców / trenerów podczas walk. Oczywiście – bez przeszkadzania, z boku i nie cała banda z kamerą ale jedna osoba. Taki – nawet nieformalny zapis kamerą / telefonem – w razie protestu proponuję przyjąć jako „dowód”. W przypadku np. faulu łokcia – jeśli kamera pokaże, że faulu nie było – oznacza to, że nie było i koniec gadania.
Co o tym sądzicie? Dajcie znać:-)
Stówa za protest!
Sto złotych trzeba dać, żeby złożyć protest. To dobrze, bo w ten sposób zapobiega się zbędnym awanturom. Ale mam prośbę – dyskretnie! Dyskretnie! A nie tak, że kibice patrzą i słyszą „dawaj stówę!” - tak nie powinno być!
Może warto, żeby ktoś z sędziów lub / i prowadzących zawody zebrał rodzaj „depozytu” od każdego klubu i dokładnie zapisał na kartce, kto dał. Wtedy – w razie protestu – sprawdzamy i wiemy, że od tego zawodnika nie bierzemy, bo już jest pobrane. Po zawodach, po pierwszym dniu – rozliczamy, oddajemy i koniec.
Wierzcie mi, że osoby spoza branży, dziwnie patrzą na te przekazywane nad stołem pieniądze.
A przecież właśnie o uznanie naszego sportu wśród tych, którzy go jeszcze nie znają, walczymy.
No to tyle w zasadzie:-)
Ponarzekam jeszcze i powiem tak. Jeden z zawodników powiedział mi niedawno, że woli walczyć na Słowacji, przeciwko Słowakowi, przy słowackich sędziach, niż w Polsce z Polakiem. Tak nie powinno być!
I jeszcze jedna sprawa!
Patrzę na sport już pięćdziesiąt trzy lata. I naprawdę nie widziałem sytuacji, że czołowy, doświadczony zawodnik mówi, że rozważa rezygnację ze startów z powodu złego sędziowania.
Takich rzeczy nie widziałem nawet w jeździe figurowej na lodzie:-)
Proszę brać mój tekst, jak rozmowę z każdym osobno i wszystkim naraz.
Chodzi tylko [i aż] o poprawienie pewnych ważnych rzeczy. Żeby było lepiej wszystkim i żeby zawodnicy nie mieli poczucia, że czasem ich wysiłek idzie na marne.
Pozdrawiam i – nareszcie – koniec tekstu:-)
PeSzy