Podczas tegorocznych M. Europy 2017 – Irina wystąpiła w nowej kategorii wagowej. Wystąpiła z sukcesem, zdobywając dwa złote medale.

Irina, powiedz nam o sobie. Jak trafiłaś to armwrestlingu i dlaczego właśnie wybrałaś ten sport?

Irina Driaeva: Zaczęłam trenować w 2003 roku, miałam 14 lat. Na naszym podwórku często organizowano zawody w siłowaniu się na ręce. Namówili mnie do startu z chłopakami i… nawet udało mi się wygrywać. Potem, w pobliskim centrum sportowym pojawiła się sekcja armwrestlingu i zdecydowałam spróbować swoich sił.

W Katowicach zdobyłaś dwa złote medale. Jak wyglądała twoja droga do tego sukcesu?

Irina Driaeva: Kilka razy wygrałam na M. Rosji. W roku 2006 zdobyłam złoto na M. Europy w kategorii juniorów, kolejno w 2007 wśród seniorów. Potem, z wielu powodów, między innymi finansowych, musiałam zrezygnować ze startów.

W roku 2010 wyszłam za mąż i mam teraz dwoje dzieci.

Po długiej przerwie wróciłam do sportu, ale już w reprezentacji Gruzji. Jestem im wdzięczna, że przyjęli mnie do drużyny i bardzo pomagają.

Na Mistrzostwach Świata w 2015 roku poniosłam porażkę i zaczęłam ostro trenować. Już po roku miałam medale z M. Europy i świata. Przyszła zmiana kategorii wagowej na 65 kg. Nie mogłam już dłużej znosić zbijania wagi. Moim trenerem jest Bondo Khubulov, który ma wiele sukcesów trenerskich i bardzo dobrze mi się z nim pracuje. Przygotowania nie były łatwe. Pojawiły się stare kontuzje. Szykowaliśmy się tak, jak się dało…

Która zawodniczka sprawiła najwięcej problemów?

Irina Driaeva: Nie spodziewałam się groźnych zawodniczek. Jednak Marlena Wawrzyniak i Sara Nyberg były mocne, bardzo mocne. One zawsze dominują kat. 65 kg.

Jak trenujesz?

Irina Driaeva: Na każdym treningu najpierw ciężary, potem praca przy stole.

Jaki masz sportowe plany?

Irina Driaeva: Postaram się wywalczyć dwa złote medale na M. Świata w Budapeszcie.

Pozdrawiamy!