Żołnierz, który broni granic swojej Ojczyzny, wraca po ratować rannego towarzysza broni. Sam nieszczęśliwie wpada na minę i zostaje bardzo ciężko ranny. Jest Bohaterem Narodowym swojej Ojczyźnie – Armenii.
Anna Mazurenko: Czy to trudne być przykładem dla innych?
Sargis Stepanyan: Nie, bo ja nie muszę udowadniać, że jestem „Supermenem”. Jestem zwykłym facetem i tysiące innych może powtórzyć moje osiągnięcia. Tylko potrzeba nam wiary w siebie.
Anna Mazurenko: Czy zdarzają się tobie momenty słabości? Co wtedy robisz?
Sargis Stepanyan: Nie mam nigdy momentów słabości. Zawsze mówię sobie – jesteś żywy, masz wiele do zrobienia i wiele możesz zrobić! Oczywiście jest trudno, ale ja trenuję! Mam tylko jedną rękę, to musi mi wystarczyć do każdej czynności i w życiu, i w treningu. Dlatego ręka boli mnie cały czas, bez przerwy. Ja to wytrzymuję, bo ból fizyczny to jest nic. Trudniej znieść, kiedy boli serce i dusza.
Anna Mazurenko: Powiedziałeś kiedyś, że inni ludzie dodają tobie sił. O kim mówiłeś?
Sargis Stepanyan: Po pierwsze moja rodzina, rodzice i wszyscy moi rodacy. Zawsze też staram się dawać przykład moim synom.
Anna Mazurenko: Jakie masz plany na ten rok?
Sargis Stepanyan: Teraz przez dwa miesiące czeka mnie w Indiach praca nad doborem protezy. Ale będę trzymał formę nawet daleko od mojej siłowni, kolegów i mojego stałego trenera. Moim marzeniem jest stworzyć federację dla zawodników z ograniczeniami ruchowym. To może stworzyć nowe życie dla tysięcy ludzi. Mogą odzyskać życie, uprawiać sport i dalej inspirować innych swoimi osiągnięciami.
Anna Mazurenko: Dziękuję za rozmowę.
Sargis Stepanyan: Pozdrawiam wszystkich serdecznie!