Statystyki, czyli tak se pacze:-)
Tak sobie patrzyłem na wyniki tegorocznych Mistrzostw Polski (2018 Cieszyn) i zauważyłem, że niektóre kluby całkowicie, totalnie, bezwzględnie dominują w konkretnych kategoriach wagowych. Na przykład MCKIS Tytan Jaworzno na opanowane całkowicie podium w seniorach, w kategorii 110 kg, ręki prawej. Kolejno na podium znaleźli się: Mariusz Grochowski (pierwsze), Natan Kajdas (drugie), Paweł Pacut (trzecie) i wszyscy trzej, każdy jeden – reprezentują klub MCKIS Tytan Jaworzno. Podobnie w wadze 100 kg, na dwóch najwyższych miejscach na lewą dwaj zawodnicy z Tytana (Lucjan Fudała i Marcin Molenda). Na lewą Natan Kajdas i Mariusz Grochowski – wszyscy z Tytana. Jakaś specjalizacja, czy co? O tym później. Mamy podobnie wśród nieco lżejszych czyli w 65 kg, ręka prawa i na podium, miejsce pierwsze i drugie zawodnicy tego samego klubu – Patryk Bugaj i Paweł Grabas - Steelarm Wrocław.
Teraz dochodzimy do sedna sprawy i moich rozważań o statystyce. Podium XVIII Mistrzostw Polski (Cieszyn 2018) – kategoria plus 110 kg i co my tu mamy?
Na rękę lewą – dwaj pierwsi zawodnicy (Alex Kurdecha i Marek Majak) reprezentują Armfight Piaseczno. Ale to nie koniec! Na dziesięciu zawodników, którzy znajdują się na liście wyników tej ręki i kategorii – sześciu jest z Armfight Piaseczno! Sześciu na dziesięciu! Pozostali czterej reprezentują cztery – różne – kluby.
Na rękę prawą, w wadze plus 110 kg mamy jeszcze ciekawiej! Na jedenastu zawodników w tej wadze – siedmiu – jest z Armfight Piaseczno! Siedmiu! Na pierwszych dwóch miejscach są:
Waldemar Neryng, o którym jest ten artykuł (jeśli się do tej pory nie zorientowaliście:-), na drugim Alex Kurdecha. Między pierwszych dwóch, a kolejnych czterech z Piaseczna „wbił się” tylko Daniel Słomka ze Złotego Niedźwiedzia Ziemi Kolskiej. Naprawdę bardzo ciekawa jest ta tabela wyników.
Teraz dochodzimy do bohatera tego artykułu, czyli Waldemara Nerynga. Wygrał z Alexem Kurdechą w kategorii plus, na prawą rękę. Zdobył tytuł Mistrza Polski!
Czy to „sensacja”? Medialnie na pewno tak, bo Alex od Złotego Tura 2017 – szedł, jak burza. Jego trzecie miejsce na prawą w kategorii plus 110 kg w stawce dwudziestu trzech zawodników było nieoczekiwane i sensacyjne. Potem Alex nie odpoczywał i podjął jako jedyny zawodnik z Polski wyzwanie na włoskim Turnieju „Supermatch XIII” i tam pokonał pięć do zera zawodnika gospodarzy. Niesiony tym zwycięstwem wrócił i jeszcze na łamach armpower.net zastanawialiśmy się z Marcinem Lachowiczem, czy zdoła odpocząć przed Mistrzostwami.
W wywiadzie przed M. Polski Waldemar Neryng powiedział: „Moim celem jest podium M. Polski!”
No to zapytałem Waldemara, czy się spodziewał, czy się nastawiał na złoty medal?
Waldemar Neryng: O ile na lewą rękę nie spodziewałem się wysokiego miejsca, to na prawą liczyłem że stać mnie na podium. W sobotę poszło całkiem nieźle i mogłem być nawet na podium skończyło się kontuzją i 4 miejscem. Obawiałem się że kontuzja nie pozwoli mi wystartować na prawą rękę. W ruch poszły tabletki przeciwbólowe i maści. Gdy w niedzielę przyszła pora na naszą kategorię byłem nabuzowany i adrenalina zrobiła swoje… dostałem się do finału, gdzie czekał na mnie niezwyciężony Alex z którym musiałem wygrać dwa razy...i to się udało.
Jak się szykowałeś na Cieszyn?
Waldemar Neryng: Przygotowania do M. P. były inne niż te poprzednie… nowy klub Armfight Piaseczno.. nowy trener.. Marcin Lachowicz… nowy trening… zadziałało.. ponad dwa miesiące ciężkich treningów i są rezultaty. Do każdej walki podchodziłem inaczej. Wiedziałem, jak walczą inni zawodnicy i czułem, czy mogę wystartować czy lepiej będzie z ustawienia sędziowskiego. Po przegranej walce eliminacyjnej z Alexem miałem w głowie jakiś plan. Tylko trzeba było dojść do finału…
W finale spotkało się dwóch podopiecznych tego samego trenera. Jak to z twojej strony wyglądało?
Waldemar Neryng: Widziałem jak Marcin rozmawia z Alexem. Po chwili spytałem się go ze śmiechem - jakie rady mu dał? Marcin powiedział tylko, żeby mnie nie lekceważył i to samo powiedział do mnie.
Jak się czułeś po walce?
Waldemar Neryng: Na początku nie docierał o do mnie, że jestem najsilniejszym facetem najcięższej kategorii. Ale gdy stałem na najwyższym podium a Alex i Daniel mi gratulowali dotarło do mnie to się stało. Dzięki chłopaki jeszcze raz! Po 5 latach treningów pierwszy tytuł Mistrza Polski naprawdę cieszy!
Gratulacje Waldemar i dzięki za rozmowę.
A teraz kilka zdań od tego, któremu zawdzięczamy całe zamieszanie i sensację. Marcin Lachowicz – to on poprowadził obu rywali.
Marcin, masz tylu superciężkich zawodników. Skąd się to bierze?
Marcin Lachowicz: Oni już przychodzą do klubu tacy „wyrośnięci”, to nie moja zasługa. Naturalnie wolałbym, aby wagi zawodników były bardziej zróżnicowane, gdyż nie eliminowali by się tak nawzajem.
Czy spodziewałeś się takich akurat rezultatów?
Marcin Lachowicz: Czułem, że Marek Majak może sprawić niespodziankę. Jest bardzo niewygodnym i silnym zawodnikiem. Jeżeli jego psychika jest w równie dobrej formie, co przygotowanie może sprawić problem najlepszym. Alex po Vendettcie nie miał czasu na odpoczynek i przez całe zawody popełniał wiele błędów. To się skumulowało na prawą rękę. Świetnie przygotowany „Waldi” pokazał, że w armwrestlingu wszystko się może zdarzyć.
Dlaczego, twoim zdaniem, walka poszła tak, jak poszła?
Marcin Lachowicz: Miałem bezpośrednim kontakt z „Waldim” przed zawodami i wiedziałem, ile włożył wysiłku w przygotowania. Wiedziałem, że jest w życiowej formie. Alex jednak jest już doświadczonym zawodnikiem i nie sądziłem, że da sobie wyrwać zwycięstwo mimo słabszej formy. Popełnił błędy, „Waldi” świetnie wytrzymał walkę psychicznie i ją wygrał. Wielkie gratulacje dla obydwu, bo stworzyli ciekawe widowisko.
Dzięki za rozmowę i gratulacje dla ciebie jako trenera!
Marcin Lachowicz: Pozdrawiam „superciężkich” z Piaseczna!