Liczba uczestników zawodów międzynarodowych wzrośnie i praktycznie niemożliwe stanie się rozegranie zawodów w sześć dni, a to przecież i tak bardzo dużo. Z marketingowego punktu widzenia – zawody odbywające się w dni pracy, dni powszednie mają mniejsze wzięcie wśród publiczności i to wyraźnie widać na trybunach. Nie mamy – jeszcze – takiej popularności, aby kibice specjalnie brali urlopy aby śledzić walki w poniedziałek, wtorek, środę…
Zatem podzielenie czy wydzielenie zawodów juniorów wydaje się oczywiste i nieuchronne. Czyli – tak po prostu musi się stać. Jak mawiał Jan Kobuszewski w kabarecie: „Praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb!”
Mam tylko wielką prośbę do was wszystkich, do tych Trenerów, którzy są jednocześnie nauczycielami, a do naszej Federacji szczególnie!
Pamiętajmy, że ogromną wartością naszego sportu jest – integracja! Wspólne zawody, w których startuje jednocześnie, na tej samej hali, obok siebie facet siedemdziesięcioletni i junior mający lat piętnaście. Nie ma lepszego działania wychowawczego niż to, kiedy „młodzi” są wspólnie ze „starymi”! To jest właśnie – w y c h o w a n i e – przez wzorce osobowe, jakby to banalnie nie brzmiało!
To, że poszczególne nasze kluby „punktują” w klasyfikacji drużynowej medalami mastersów, juniorów, seniorów i niepełnosprawnych – jest wielką wartością naszego sportu i trzeba tego jak najdłużej chronić.
Kończę i podsumowując…
Mam nadzieję, że nasze Mistrzostwa i Puchar pozostaną jak najdłużej niepodzielone i będą się na nich spotykać najmłodsi i najstarsi, sprawni i niepełnosprawni, wszyscy MY!
Jakby ktoś nie wiedział, to informuję że o sprawach wychowawczych mogę pisać swobodnie bo mam wykształcenie pedagogiczne. Co prawda w szkole nie przepracowałem nawet minuty:-)
Pozdrawiam
PeSzy