Drodzy Czytelnicy!
Tak się złożyło, że mimo obecności kilku osób z kamerami i telefonami w hali – nikt nie zarejestrował tego wydarzenia. Pozostaje nam relacja uczestników i świadków. Ja (PeSzy) widziałem i słyszałem wszystko z pierwszego rzędu (i też nie zdążyłem nagrać). Ponieważ wiemy już o jakiego sędziego i jakiego zawodnika chodzi – publikuję relację Grzegorza Nowotarskiego i jednocześnie potwierdzam przebieg zdarzenia. Wnioski poniżej, najpierw relacja:
Grzegorz Nowotarski
Sytuacja wyglądała następująco”
Sędziowałem kategorię 95 kg z Kamilem Łaciakiem. Do stołu podeszli Boguś Zdanowski oraz Cezary Izbiński. Wydaję polecenie złapania uścisku, poprawiam barki oraz ustawiam z wielkim trudem nadgarstki i centrum, cały czas jest problem z ustawieniem Izbińskiego. Nie reaguje na polecenia i robi co chce, ale OK, waga ciężka... Dostał ostrzeżenie za nie wykonywanie poleceń.
Wreszcie, jak udało się ich ustawić, komenda Ready Go i wystartowali, walka dość wyrównana lecz po chwili Izbińskiemu spada łokieć z poduszki. Zatrzymuję walkę i daję faul zawodnikowi. Gość zaczyna pyskować, abym nauczył się sędziować. Zignorowałem jego słowa i zacząłem ponowne ustawienie, niestety nie doszło do skutku z racji oporu Izbińskiego.
Zdecydowałem o ustawieniu sędziowskim, powiedziałem łapiemy uścisk oraz proszę ustawić barki równolegle do stołu. Izbiński jakby w ogóle nie reagował na to co mówię, zacząłem mu poprawiać bark, on dalej nic. W pewnym momencie mówi do mnie >>przestań mnie klepać po plecach bo ci przypierdolę<< Oczywiście zareagowałem natychmiast dając mu drugi faul i wskazując na zwycięstwo Bogusia Zdanowskiego. Izbiński odchodząc od stołu zaczął się rzucać do mnie oraz uderzył mnie z całej siły w plecy wygrażając że mnie pobije. W porywie emocji po uderzeniu automatycznie odepchnąłem go od siebie. Od razu zareagował panel sędziowski, po kilku chwilach Izbiński podszedł do zebranych sędziów wokół mnie i zaczął mi grozić pobiciem po zawodach i przy wszystkich wokół prowokował do bójki, tj: „noo chodź na solówę to ci wpierdolę”
i wygrażał że poczeka na mnie. Poczym odszedł i czekał na mnie przy wyjściu z zawodów ok 1-2 godziny, po czym opuścił imprezę z kolegami.
Nigdy nie widziałem podobnej sytuacji podczas jakichkolwiek zawodów amatorskich czy zawodowych. Za takie zachowanie w innych dyscyplinach zawodnik jest dyskwalifikowany dożywotnio. Ocenę tej sytuacji zostawiam wam. Sam również zostałem ukarany przez panel sędziowski za popchnięcie zawodnika w kwocie 150 zł”
Moje (PeSzy) wnioski
Na najbliższym Kongresie FAP trzeba koniecznie przeglądnąć zapisy regulaminu o karach i na pewno podnieść wysokość kar. Obecnie punkt 4.5.2 w Regulaminie Zasad FAP, w rozdziale OBOWIĄZKI UCZESTNIKÓW ZAWODÓW brzmi:
„W przypadku gdy zawodnik zachowuje się niesportowo, obraża przeciwnika, sędziów, specjalnie utrudnia przeprowadzenie walki może zostać zdyskwalifikowany na okres do jednego roku a na jego klub zostaje nałożona kara finansowa w wysokości do 1 000 zł.”
Moim zdaniem należy zamienić określenie „może zostać zdyskwalifikowany” na określenie „jest zdyskwalifikowany” i dodać „dożywotnio”. Ponadto klub zawodnika „jest” automatycznie dyskwalifikowany na tych konkretnych zawodach! Zdobyte punkty i miejsca – nie będą zaliczone ani indywidualnie, ani w klasyfikacji drużynowej.
Nie ma sensu natomiast podwyższać wysokości kar finansowych.
Na przyszłorocznych M. Polski MUSI być jedna kamera nastawiona na plan ogólny, czynna bez przerwy. W razie gdyby ktoś znów tak się zachował.
Nad każdym, kto ma ochotę na niewłaściwe zachowanie, powinna wisieć realna i spełniająca się automatycznie groźba bardzo dotkliwej kary! Inaczej stoczymy się do poziomu nielegalnych wyścigów samochodowych.
To tyle i więcej nie wracajmy do tematu. Wszystko w rękach FAP.