Alex pokazał się na międzynarodowej, profesjonalnej scenie niedawno. W roku 2016, a mocny akcent postawił swoim wynikiem na Pucharze Świata Profesjonalistów „Złoty Tur 2017” gdzie sprawdził się z zawodnikami z pierwszej półki takim jak: Witalij Laletin, Aleksiej Semerenko, Revaza Lutidze, Georgi Tsvetkov i Dmitrij Silaev. Podium na Złotym Turze to przepustka do światowej Elity armwrestlerów.
Jak sam Alex mówi: „Po zdobyciu medalu na Złotym Trasie, zaczęli mnie zapraszać na inne turnieje. Pojawiła się też Vendetta i walka na jubileuszowej pięćdziesiątej edycji tego cyklu. Wygrana walka z Scotem Mendelsonem otworzyła kolejne drzwi kariery – do grona „TOP 8”, najpierw na listę rezerwową, a potem – na skutek sytuacji z zawodnikami USA – już jako pełnoprawnego uczestnika.
Jak Alex może wykorzystać swoje szanse?
Jako „pretendent” może wylosować albo Rustama Babayeva, albo Genadi Kvikvinia… Takie losowanie byłoby najkorzystniejsze. No, ale może być też inny wariant, czyli od razu wpaść na Levana lub Denisa…
Alex Kurdecha obiektywnie i realnie ocenia swoją sytuację:
„Cała siódemka to faceci, którzy byli już Mistrzami wtedy, kiedy ja dopiero zaczynałem starty. Ponadto, tych siedmiu facetów jest prawdziwą elitą siłowania na ręce, mają setki walk, lata treningu i techniki - są najlepsi. To dla mnie okazja, aby uczyć się od najlepszych, walczyć z nimi. Wykorzystam tę szansę do maksimum! Nie będzie łatwych walk, nie ma łatwych rywali! Ja też nie będę łatwym rywalem dla nich!”
Jaki scenariusz może być realny i jednocześnie najkorzystniejszy dla Alexa? Załóżmy, że w pierwszym rozdaniu trafi na Levana… załóżmy że przegra i znajdzie się w grupie „B”. Kolejnym rywalem może okazać się Trubin, który – załóżmy – przegra z Denisem. Tutaj faworytem jednak nadal nie będzie, choćby z racji wielkiego doświadczenia Trubina… Idźmy dalej – wygląda że w walce o siódme miejsce Alex może trafić na Prudnika…
No cóż, powiedzmy sobie szczerze, że to na razie wróżby i już niedługo będziemy o jedno losowanie mądrzejsi a emocje naprawdę wzrosną!
Tłumaczenie PeSzy
Jeszcze dodam od siebie (bo to jest tłumaczenie) że nazwa „czarny koń” przysługuje zawodnikowi na którego nikt nie stawiał, a on… wygrał!
Tylko wygrywając można zasłużyć na ten tytuł!