DEBIUTANT! >>>

DEBIUTANT! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Po Mistrzostwach Polski zazwyczaj jest czas na rozmowy z największymi zwycięzcami, tymi którzy zdobyli dwa lub nawet więcej medali. Oczywiście najpierw powinny być Panie. Tak też będzie tym razem, ale z dwoma wyjątkami. Tym razem zacznę od zawodnika, którego poznałem już na ważeniu i na weryfikacji. Grzegorz Kobus – debiutant z ambicjami. Jeśli ktoś uzna, że się przesadnie egzaltuję tematem, no to trudno. Raz na wiele lat – można! Więc zapowiadam, że o tym konkretnie zawodniku, za pięć lat będziemy pisać wielkimi literami. Założymy się?

()

Oczywiście, trochę się obawiam, żeby nie „zapeszyć”, ale pamiętam że jak sam miałem naście lat to bardzo czekałem na jakąś notkę w mediach (papierowych) o wynikach drużyny w której grałem. To były takie malutkie literki na ostatniej stronie sportowej gazety. Ale nam wtedy dodawały siły do trenowania i grania. Zatem, Państwo pozwolą, że przedstawię – debiutant z medalem Mistrzostw Polski – Grzegorz Kobus – Zloty Tur Gdynia!

Liczyłem na start wielu nowych zawodniczek i zawodników w nowej kategorii juniorskiej, ale niestety nie było ich wielu. Niektóre kategorie wagowe „puste” w niektórych dwóch zawodników. No trudno – pomyślałem i wtedy, na ważeniu zobaczyłem Marka Monachowicza z zawodnikiem, którego prowadzi od niedawna. Zawodnik – czternastolatek – był bardzo zawiedziony… Zawiedziony i smutny, mimo że miał… gwarantowany medal! W kategorii był jednym z dwóch, więc tak czy owak – wróciłby do domu z medalem. Ale nie! On chciał walczyć i zaczęli z trenerem dowiadywać się, czy można starszej kategorii wiekowej. Ale tego nie można, więc – co robić, żeby powalczyć? Ano zgłosić się do wyższej wagi. Grzegorz miał spokojnie 54 kilogramy. Ale – uwaga! - zgłosił się do wagi 65 kg, czyli o dziesięć kilogramów więcej. Tam już sobie powalczył na prawą rękę i zdobył srebro!

Grzegorz trenuje od pół roku z Markiem Monachowiczem.

Bardzo mi się spodobała ta chęć do walki i podjęcie ryzyka, zamiast zadowolenia się „pewnym” miejscem na podium.

Teraz Marek musi dbać, żeby zawodnikowi nie przewróciło się w głowie i spokojnie prowadzić go do kolejnych zawodów i sukcesów.

Jeszcze jedno! Żeby nie było tak pięknie to na walki lewej ręki… nie zdążyli...

Pozdrawiam trenera i zawodnika – życzę sukcesów.

Widzę oczami wyobraźni, jak za pięć lat staje na podium na bardzo poważnych imprezach. Jak ktoś chce – mogę się założyć!

PeSzy