Maciej, na każdych zawodach widzę twoje zaangażowanie przy stole i doskonałą pracę. To zostało docenione. Jak zareagowałeś na tytuł Najlepszego Sędziego?
Maciej Sośnicki: Najpierw wielkie zaskoczenie! Podczas ceremonii wręczenia upominków sędziom, organizator nie wpuścił mnie na scenę. Nie wiedziałem co jest grane. Gdy komentator powiedział że zapraszają na scenę najlepszego sędziego tych mistrzostw nie mogłem uwierzyć. Niesamowite emocje!
Czym dla ciebie jest sędziowanie w naszym sporcie?
Maciej Sośnicki: To nie profesja, to pasja. Kocham to! Nie mogłem się doczekać wyjazdu na mistrzostwa Europy. Odliczałem dni do tego wydarzenia.
Jakie masz wrażenia po zawodach?
Maciej Sośnicki: Pierwsze dwa dni to starty juniorów z nową kategorią 14-16 lat. Mimo tak młodego wieku zawodnicy byli bardzo dobrze przygotowani techniczne. Osobiście trochę obawiałem się walk w pozycji niebezpiecznej, gdyż w tym wieku mięśnie i ścięgna nie są jeszcze rozwinięte w 100% ale… wszystko odbyło się bez kontuzji i to mnie bardzo cieszy. Kolejne dwa dni to starty osób z niepełnosprawnością - KOCHAM sędziować te walki. Podziwiam zaangażowanie, sportowy upór tych ludzi, którzy mimo przeciwności zdrowotnych przemierzają tysiące kilometrów żeby zmierzyć się nie tylko z przeciwnikiem ale i samym sobą - moja mała refleksja - bierzmy z NICH przykład. Ostatnie dwa dni to seniorzy - powiem tylko tyle - armwrestling na najwyższym poziomie.
Ile czasu spędziłeś przy stole?
Maciej Sośnicki: Na tych zawodach spędziłem przy stole największą ilość czasu odkąd pamiętam. Po powrocie do hotelu, gdy wszyscy szykowali się na after party ja… spałem jak zabity, zmęczony ale BARDZO szczęśliwy. Teraz trochę odpoczynku i na jesień wyjazd na mistrzostwa świata do Rumunii.
Dzięki za rozmowę i jeszcze raz gratulacje!
Maciej Sośnicki: Gorąco pozdrawiam wszystkich armwrestlerów i nie tylko!
Rozmawiał: PeSzy